Praying Mantis
#4
Praying Mantis - Forever in Time (1998)

[Obrazek: R-2397244-1284322339.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Wasted Years 6:34
2.The Messiah 5:09
3.Best Years 7:42
4.Blood Of An Angels 5:58
5.Valley Of The Kings 5:09
6.Changes 5:25
7.Man Behind The Mask 7:13
8.Remember My Name 6:37
9.The Day The Sun Turned Cold 7:09
10.Forever In Time 7:03

rok wydania: 1998
gatunek: melodic heavy metal/AOR
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Tony O'Hora - śpiew
Chris Troy - gitara basowa
Dennis Stratton - gitara
Tino Troy - gitara, instrumenty klawiszowe
Bruce Bisland - perkusja

Gary Barden oczywiście odbył obowiązkowe światowe tournee promujące album ze swoim udziałem i powstał nawet wydany w 1996 słynny koncertowy LP "Captured Alive in Tokyo City", ale na tym jego współpraca z PRAYING MANTIS się zakończyła. Nowym wokalistą został w 1997 Tony O'Hora, znany raczej do tej pory tylko zagorzałym fanom najsłynniejszej brytyjskiej formacji thrash metalowej ONSLAUGHT, bo występował w tym zespole w latach 1990-1991 jako następca Steve Grimmetta. Nie nagrał jednak żadnych kompozycji z tym bandem.
Efektem pracy PRAYING MANTIS w studio był album "Forever in Time" wydany przez Canyon Records w Japonii w czerwcu 1998. Na perkusji zagrał ponownie Bruce Bisland, który w trasie koncertowej 1996 nie wziął udziału, zastąpiony przez zaprzyjaźnionego z braćmi Troy byłego perkusistę IRON MAIDEN Clive Burra, który wcześniej już współpracował z nimi w STRATUS.

Co tu dużo mówić, Tony O'Hora okazał się kolejnym wielkim odkryciem PRAYING MANTIS. Być może zwrócili oni uwagę na niego ze względu na spore podobieństwo do stylu śpiewania Bardena, choć patrząc realnie, okazał się od niego wokalistą ciekawszym, bardziej wszechstronnym i rockowo plastycznym. Grupa zauważyła również, że fani oczekujący bardziej wysublimowanego niż w 1995 grania byli zawiedzeni i tym razem grupa powróciła do swoich klasycznych melodic heavy/AOR korzeni z wcześniejszych albumów.
Jest bardzo dobrze, jest elegancko i przebojowo już na początku w Wasted Years i chyba o takie pełne ozdobników gitarowych i potoczystych melodii, także w zwrotkach (trochę z RAINBOW) chodziło. To co najlepsze przychodzi jednak później i PRAYING MANTIS dewastuje serca w przepięknych songach o wysmakowanym melancholijnym i uroczystym wydźwięku. Długich, zaaranżowanych bogato, i jest to heavy/AOR w białych jedwabnych rękawiczkach z najwyższej światowej półki. Ten początek The Messiah... jeszcze w przyszłości tak zagrają, a tu nawet pojawia się element orientalny, no ten chwytający od razu refren z chórkami wspierający wspaniale O'Hora. Stratton i Troy grają na tej płycie przepiękne sola gitarowe i chyba takich nie było nawet na "A Cry For The New World". Po prostu dewastują grając takie proste z pozoru rzeczy, jak w ultra przebojowym, pewnym pogodnego spokoju i romantyzmu, ale bez przesłodzenia Best Years. Kapitalny numer a to, że zespół rozbudowuje tym razem utwory często do ponad siedmiu minut, daje instrumentalistom dodatkowe możliwości. Fenomenalne wielogłosowe harmonie wokalne w refrenach nie tylko w tej kompozycji. A tu... to cudowne przejście do wolnych temp. Majstersztyk! Dumnie i majestatycznie idą do przodu w Blood Of An Angels, pełnym zadumy classic heavy i jeszcze więcej epickiego majestatu dodają w Valley Of The Kings, gdzie wokalne powiązania są po prostu mistrzowskie i mało który zespół może się poszczycić podobnymi rozwiązaniami na podobnym poziomie.
Potęga i prostota zarazem Changes są niezaprzeczalne, do tego wybuchowy refren, choć chyba tym razem melodia zwrotek mocniej chwyta za serce. I zaraz potem Man Behind The Mask, jeden z popisowych numerów z tej płyty, gdzie wszystko co najlepsze może dać zespół jest rzucone w miarowych, średnich tempach. Te oszałamiające partie gitar... ten refren... Uczta dla ucha kontynuowana jest w pełnym poetyckiego romantyzmu songu Remember My Name z gitarami akustycznymi na planie pierwszym i drugim, oraz cudowną interpretacją wokalną O'Hora.
Potoczysty dynamiczny i pełen heroizmu The Day The Sun Turned Cold jest tym, czym był Journeyman w 1993 i to słychać w tak w konstrukcji, jak i w ogólnym podejściu do stylu melodii. Piękne, po raz drugi w tej samej konwencji! Ten refren tak bardzo przypomina to, co niebawem zaczęły grać melodic power metalowe grupy z Finlandii chociażby. A na koniec jakże piękny i jakże brytyjski, niemal arturiański song Forever In Time z dużymi wpływami RAINBOW z czasów White. Rycerski AOR song barda!

Album wyprodukował legendarny Chris Tsangarides i spośród jego rock/metalowych produkcji ta z pewnością się wyróżnia. Kapitalnie brzmią gitary, pięknie mruczy bas, syczą blachy, a mix uwypukla centralną pozycję O'Hora. Mocny wyrazisty sound, heavy metalowy, bez rozmydlania i pastelowych barw. No, ale przede wszystkim Tony O'Hora. Dewastator rozdzierający eter. Niesamowity występ, dla niego historyczny i muzycznie unieśmiertelniający.
Drugi światowego formatu album PRAYING MANTIS.


ocena: 9,7/10

new 8.11.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Praying Mantis - przez Memorius - 08.11.2021, 10:34:49
RE: Praying Mantis - przez Memorius - 08.11.2021, 12:04:17
RE: Praying Mantis - przez Memorius - 08.11.2021, 13:30:55
RE: Praying Mantis - przez Memorius - 08.11.2021, 16:39:02
RE: Praying Mantis - przez Memorius - 08.11.2021, 18:39:31
RE: Praying Mantis - przez Memorius - 21.11.2021, 11:18:29

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości