Zenobia
#4
Zenobia - Alma de fuego II (2016)

[Obrazek: 613470.jpg?3600]

tracklista:
1.100 dardos 03:28
2.Ángel negro 03:29
3.Entre tinieblas 00:42
4.El pacto 03:16
5.Corazón de hielo 04:03
6.Las arenas de Palmira 01:06
7.Mi destino 04:30
8.La fiebre del oro 04:10
9.Recuérdame 05:00
10.Una de piratas 04:55

rok wydania: 2016
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Jorge Berceo Blanco - śpiew
Víctor de Andrés (Víctor López Fernandez) - gitara
Salvador Honrubia - gitara basowa
Javier Herrero - perkusja
Ernesto Arranz Pulido - instrumenty klawiszowe

W roku 2016 powraca koncepcja "Alma de fuego". Grupa przedstawia w listopadzie nakładem Maldito Records w Europie i Moon Records w Meksyku album "Alma de fuego II" i ten tytuł jest zdecydowanie nieprzypadkowy. Zaszła też bardzo istotna zmiana w podziale ról. Jorge Berceo zrezygnował z gitary i skupił się wyłącznie na wokalu, a wszystkie partie gitarowe są zagrane przez Víctora de Andrésa.
Intensywność gitarowa ZENOBIA wraca do poziomu z roku 2009, przy czym w pewnym stopniu wzbogacona i realny heavy/power z "Armageddon", do tego dołożono plan klawiszowy pozyskanego już w 2016 Ernesto Arranza, powraca heroizm i ogólna siła przekazu w wykonaniu i już wyborny 100 dardos pokazuje, że ZENOBIA zdecydowanie chce się przenieść ponownie do ekstraklasy. Szybki, bojowy Ángel negro opatrzono triumfalnym refrenem i solami gitarowymi i tu więcej szkoły niemieckiej i szwedzkiej, ale co to szkodzi? Może też taki jakby po części hansenowski (ale bardziej GAMMA RAY niż HELLOWEEN) Brindemos por una canción jest słabszym punktem tej płyty i umieszczony na końcu lekko psuje ogólne wrażenie, ale ważne że jest tu pogodne sławienie heavy metalu. Jest na tej płycie kilka instrumentalnych miniatur i stanowią w swej łagodności dobry kontrast dla kompozycji ciężkich, jak El pacto i Si pudieras, melodyjnych jednak i nie odnosi się wrażenia topornego heavy/power, także z powodu umiejętnego dawkowania i wysuwania czasem do przodu instrumentów klawiszowych.
Jest tu też potężne gitarowe natarcie w Corazón de hielo i trochę szkoda, że w ostateczności ten motyw nie został bardziej wyeksponowany w ogólnie pogodnej i rozległej classic power metalowej kompozycji. No, ale zakończenie jest kapitalne. Mi destino jest epicki i dostojny jak kompozycje z "Armageddon". Potęga i majestat! I kompletne pozytywne zaskoczenie w Militia Est Vita. Bogato, ze świetnymi wstawkami symfonicznymi i chórami, a przy tym w pełni power metalowy charakter został tu zachowany, choć pewnie i jakichś progresywnych elementów można się tu doszukać. Wyborne solo gitarowe! Romantyczny song Valiente jakoś niespecjalnie z początku przekonuje, jednak gdy przychodzi do refrenu, to wreszcie wiadomo do czego tu dążą, a gdy zagrane zostaje to fenomenalne solo Víctora Lópeza Fernandeza, to już wszystko staje się jasne.

Płyta poprzednia była poprawna i mało kreatywna. Tym razem kompozycje zostały zdecydowanie bardziej przemyślane, dopracowane, staranniej wykonane, a i sound tym razem Dan Díez Benito oddalił od hiszpańskiego power metalowego mainstreamu drugiego rzutu na rzecz brzmienia bardziej zróżnicowanego, co słychać szczególnie, gdy grają ciężej.
Albumem "Alma de fuego II" ZENOBIA wraca do światowej ekstraklasy latino w ramach gatunku, choć arcydzieła na miarę płyt z 2009 i 2012 nie udało się stworzyć.


ocena: 8,9/10

new 2.08.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Zenobia - przez Memorius - 17.07.2022, 10:20:21
RE: Zenobia - przez Memorius - 26.07.2022, 18:02:51
RE: Zenobia - przez Memorius - 30.07.2022, 11:25:24
RE: Zenobia - przez Memorius - 02.08.2022, 19:01:28
RE: Zenobia - przez Memorius - 21.08.2022, 11:46:16

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości