Edén
#1
Edén - Polvo de Diamantes (2005)

[Obrazek: 127357.jpg]

tracklista:
1.El Eden 01:28
2.Polvo de diamantes 04:16
3.Sin ti 04:19
4.Cansado de morir 04:49
5.Solo tu amor 04:20
6.Sacrificio 04:20
7.Neptuno 04:09
8.Nuevo amanecer 06:04
9.Requiem 03:29
10.Dame una señal 05:38
11.Dueña de mi alma 04:36

rok wydania: 2005
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Daniel González Suárez (Dani G.) - śpiew
Francisco Javier Díaz Menéndez - gitara
Alejandro Del Río Álvarez - gitara
Gabriel Fernández - gitara basowa
David "Axl" Ruidiaz - -perkusja


Gdy w roku 2000 w Mieres w Asturii sformowany został EDEN oczekiwania były spore, tym bardziej, że w składzie pojawił się uznany za nieprzydatnego w AVALANCH wokalista Juan Lozano Valledo. Przedsięwzięcie okazało się jednak kompletnym niewypałem i muzycy niczego nie nagrawszy, rozeszli się pomiędzy 2001 a 2003. Pozostał na placu boju tylko gitarzysta Francisco Javier Díaz Menéndez i z trudem zebrał nowy skład. Jakoś udało mu się pozyskać Daniela Gonzáleza Suáreza, czyli Daniego G. z DARKSUN, który miał jeszcze nieco czasu do premiery przygotowywanego przez ten zespół debiutu. Ostatecznie jednak prace nad płytą EDEN przeciągnęły się do roku 2005 i Dani G. już czarował na "El legado", a kontrakt na "Polvo de Diamantes" z meksykańską wytwórnią Agora Discos był dopiero w sferze planów. Ostateczne debiut EDEN ukazał się nakładem Agora w listopadzie 2005 roku, a w Hiszpanii także niskonakładowy self release.

EDEN bezwzględnie gra ostrzejszy power metal niż raczej pastelowy DARKSUN i Dani G. ma tu pewnie trudniejsze zadanie niż w tamtym zespole, bo tu są dwie mocne gitary i ta moc jest podkreślona w procesie nad wyraz dobrej, selektywnej produkcji. Dani śpiewa wysoko, może nawet za wysoko do barwy gitar, ale jest oczywiście w tych najbardziej melodyjnych partiach, zwłaszcza refrenów, urzekający. Álvarez i Menéndez idą na tym albumie mocno do przodu, miejscami wzorując się nawet na USPM, dostosowując jednak tę moc do potrzeb power metalu iberyjskiego. Bardzo dobrze prezentuje się jako otwieracz mocny i zdecydowany tytułowy Polvo de diamantes, potem zaś jeszcze bardziej idą w romantyczny, szybki power z obszarów WARCRY, pozostawiając dużo miejsca na wokalne popisy w wysokich rejestrach frontmanowi w znakomicie dramatycznym Sin ti. Kapitalnie wybrzmiewa spokojny i miarowy, romantyczny Cansado de morir o cechach epickich i tu Dani G. jest mniej rozkrzyczany w tym lekko posępnym klimacie kompozycji. Coś z dostojnej rockowej epickości wczesnego TIERRA SANTA słychać w wysmakowanym pod względem aranżacyjnym Solo tu amor, gitary tu pięknie współpracują, do ideału jednak brak, bo w sumie najważniejsza linia melodyczna jest jakoś słabo wyeksponowana. Za to potężny, heroiczny Sacrificio niszczy totalnie i mocarna sekcja rytmiczna to napędza, a Dani G. rzadko bywa tak epicki. No i do tego pełne finezji, wyborne solo gitarowe, rozgrywane potem jako duet. Rytmiczne, bujające granie power metalu to przebojowy Neptuno i tu słychać jak wyborny jest Dani G. gdy zupełnie wyzbywa się swojego przesadnego czasem manieryzmu wykonania. Ten manieryzm przydaje się w Nuevo amanecer, gdzie aktorski przekaz znaczy bardzo dużo w podkreśleniu monumentalnego charakteru całości. Mimo to ten utwór pozostawia jakiś niedosyt... Requiem już nie, bo to jasno wyraźny ibero power metal o bardzo dobrej melodii, choć na pewno niezbyt odkrywczej. W swoim żywiole jest Dani G. w fantastycznym rock metalowym balladowym songu Dame una señal. No klasa, klasa i do tego jakby poza głównym nurtem ibero latino metalu. Uniwersalnie, chwytliwie, może nawet poruszająco, gdy się słyszy jak płaczą gitary w solówkach. Magia... I solidnie choć w opcji melodic power metal generycznie w Dueña de mi alma na zakończenie tej interesującej płyty.

Sound jest wyśmienity, mix i mastering wykonał Dani G. i choć to brzmienie inne niż w DARKSUN, wydobył tu i głębię, i power metalową siłę. Fenomenalnie brzmi perkusja oraz ciężkie i ostre gitary. Dani G. w roku 2006, wkrótce po wydaniu tej płyty, zakończył współpracę z EDEN, koncentrując się na DARKSUN. Na kolejny album, już z nowym wokalistą, trzeba było poczekać do roku 2008.


ocena: 8,7/10

new 17.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Edén - przez Memorius - 18.07.2022, 15:51:21
RE: Edén - przez Memorius - 30.07.2022, 17:41:29
RE: Edén - przez Memorius - 17.08.2022, 18:42:17
RE: Edén - przez Memorius - 18.01.2023, 13:23:52
RE: Edén - przez SteelHammer - 01.10.2024, 20:31:07

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości