08.11.2021, 13:30:55
Praying Mantis - To the Power of Ten (1995)
tracklista:
1.Don't Be Afraid Of The Dark 5:33
2.Bring Of The Night 4:19
3.Ball Of Confusion 4:57
4.Welcome To My Hollywood 6:05
5.Another Time, Another Place 6:59
6.To The Power Of Ten 4:36
7.Little Angel 4:16
8.Victory 6:46
9.Only The Children Cry 4:28
10.Night And Day 3:49
11.Angry Man 3:56
rok wydania: 1995
gatunek: melodic heavy metal/hard rock
kraj: Wielka Brytania
skład zespołu:
Gary Barden- śpiew
Chris Troy - gitara basowa
Dennis Stratton - gitara
Tino Troy - gitara, instrumenty klawiszowe
Bruce Bisland - perkusja
Colin Peel odbył z PRAYING MANTIS trasę promującą album "A Cry For The New World" i rozstał się z zespołem w przyjacielskiej atmosferze. Niestety jako wokalista nie pojawił się już więcej na muzycznej scenie. W tym czasie grupa była już jednak tak znana i szanowana, że bez problemu pozyskany został do zespołu sam Gary Barden, wsławiony chociażby występami w różnych składach THE MICHAEL SCHENKER GROUP. Z jego udziałem powstała płyta "To the Power of Ten" nagrana w Londynie i bardzo starannie wyprodukowana przez Normana Goodmana, który w latach 80tych był producentem jednego z albumów STRATUS braci Troy. Tym razem płyta ukazała się tylko w Japonii w ramach kontraktu z Canyon w sierpniu 1995 roku.
Niestety płyta rozczarowuje. Jeśli opener Don't Be Afraid Of The Dark można uznać za solidny, melodic metalowy numer z rozległym refrenem, to dalej jest już tylko gorzej i zespół oferuje ciepły, przyjemny rock/metal, gdzie sztampowe kompozycje w umiarkowanie szybkich tempach wypadają z pamięci zaraz po tym, jak się kończą i pozostaje wrażenie wtórności i niemal całkowitego braku pomysłu na coś, co by choć trochę przykuło uwagę jako szlachetny AOR. Markują tylko takie granie w Bring On The Night i tu może tylko coś miejscami przypomina dobry WHITESNAKE. Owszem, trudno się do czegoś przyczepić w ładnie rockowo polakierowanym Welcome To My Hollywood i gdyby takie utwory tu dominowały, to pewnie można by powiedzieć, że Brytyjczycy wyprzedzili w koncepcji grania duński ROYAL HUNT, ale to wyjątek. Drugi pozytywny wyjątek to z całą pewnością Another Time, Another Place, także mający pewne cechy duńskiego melodic progressive heavy metalu ta kompozycja realnie się jednak w dobrym kierunku rozkręca tylko w refrenach. Fantastyczny, uroczysty AOR refren.
I przeciętnie, bardzo przeciętnie poczynają sobie w nieco prymitywnych To The Power Of Ten, Little Angel, Only The Children Cry, Angry Man. Zupełnie nic nie wnosi blady Angry Man, a umieszczenie Ball Of Confusion amerykańskiej spółki kompozytorskiej Barrett Strong/Norman Whitfield jest tu raczej błędem. W Victory jest nieco lepiej, ale to taki trochę odskok w stronę MAGNUM w gorszym wydaniu, zbyt gładkim i przesłodzonym.
Barden śpiewa bardzo dobrze, może nawet z większą pasją niż w ekipie Schenkera, ale ograniczona konwencja prostych kompozycji pozwala mu rozwinąć skrzydła tylko kilka razy i najszerzej oczywiście w Another Time, Another Place. Zgranie zespołu perfekcyjne, choć większość utworów nie jest wykonawczo zbyt wymagająca.
Układny, przewidywalny rock/metalowy album środka i mainstreamu, który dla słuchaczy heavy/AOR oferuje niewiele, a dla fanów hard rocka jest raczej zbyt wygładzony.
ocena: 6,8/10
new 8.11.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"