18.07.2022, 12:36:57
Avalanch - La llama eterna (1997)
tracklista:
1.La llama eterna 05:08
2.El mundo perdido 06:29
3.El despertar 01:17
4.Vicio letal 04:52
4.Vicio letal 04:52
5.Esclavo de la ira 05:36
6.Avalon, la morada del rey 01:12
7.Excalibur 06:22
8.Sigue así 04:43
9.Rainbow Warrior 05:58
10.Juego cruel 06:05
11.La taberna 03:30
12.Avalanch 12:33
13.El cierre de la taberna 02:01
rok wydania: 1997
gatunek: melodic power metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Juan Lozano Valledor - śpiew
Roberto García - gitara
Alberto Rionda Martínez - gitara, instrumenty klawiszowe
Francisco Fidalgo - gitara basowa
Alberto Ardines Álvarez - perkusja
Zmieniały się nazwy, zmieniały się składy... Ten w pełni ukształtowany AVALANCH rozpoczął swoją działalność w roku 1994, gdy część współzałożycieli odeszła, a pozostali, czyli Alberto Ardines i Juan Lozano Valledor zaprosili do współpracy Alberto Rionda oraz dwóch członków rozwiązanego właśnie pierwszego składu WARCRY..
Debiut grupy, wydany nakładem własnym (pod szyldem Bunker Records) w roku 1997 był specyficzną wypadkową pomysłów i wizji poszczególnych członków zespołu na melodyjny metal.
Muzycy pozostawali pod wpływem RHAPSODY i to słychać w rozbudowanym, power metalowym Avalanch, stanowiącym bez wątpienia pierwsze credo ekipy, jednak speed power, jakim interesowali się ex członkowie WARCRY ma tu swoje nadzwyczaj eksponowane miejsce (El mundo perdido, Vicio letal, Excalibur, Sigue así, La taberna). Te speed power metalowe momenty i fragmenty są dobre, ale wykonawczo i pod względem melodii wzbudzają tylko umiarkowane zainteresowanie w dobie obecnej, choć w roku 1997 były z pewnością w Hiszpanii czymś nowym.
Realnie ani jedna z tych szybkich kompozycji nie jest jednorodna, elementy symfoniczne szkoły włoskiej pojawiają się często, podobnie jak ozdobniki ze sfery progresywnej, niejednokrotnie w pewnym stopniu zaburzające epicki fantasy klimat tych utworów. Od czasu do czasu sięgają po wzorce neoklasyczne, lecz tylko jeden utwór, otwierający tytułowy La llama eterna ma zdecydowanie neoklasyczny charakter i to z tych szybszych najbardziej stylistycznie jednorodny utwór, gdzie grupa zdecydowanie pozostaje pod wpływem twórczości Malmsteena. Gra gitarzysty jest wyborna od początku do końca i Alberto Rionda jest nie tylko shrederem najwyższych lotów, ale i muzykiem pełnym inwencji w innych podgatunkach, które na LP można usłyszeć. Natomiast występ Juana Lozano należy uznać za kontrowersyjny. Czasem prezentuje się znakomicie, zwłaszcza we fragmentach epickich, czasem zaś amatorsko, głównie wtedy, gdy grają coś w bardziej iberyjskich klimatach, a grają na przykład w Juego cruel, sumie w utworze ciekawym główną latino metal melodią, ale nie dziwnie dobranymi ozdobnikami i odniesieniami do klasycznego rocka. Czasem się mówi, że ten album zapoczątkował słynne średnie hiszpańskie tempa romantycznego metalu iberyjskiego, jednak gdy się przysłuchać tym momentom na płycie, to w zasadzie BARON ROJO jest tu dla AVALANCH wiodącą inspiracją. Jest trochę naiwnego wzorowania się na epickim power metalu lat 80tych w Rainbow Warrior, tu jednak stali się wzorcowi dla wielu grup grających przede wszystkim taką muzykę w Hiszpanii, Meksyku i Ameryce Południowej po dzień dzisiejszy. Pojawiają się i tenor i sopran w Excalibur, i flet i chóry, tyle, że mimo starań to jednak ubogi krewny RHAPSODY... Dużo się tu dzieje i czasem by się chciało, by działo się mniej.
Jest także kilka błędów produkcyjnych, które zresztą ciągnęły się w realizacji hiszpańskich płyt z power metalem przez kilka następnych lat i to na pewno raczej słaba ekspozycja wokalisty, nieco za suche brzmienie gitary poza solami, czy podrzędnie ustawiony bas.
Jest to płyta nierówna, czasem drażniąca nieuzasadnionym mieszaniem gatunków i na pewno nie progressive power metalowa, jak się czasem o niej pisze. To album raczkującego hiszpańskiego narodowego power metalu, który za granicą nie został dostrzeżony, ale wraz z wydanym w tym samym roku albumem SARATOGA "Mi ciudad" stał się fundamentem specyficznego stylu ibero-hiszpańskiego melodyjnego metalu. W roku 1998 grupa przedstawiła angielsko języczną wersję tej płyty "Eternal Flame", wydaną przez włoską Underground Symphony, ale poza Włochami cieszyła się ona bardzo umiarkowanym zainteresowaniem.
ocena: 7,7/10
new 18.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"