15.05.2022, 17:26:09
Anvil - Back to Basics (2004)
Tracklista:
1. Fuel for the Fire 04:03
2. Keep It Up 03:49
3. Song of Pain 05:53
3. Song of Pain 05:53
4. You Get What You Pay For 03:49
5.The Chainsaw 05:40
5.The Chainsaw 05:40
6. Can't Catch Me 03:33
7. Go Away 03:55
7. Go Away 03:55
8. Bottom Feeder 03:03
9. Cruel World 05:38
9. Cruel World 05:38
10.Fast Driver 03:51
Rok wydania: 2004
Gatunek: heavy metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
Steve "Lips" Kudlow - śpiew, gitara
Ivan Hurda - gitara
Glenn Five - bas
Robb Reiner - perkusja
Mało nowej muzyki w pierwszych latach XXI wieku? No to jeszcze. W marcu 2004 Massacre Records wydaje kolejny Lp zatytułowany po raz kolejny znamiennie "Back to Basics".
"Back to Basics" czyli dokąd wracają? Do "Metal on Metal"? Może w artystycznym zamyśle tak, ale jakże ubogo to się prezentuje. "Lips" śpiewa fatalnie, głos stracił zupełnie i to jest zdecydowanie wysuwający się na czoło element deprecjonujący ten album. Grupa zrezygnowała także z estetyki power metalowej, bo w roku 1980 power metalu jeszcze nie było i Kudlow i Hurda grają ospałe klasyczne riffy do znakomitej, ale przesadnej tym razem nawałnicy perkusyjnej Reinera. Jeszcze na początku unikają pełnej kompromitacji w Fuel for the Fire, ale tu już wszystkie mankamenty są słyszalne i się dalej tylko pogłębiają. Tutaj - rozgrywanie heroicznego metalu w ten sposób? No, zdecydowanie nietrafione. W rokendrolowym Keep It Up miało być radośnie, wyszło żałośnie, miało być luzacko, wyszło prostacko... W sumie to samo w nastawionym na melodię classic heavy You Get What You Pay. Proste riffy i i proste muzyczne przesłanie, jednak śpiew Kudlowa sięga dna i to chyba jeden z najgorzej zaśpiewanych utworów ANVIL w całej jego historii. Monotonny niby epicki Song of Pain to parodia MANILLA ROAD, The Chainsaw to blada kalka i ANVIL z lat 80tych i JUDAS PRIEST z tego okresu. A jakiś potencjał tu był, zupełnie jednak został zaprzepaszczony. Takie grane jak Can't Catch Me powinni pozostawić AC/DC i zupełnie rozumiem czemu takie coś się na tej płycie znalazło. Tak, nie buja. Zaraz potem nie bardzo wiadomo o co chodzi w Go Away, bo to zupełnie bezstylowa kompozycja, zresztą z uporem maniaka idą podobnym bezsensownym torem w classic heavy Bottom Feeder i ciężko to dosłuchać o końca. Przerażająca jest semi balladowa epicka kompozycja Cruel World przypominająca wczesne popisy CIRITH UNGOL i tu coś może jest w tym przypominaniu proto metalu w partiach instrumentalnych, ale Kudlow zaraz to wokalnie skutecznie kaleczy. No i na koniec Fast Driver, czyli motocyklowa odmiana heavy metalu i coś z pierwszych albumów ANVIL. Może nawet z "Hard'n'Heavy".
I tak jak się tego całościowo posłucha, to faktycznie jest tu więcej z "Hard'n'Heavy" niż z "Metal on Metal". Nawet brzmieniowo to się zgadza i Pierre Rémillard jako producent i wykonawca masteringu zadbał o taki "nijaki" sound ogólny gitar i głośną perkusję. Marnie, słabo, nudno, zawstydzająco nie raz i nie dwa. Ten album nie cieszył się specjalną popularnością i ANVIL przerwał taśmowe tworzenie płyt na kilka lat.
ocena: 3,5/10
new 15.05.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"