15.06.2022, 18:12:14
Dark Horizon - Son of Gods (2001)
Tracklista:
1. My Dark Lord 07:55
2. Wizard 09:08
3. Son of Gods 07:16
4. Light of the New Age 04:32
5. Power of the Rune 07:12
6. Crimson Sky 07:55
7. Neverending Battle 07:55
8. Wind of Tomorrow 06:32
Rok wydania: 2001
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Luigi Maione - śpiew
Daniele Mandelli - gitara
Andrea Galli - gitara basowa
Marco Pelledri - perkusja
Alessandro Battini - instrumenty klawiszowe
Trudno było oczekiwać od zespołu włoskiego, grającego melodic power metal, by w roku 2001 zaprezentował inną niż flower power fantasy muzykę. Tego się wtedy we Włoszech (i już nie tylko) słuchało, to było solą włoskiego metalu. Zadebiutowali w ramach kontraktu z krajową wytwórnią Steelborn Records, dla której to był także debiut wydawniczy.
Liderzy tej formacji postawili na kompozycje długie, rozbudowane w rycerskich klimatach z elementami symfonicznymi, na pewno jednak nie jest to tutaj zespół, w którym ta symfonika ma jakieś szczególne znaczenie. Nie grają przy tym tej radosnej, nieco naiwnej muzyki fantasy power, jaka dominowała i jakby starają się być ambitniejsi, trzymając się epickich klimatów THY MAJESTIE czy nawet RHAPSODY i okładka stworzona na podstawie obrazu XVII wiecznego malarza Luca Giordano jest tu jak najbardziej stosowna.
Zasadniczo nie odbiegając od typowych standardów włoskich w wykorzystaniu przeplatania klawiszy i gitar w dosyć szybkich tempach mają tu jeden naprawdę wysokiej klasy utwór. To Wizard i ponad dziewięć minut melodyjnego speed power metalu, przy czym w tym przypadku przypominają chyba najbardziej ATHENA i SHINING FURY, a melodia główna odbiega od typowych schematów rycersko-epickich z Italli w tym okresie. Są tu nawet pewne gitarowe ozdobniki w stylu IRON MAIDEN. Szkoda, że tym torem nie poszli w pozostałych kompozycjach, bo mamy w nich do czynienia z dobrym, lecz nieodkrywczym power metalem z klawiszami, no może poza sympatycznie heroicznym My Dark Lord. Dużo jest jednak w tych utworach przeciągana pewnych wątków na siłę i niestety w partiach klawiszowych sporo pustych przestrzeni i często to brzmi rachitycznie. Ogólnie brakuje głębi mocniejszego akcentowania, jak na fantasy power metal, ale być może to wina przeciętnej, nazbyt płaskiej produkcji. Eteryczne fragmenty Son of Gods i Light of the New Age są zbyt długie lub niezbyt fortunnie rozmieszczone i ta pieśń minstrela nie przekonuje. Maione jest dobrym wokalistą, spory dramatyzm potrafi wydobyć głosem (jak w Power of the Rune), ale w procesie produkcji został za bardzo wtopiony w sound gitary i klawiszy. Może nie jest zagłuszany, ale jego ekspozycja nie jest należyta. Niknie w dobrym przecież, heroicznym refrenie Neverending Battle. Nie wiem w jakiej kolejności były nagrywane te utwory, ale w ostatnim, prowadzonym w umiarkowanym tempie Wind of Tomorrow, wydaje się być nieco zrezygnowany.
Czegoś w tym wszystkim brakuje. Może odwagi? Bo swoista oryginalność jednak jest.
Ten skład się nie utrzymał. Odszedł niebawem i Luigi Maione i sekcja rytmiczna, zresztą na tym LP nie wyróżniająca się niczym szczególnym. Nowy skład powrócił z drugą płytą dopiero w roku 2004.
ocena: 7/10
new 15.06.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"