20.03.2022, 17:21:18
Space Vacation - White Hot Reflection (2022)
tracklista:
1.Reign In Hell 05:24
2.Playing With Fire 04:21
2.Playing With Fire 04:21
3.Transcending 05:07
4.Iceberg 04:55
5.Walk Away 04:35
6.Being Evil 03:34
7.Middle Ages 04:34
8.Burn With Me 04:37
9.Don't Say It 04:40
10.Win The Night 05:04
10.Win The Night 05:04
11.Sleep Tight 01:57
12.When Heroes Die 04:00
13.Out of Time 07:07
rok wydania: 2022
gatunek: power metal
kraj: USA
skład zespołu:
Scott Shapiro - śpiew, gitara
Kiyoshi Morgan - gitara
Kai Sun - gitara basowa
Eli Lucas Vogt - perkusja
Minęło pięć lat od wydania poprzedniej płyty SPACE VACATION i nadeszła pora na kolejną. Grupa pod wodzą Scotta Shapiro miała sporo czasu na przygotowanie dużej ilości nowego materiału i wyszła z tego godzina muzyki, która zostanie przedstawiona ponownie przez Pure Steel Records 29 kwietnia 2022.
Moc twórcza i dyspozycja kompozycyjna tej grupy to Scott Shapiro. Od niemal dziesięciu lat ma on pewną własną wizję tego, co szeroko można by określić jako power metal, jednak swoisty, zbudowany po części na rockowym, melodyjnie rockowym fundamencie. Mylne byłoby jednak wrzucać ich do worka z napisem "power rock", bo grają metal zdecydowanie bardziej ambitny. Może nawet w konstrukcji kompozycji w pewnym sensie progresywny. Jest to jednak progresywność melodyjnie przystępna i tak naprawdę od chwytliwości tych melodii zależy powodzenie muzycznej wizji SPACE VACATION. Tym razem dwa elementy są lepsze niż w roku 2017. Scott Shapiro śpiewa lepiej, z większą wiarą w końcowy sukces, ciekawiej i barwniej prezentuje się także jako gitarzysta. Dużo wysokiej klasy gry indywidualnej, dużo realnego power w natarciach, nieco zgrabnie zaprezentowanej ekwilibrystyki i nieprzewidywalności.
Tak naprawdę to już Reign In Hell daje zasadniczy obraz tego, co zamierzają grać. Jest bardzo dobra, wyrazista melodia z przebojowym, lżej wykonanym refrenem, jest zdecydowana energia power metalowych zwrotek, jest dynamizm sekcji rytmicznej. Ten manewr w dobrym stylu powtarzają w Burn With Me oraz na końcu, w miejscami ognistym Out of Time.
Jeśli istnieje amerykański hard'n'heavy, to taką muzykę grają w Playing With Fire, Being Evil i chyba nie do końca warto się było kierować na te terytoria. Ten power metal przybliżający ich do roku 2014 w Transcending, z misternymi ornamentacjami, podchodzący pod melodic progressive power, jest bardziej interesujący, a w wolnej romantycznej części, po prostu urzekający. Mam takie wrażenie, że w tego rodzaju kompozycjach (także Don't Say It) grupa staje się nową, odświeżoną formułą chociażby HEIR APPERENT. W spokojnym Iceberg także, choć tu punkty styczne z progressive graniem power i heavy z USA jest szersze, bez wątpienia szersze i osadzone w latach 90 tych.
Dążą do hita, do melodyjnego hita i osiągają to w utrzymanym w średnim tempie, urokliwym, ciepłym Walk Away z przepięknym refrenem. Tak, klasa, bez epatowania power metalową mocą. Zgrabne, pełne elegancji i pewności siebie granie w Walk Away to ozdoba tego albumu! A jeśli mówić o drugim hicie, to mógłby to być opatrzony wybornym motywem przewodnim Win The Night, jednak ostatecznie gdzieś się to rozpływa w powszednim refrenie. Natomiast czegoś w rodzaju pieśni minstrela się tu zupełnie nie spodziewałem. Niestety, Middle Ages może się i nadaje na pocukrowaną ścieżkę pełnometrażowego filmu animowanego dla wszystkich, ale nie na metalowy album. Szybsza część niczego tu absolutnie nie ratuje. Tak słabego solo gitarowego to już dawno nie słyszałem. Pod koniec jeszcze raz zachwycają. To dostojnie galopujący When Heroes Die i SPACE VACATION pokazuje się jeden jedyny raz jako porywający heroiczny zespół power metalowy. I najlepsze solo gitarowe na tej płycie! Moc! A drugie to po części neoklasyczne w Out of Time.
Może się podobać metaliczny bas, wycyzelowana ostrość gitar, przestrzennie zrealizowana perkusja i doskonałe wpisanie głosu wokalisty na lekko wysuniętym planie pierwszym. Jak zwykle pod względem soundu ta grupa nie zawodzi.
SPACE VACATION przedstawił godzinę muzyki i może to trochę za dużo. Pewne utwory nie do końca wpisują się w ambitny plan, może gdzieś na singlu jest ich miejsce, ale nie na tym CD. Obniżają wartość całości, zacierają główną myśl muzyczną. Mogło być bardzo dobrze, ale z tego powodu nie jest.
ocena: 7,5/10
new 20.03.2022
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Pure Steel Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"