20.07.2022, 11:19:20
Red Wine - Hijos del despertar (2001)
tracklista:
1.Intro 01:10
2.Hijos del despertar 05:45
3.La caricia del sol 05:36
4.Ahogando penas 06:15
5.En Isengard 05:35
6.Hay que estar 05:37
7.Santa hipocresía 06:17
8.Esperando 06:57
rok wydania: 2001
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Mario Suárez Cristóbal - śpiew
Jesús Zuazo - gitara
Dan Díez Benito - gitara
Daniel Martínez - gitara basowa
Juan Carlos Márquez - perkusja
Iván Crespo - instrumenty klawiszowe
Część power metalowych ekip hiszpańskich, powstałych w drugiej połowie lat 90tych, pozostawała zdecydowanie pod wpływem stylistyki szwedzkiej odradzającego się metalu rycerskiego i taką grupą była RED WINE z Logroño. Skład ostatecznie, po pozyskaniu nowego basisty Daniela Martíneza, skrystalizował się w roku 2000 i zespół mając kontrakt z uznaną wytwórnią Avispa w roku następnym przedstawił swoją pierwszą płytę.
Muzyka RED WINE to nieco cięższa wersja NORTHWIND i z nieco mniejszymi odniesieniami do stylistyki niemieckiej z obszarów hansenowskich. Melodyjne utwory heroiczne grane w średnio szybkich tempach opierają się o mocny atak dwóch gitar i choć technicznie bardzo dobre i zbudowane na bardzo dobrych melodiach, są interesujące lecz nie porywające. Jest w tym schematyzm i pewna ostrożność w kopiowaniu Szwecji z tego okresu i to słychać w chłodniejszych niż można by oczekiwać po ibero metalu riffach w Hijos del despertar (gdzie ponadto słychać wpływy HELLOWEEN), czy La caricia del sol. Byłby to może power metal zbyt odtwórczy, aby być interesującym, gdyby nie bardzo dobry emocjonalny wokal Mario Suáreza, który rozsądnie wysunięty do przodu lekko przykrywa generyczne riffy gitarzystów i w La caricia del sol dodatkowo dodaje uroku w hiszpańsko romantycznym refrenie. Klasyczne, lekkie galopady rycerskie to sens Ahogando penas i na pewno, dzięki iberyjskiej lekkości, występującej na tym LP w umiarkowanej dawce ten utwór się bardzo pozytywnie wyróżnia. Podobnie zresztą jak autentycznie porywający i triumfalny power metal iberyjski w Hay que estar z najlepszymi na tej płycie ornamentacjami klawiszowymi. Ogólnie ten instrument w muzyce RED WINE pełni rolę drugorzędną i debiut to w pełnym tego słowa znaczeniu power metal gitarowy. Czasem nie wykorzystują do końca wybornych epickich riffów jak tych z początku Santa hipocresía, grając ostatecznie wolniej i bliżej klasycznego epickiego heavy metalu. Oczywiście, takiej refleksyjnej, poruszającej ballady epickiej jak we wstępnej części En Isengard to Szwedzi by nie stworzyli, jednak w tych szybszych fragmentach budowany klimat i czar niestety po części pryska. Za to klimat spokojnego Esperando robi wrażenie i to jest dobry sygnał, że grupa ma także coś do powiedzenia w nieco lżejszym, choć nadal epickim power metalu. I ten pełen uroku duet gitar akustycznych...
Album został wyprodukowany przez braci San Martin, tych samych, którzy zajmowali się mixem i masteringiem dla TIERRA SANTA i po raz kolejny się tu wykazali wybitnymi umiejętnościami nie powielając tego, co zrobili dla TIERRA SANTA. Tu gitary są masywne w power metalowym szwedzkim czy niemieckim stylu, ostre miejscami jak brzytwy.
To LP w gatunku bardzo dobry, zagrany i zaśpiewany na wysokim poziomie, jednakże nie można określić tej muzyki jako porywającej ani pod kątem heroizmu, ani melodyjności.
Zespół został przyjęty dobrze w Hiszpanii i Ameryce, gdzie pojawiła się wersja meksykańska od Scarecrow Records i RED WINE mógł ze spokojem myśleć o swojej muzycznej przyszłości.
ocena: 8/10
new 20.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"