09.11.2021, 12:20:01
John West - Earth Maker (2002)
Tracklista:
1. Soul of the Beast 06:38
2. When Worlds Collide 05:03
3. Sleep of the Dead 03:31
4. Stand Sentinel 07:45
5. Life 03:09
6. Warrior Spirit 05:59
7. Mystic Wings 06:52
8. Love Is Pain 05:52
9. Earth Maker 05:10
10. Soul to Soul 05:53
Rok wydania: 2002
Gatunek: heavy/ power/ progressive melodic heavy metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
John West - śpiew, gitara
Mike Chlasciak - gitara
Chris Caffery - gitara
Kevin Chown - bas
Bobby Jarzombek - perkusja
Lonnie Park - instrumenty klawiszowe
W roku 2002 John West, otoczony plejadą gwiazd amerykańskiego heavy i power metalu powraca z konceptualnym albumem "Earth Maker" wydanym przez Frontiers Music.
Bazując na historii reinkarnacji duszy indiańskiego wodza Shanandoah West wraz z Chlastiakiem, Parkiem i Caffery stworzył dzieło niemal absolutnie genialne, gdzie koncept jest idealnie zwarty w konstrukcji opowieści bez uciekania się do preludiów, interludiów, scenek para-muzycznych i narracji. Tylko muzyka, tylko heavy/power i melodic progressive metal i to taki progressive, który nie może być chyba bardziej przystępny. Jest to swoista rock opera jednego aktora, który przy pomocy najwyższej klasy instrumentalistów tak ustawia różne stylistycznie kompozycje, by cały czas utrzymywać efekt napięcia, poetykę i specyficzny klimat całości. Tak naprawdę niemal wszystko mówi o tej płycie opener Soul of the Beast. Te melodie mają swój wyraz, mają moc wypływającą z umiejętności gitarzystów, plan klawiszowy nie może być lepszy, no i West jest w absolutnie fenomenalnej formie. Jak on tu już w pierwszym numerze polatuje bez najmniejszego wysiłku nad rozdzierającą ścianą heavy/power gitar. Jaki spokój, jaka rozwaga, jaka pewność siebie całej ekipy. Kapitalne partie sekcji rytmicznej i Bobby Jarzombek po raz kolejny udowadnia co się dzieje, gdy to on zasiada za perkusją gdziekolwiek by to nie było. Miażdżący Soul of the Beast ustępuje miejsca lotnemu, power metalowemu When Worlds Collide, gdzie ogromną rolę odgrywają klawisze, tu w wykonaniu dwóch Tytanów tego instrumentu André Andersena z ROYAL HUNT i Witalija Kuprija z ARTENSION. Zniszczenie, absolutne zniszczenie, gdy ci dwaj panowie nawiązują dialog. Takich rzeczy na co dzień się nie słyszy. I ta melodia gówna i te wysokie dramatyczne ataki wokalne Westa. Mistrzostwo świata!
Ten album budowany jest na kontrapunktach. Nasz Michał z Warszawy wraz z Westem stworzył te mocne, mroczne akcenty, surowe i wysublimowane zarazem Sleep of the Dead, Life oraz Love Is Pain, te kamienie milowe, pomiędzy którymi West buduje magię kompozycji łagodnych, nastrojowych i zarazem bez wątpienia epickich, jak Warrior Spirit i potężny Earth Maker, ale i w konstrukcji progresywnych. Ta poetyka, ta nostalgia i zaduma... Nieśmiertelny, rozdzierający duszę Stand Sentinel. Ten uroczysty klimat, ten narastający dramatyzm. Magia. O magię tu właśnie chodzi i tak łagodna magia, tak eteryczna i nieczyniąca nikomu szkody, to sens przepięknego songu przy pianinie Parka Soul to Soul, który tak gustownie i trafnie zamyka całość tej opowieści. No, ale przedtem jest jeszcze Mystic Wings, zadumany, wysmakowany, pełen niuansów, delikatnych wokaliz Westa i przecudownych partii głównych, gdzie gitary są utkane w jedną zwiewną tkaninę z klawiszami Parka. Mistyczne...
Wykonanie całości należy zaliczyć do kategorii natchnionych, a West to wszystko scementował swoim wokalnym kunsztem. Czy kiedykolwiek wcześniej i później śpiewał tak epicko, z takim patosem i tak monumentalnie? Nigdy. Inżynierem dźwięku, który stworzył ten sound, będący zrównoważoną mieszanką heavy/power mocy i rockowej delikatności, jest Lonie Park. Jakże to uzdolniony człowiek.
Bez wątpienia największe osiągnięcie w dosyć krótkiej solowej karierze Johna Westa. Perła amerykańskiego metalu.
ocena: 9,7/10
new 9.11.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"