03.12.2021, 14:33:54
Manimal - Armageddon (2021)
tracklista:
1.Burn In Hell 04:19
2.Armageddon 04:03
3.Slaves of Babylon 04:38
4.Forged in Metal 03:44
5.Chains of Fury 04:07
6.Evil Soul 04:32
7.Path to the Unknown 04:21
7.Path to the Unknown 04:21
8.Master of Pain 04:32
9.Insanity 04:22
10.The Inevitable End 04:33
rok wydania: 2021
gatunek: power metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Samuel "Sam" Nyman - śpiew
Henrik Stenroos - gitara
Kenny Boufadene - gitara basowa
André Holmqvist - perkusja
Pierwszą z ważnych power metalowych premier grudnia jest czwarty album MANIMAL, który został wydany przez niemiecką wytwórnię AFM Records.
Szwedzi, jak poprzednio, grają zróżnicowany gatunkowo power metal, tym razem jednak spięty jako całość bardzo mocnym brzmieniem, w pewnych elementach w opcji modern i przypominającym fiński styl realizacji z lekkim rozmyciem gitary i głębokim ustawieniem sekcji rytmicznej. Ten specyficzny sound mocno determinuje odbiór całości i można powiedzieć, że w jakiś sposób maskuje słabszy tym razem zestaw melodii. Słucha się przede wszystkim Stenroosa, który jak zwykle gra bardzo dobrze, a jednocześnie mniej uwagi zwraca na Nymana. Wysoki, elastyczny, dalekosiężny wokal "Sama" jakoś tym razem pozostaje czasem w tle, jest jakby za słaby, by realnie się przebić przez potężną gitarową ścianę, a ta gitara jest doprawdy masywna...
Ten sound jest najbardziej odpowiedni do kompozycji w stylistyce podobnej do tej, jaką można usłyszeć na tegorocznym albumie ARION, czyli utworów melodic modern metalowych. Do tych można tu zaliczyć Insanity i The Inevitable End z przebojowymi energicznymi refrenami z radiowym wybrzmiewaniem i łagodnym, nostalgicznym romantyzmem. W tych właśnie najlepiej prezentuje się Nyman i tu góruje na planie pierwszym. No i trzeba od razu powiedzieć, że to jest znacznie lepsze niż to, co w podobnym stylu zagrał w tym roku ARION.
Granie z obrzeży PRIMAL FEAR to ostre i dynamiczne Armageddon i Evil Soul i te kawałki są bardzo dobre, także jako numery umiarkowanie heroiczne. Heroizmu to na tym albumie za wiele ogólnie nie ma, a jeśli już, to w refrenie Slaves of Babylon, który przecież równie dobrze można odnieść do kategorii melodic heavy metal. I coś z RAM, WOLF i PORTRAIT jest w tym też, co zbliża tym razem MANIMAL do głównego nurtu szwedzkiego heavy/power. Tak jak w przeciętnym, dosyć topornym Forged in Metal... Painkiller w słabszej odsłonie i tak jak w bardzo średnim, zagranym w umiarkowanym tempie, siłowym Chains of Fury. Strasznie to już nawet w Szwecji ograny motyw. Kilka kompozycji jest zdecydowanie osadzonych w drapieżnej niemal power/thrashowej stylistyce szwedzkiej i tu nic specjalnie ciekawego nie ma w Master of Pain i Burn In Hell z echami starszego PERSUADER, ani w Path to the Unknown, gdzie może bardziej melodic groove niż thrash przebija. Jest tu próba budowania klimatu w zwrotkach takiego bardziej niepokojącego, jednak chyba nie jest to celem dla całości, bo refren to ponownie melodic modern metal w wydaniu fińskim.
Na dwóch poprzednich albumach MANIMAL miał killery z porywającymi refrenami, do których chciało się natychmiast wrócić. Tu nie ma ani jednego i utwory zamieszczone na płycie w pamięci specjalnie nie pozostają. Solidne granie ekipy doświadczonej, kompetentnej, ale bez błysku, bez finezji i stylistycznie jednoznacznie nie określone.
ocena: 7,3/10
new 3.12.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"