26.12.2021, 12:12:58
Pale Divine - Cemetery Earth (2007)
Tracklista:
1. The Eyes of Destiny 06:10
2. Fire and Ice 05:13
3. Broken Wings 05:55
4. (I Alone) The Traveller 08:28
5. Cemetery Earth 10:57
6. Empyrean Dream 01:47
7. The Seventh Circle 04:50
8. Soul Searching 05:00
9. Shadows of Death 05:40
10. The Conqueror Worm 06:34
Rok wydania: 2007
Gatunek: doom metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Greg Diener - śpiew, gitara
Greg Diener - śpiew, gitara
John Gaffney - gitara basowa
Darin McCloskey - perkusja
W roku 2006 nowym basistą PALE DIVINE został John Gaffney, publicysta i ekspert od twórczości CANDLEMASS, po tym jak w 2005 Jim Corl zakończył metalową muzyczną karierę.
Z nim w składzie zespół nagrał kolejny album, który został wydany tym razem przez szwedzką wytwórnię I Hate Records w kwietniu 2007 roku.
Tym razem postawili na doom w klasycznej postaci i z pewnymi domieszkami stoner, czy może raczej oldschoolowych odniesień do BLACK SABBATH, choć nie brak i momentów zaskakujących gatunkowo, ale to w końcu przecież PALE DIVINE. Rozpoczyna się to wszystko fenomenalnym riffem głównym w The Eyes of Destiny i spokojnie rozgrywają to w klasycznej, lekko epickiej konwencji do samego końca. Może Diener jest na tej płycie w minimalnie słabszej formie niż poprzednio, ale jako gitarzysta wygrywa prawdziwe cudeńka i kilka takich zachwycających zagrywek można usłyszeć w Fire and Ice, gdzie zasadniczo grają power doom zbliżając się w szybkich partiach do MEMORY GARDEN. W tym czasie grupy amerykańskie zaczęły śmielej sięgać po połączenia classic heavy i doom i znakomicie to zrobił PALE DIVINE w bardzo melodyjnym Broken Wings z apokaliptyczną partią gitarową Dienera w części pierwszej i transowym gitarowym zakończeniem. Średnie tempa, miarowo, momentami surowo jak stary PENTAGRAM.
Z dwóch najdłuższych kompozycji (I Alone) The Traveller wydaje się być utworem niewykorzystanych możliwości. Trudno sobie wyobrazić bardziej wypolerowane rozgrywanie doom metalu z domieszką stoner niż to z początku tej kompozycji. Trochę to jednak siada w refrenach, gdzie ta melodia idzie nie w tym kierunku, który nadałby jeszcze więcej dramatyzmu... Na pewno jednak wrażenie robi kolejny gitarowy popis lidera (ileż emocji w drugim solo!) i to jak umiejętnie go tu wspiera John Gaffney. Basy są na tej płycie wyborne. Surowa, przesterowana gitara i mocne akcenty BLACK SABBATH to początek drugiego kolosa, tytułowego Cemetery Earth i to jest majstersztyk w stylistyce doom dostojnego, smutnego prawdziwym gitarowym smutkiem i przygniatającą atmosferą, przy ogromnej melodyjności zarazem. Zrobiony w podobnym klimacie The Seventh Circle jest bardzo dobry, ale już takiego wrażenia nie robi. Może zabrakło kilku cięższych riffów zamiast wykorzystania stylistyki power doom/heavy w części instrumentalnej... Za to stoner doomowy Soul Searching jest fantastyczny i czasem niesłusznie niedoceniany jako perełka z tego albumu. Coś z TROUBLE bez tego szaleńczego błysku w oku. Twarde, zwaliste riffy obruszają się na słuchacza w wolnym Shadows of Death, są kolejne zachwycające ozdobniki gitarowe i to taki doom/stoner z przewagą doom, jakiego poza PALE DIVINE nikt chyba na takim poziomie nigdy nie grał. Jaki upór, jaka bezwzględność! A na koniec zadziwiający The Conqueror Worm, heavy/doom najwyższej próby z być może najbardziej zapadają melodią z tego albumu. Poetyka metalu w umiarkowanym tempie.
Z dwóch najdłuższych kompozycji (I Alone) The Traveller wydaje się być utworem niewykorzystanych możliwości. Trudno sobie wyobrazić bardziej wypolerowane rozgrywanie doom metalu z domieszką stoner niż to z początku tej kompozycji. Trochę to jednak siada w refrenach, gdzie ta melodia idzie nie w tym kierunku, który nadałby jeszcze więcej dramatyzmu... Na pewno jednak wrażenie robi kolejny gitarowy popis lidera (ileż emocji w drugim solo!) i to jak umiejętnie go tu wspiera John Gaffney. Basy są na tej płycie wyborne. Surowa, przesterowana gitara i mocne akcenty BLACK SABBATH to początek drugiego kolosa, tytułowego Cemetery Earth i to jest majstersztyk w stylistyce doom dostojnego, smutnego prawdziwym gitarowym smutkiem i przygniatającą atmosferą, przy ogromnej melodyjności zarazem. Zrobiony w podobnym klimacie The Seventh Circle jest bardzo dobry, ale już takiego wrażenia nie robi. Może zabrakło kilku cięższych riffów zamiast wykorzystania stylistyki power doom/heavy w części instrumentalnej... Za to stoner doomowy Soul Searching jest fantastyczny i czasem niesłusznie niedoceniany jako perełka z tego albumu. Coś z TROUBLE bez tego szaleńczego błysku w oku. Twarde, zwaliste riffy obruszają się na słuchacza w wolnym Shadows of Death, są kolejne zachwycające ozdobniki gitarowe i to taki doom/stoner z przewagą doom, jakiego poza PALE DIVINE nikt chyba na takim poziomie nigdy nie grał. Jaki upór, jaka bezwzględność! A na koniec zadziwiający The Conqueror Worm, heavy/doom najwyższej próby z być może najbardziej zapadają melodią z tego albumu. Poetyka metalu w umiarkowanym tempie.
PALE DIVINE potwierdza tym albumem swoją pozycję bandu kultowego na amerykańskiej scenie doom. Jest to jedyna płyta, gdzie zagrał John Gaffney. W roku 2008 odchodzi, by stać się filarem nowej, wybornej doom/heavy metalowej ekipy SINISTER REALM. Jego następcą został Jerry Bright, który zagrał na kolejnej płycie. (R.I.P. 2021).
ocena: 9,3/10
new 26.12.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"