Saratoga
#1
Saratoga - Mi ciudad (1997)

[Obrazek: 8380.jpg?5528]

tracklista:
1.Intro 00:38
2.Mi ciudad 04:40
3.Basta 02:58
4.Luz de neón 03:16
5.El espejo 03:36
6.Por la puerta de atrás 04:10
7.Rojo fuego 04:22
8.El viejo vagón 03:03
9.Balas de odio 02:59
10.Lejos de ti 04:46
11.Salvaje 03:24
12.Uno del montón 04:13
13.Perro traidor 04:25

rok wydania: 1997
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Gabriel Boente - śpiew
Jerónimo Ramiro Sánchez - gitara
Nicolás del Hierro Cano - gitara basowa
Joaquín Arellano "El Niño" Valderas - perkusja
oraz:
Carlos Martínez - instrumenty klawiszowe


Wczesne lata 90te XX wieku to w Hiszpanii skromna reprezentacja na metalowej scenie pod wodzą kultowego BARON ROJO - plan dalszy, w tym założony w 1992 w Madrycie SARATOGA. Zespół przygotował sporo nagrań demo, które zwróciły uwagę początkującej na rynku wytwórni Foque, należącej do koncernu Avispa. Foque pod numerem katalogowym FCD - 002 wydała w październiku 1995 album "Saratoga", wyprodukowany niedbale i zawierający metalową muzykę naśladującą glam i speed metal amerykański, zagrany z pasją, ale równocześnie tchnący naiwnością. Ponieważ jednak Hiszpanie byli dumni z budowania zrębów prawdziwej metalowej sceny, to na pewne (liczne) niedoskonałości nieco przymknięto oko i grupa otrzymała wkrótce kontrakt z samą Avispa, co samo w sobie było sporą nobilitacją. Ekipa weszła do studia z nowym wokalistą, pochodzącym z Argentyny Gabrielem Boente i wyszła z niego, jak mawiali starożytni Spartanie - "z tarczą". Wydany w październiku 1997 LP "Mi ciudad" zawierał materiał dopracowany, stylistycznie dosyć zwarty i zagrany znacznie lepiej niż debiut.

Dosyć drapieżny, ale melodyjny wokal Boente jest tu prowadzony w zdecydowanie power metalowym stylu przez gitarzystę Jero Ramiro, który w generowaniu power metalowych riffów był nad wyraz kreatywny i może nawet odkrywczy dla sceny europejskiej, bo na pewno nie były to tu zagrywki w stylu USPM. Ogólnie tym razem jakiegoś amerykańskiego syndromu to tu nie ma. Jest za to sporo bardzo udanych kompozycji w szybkich tempach, z gęstą perkusją i zdecydowanym dążeniem do ekspozycji refrenów śpiewanych przez frontmana z niezachwianym przekonaniem i odrobiną fantazji. Do szczególnie udanych należy tu tytułowy Mi ciudad, prawdziwy hit zaserwowany już na samym początku i do niego można przyrównywać wartość innych, podobnych utworów. W pewnym sensie ta kompozycja, a właściwie jej refren ustalił pewien wzorzec refrenu latino power, który pozostaje aktualny do dziś. Prawie dorównuje mu wolniejszy Balas de odio o pewnych cechach heroicznych i ze znakomitym solem gitarowym Jerónimo Ramiro Sáncheza. No i na pewno także Salvaje z interesującym refrenem i bojowymi zwrotkami. Ciekawe motywy gitarowe można usłyszeć w El viejo vagón. Zwraca na siebie uwagę także ciężki, masywny Uno del montón, chyba jeden z pierwszych hiszpańskich utworów w estetyce melodyjnego heavy/power. Jest także kilka mniej interesujących kompozycji w rodzaju El espejo, Rojo fuego, ale jest także interesujące nawiązanie do stylu DEEP PURPLE z lat 80tych w Luz de neón. Na albumie umieszczono także semi akustyczny song balladowy Por la puerta de atrás, raczej nijaki, ale niezbędny dla promocji płyty wśród szerszej, rockowej publiczności. Romantyczny metal to także Lejos de ti i ten utwór jest bardzo dobry i wybornie zaśpiewany przez Boente w wyższych rejestrach. Na koniec archetypowy, ale wtedy jeszcze pionierski dla latino power, nośny i zadziorny, wysokich lotów Perro traidor. Świetna, pełna pasji kompozycja!

Mało jeszcze doświadczone w realizacji power metalowych płyt, choć znane studio Estudios M20 z Madrytu stworzyło sound umiarkowanie udany, nieco płaski i suchy, jednak nie odbiegający poziomem od tego, jak produkowano podobne płyty w tym czasie w Stanach Zjednoczonych. Płyta nie została nigdy wydana za granicą, doczekała się jedynie reedycji przez Locomotive Records w roku 2005. Jest to także jedyny album z Boente. W roku 1999 zastąpił go na wiele lat jeden z najbardziej cenionych hiszpańskich wokalistów Leo Jiménez (Juan Daniel Jiménez González), stojący wówczas dopiero u progu swojej owocnej kariery.
Album można uznać za pierwszy hiszpański LP power metalowy, który cieszył się w kraju dużym powodzeniem i ugruntował pozycję SARATOGA jako czołowej ekipy grającej energiczny metal w swoim kraju.


ocena: 8/10

new 14.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Saratoga - przez Memorius - 14.07.2022, 20:45:35
RE: Saratoga - przez Memorius - 21.07.2022, 21:23:34
RE: Saratoga - przez Memorius - 25.07.2022, 16:17:35
RE: Saratoga - przez Memorius - 29.07.2022, 20:17:07
RE: Saratoga - przez Memorius - 23.08.2022, 20:52:51
RE: Saratoga - przez Memorius - 05.02.2023, 15:00:58
RE: Saratoga - przez Memorius - 17.02.2023, 13:43:03
RE: Saratoga - przez Memorius - 18.02.2023, 16:51:50
RE: Saratoga - przez Memorius - 26.02.2023, 19:20:29
RE: Saratoga - przez Memorius - 28.02.2023, 18:19:30

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości