Kaledon
#10
Kaledon - Legend of the Forgotten Reign - Chapter VII:  Evil Awakens" (2022)

[Obrazek: 1046514.jpg?4801]

Tracklista:
1. Renascentia Noctis 01:44
2. At the Gates of the Realms 04:09
3. A Strike from the Unknown 04:45
4. The Eye of the Storm 04:47
5. Emperor of the Night 07:24
6. The Dawn of Dawns 05:31
7. Life or Death 04:07
8. The End of Time 03:34
9. Blessed with Glory 04:17
10.The Sacrifice of the King 04:59
11.The Story Comes to an End? 04:58

Rok wydania: 2022
Gatunek: Epic Power Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Michele Guaitoli - śpiew
Tommaso Nemesio - gitara
Alex Mele - gitara
Enrico Sandri - gitara basowa
Manuele Di Ascenzo - perkusja
Paolo Campitelli - instrumenty klawiszowe

No, jest pewna niespodzianka, bo po dwunastu latach KALEDON ponownie wprowadza nas w świat "Legend of the Forgotten Reign". Chapter VII zaprezentuje wytwórnia Beyond the Storm Productions 23 września 2022. Ładny akcent na dwudziestolecie Sagi KALEDON. Są także zmiany w składzie, nowym basistą jest współpracujący od dwóch lat z Alexem Mele Enrico Sandri.

Saga KALEDON rządzi się swoimi prawami i tu pewne rzeczy zmienić się po prostu nie mogą. Muszą być patetyczne i dramatyczne symfonizacje i tu takie mamy, co więcej nawet dosyć gwałtowne miejscami (At the Gates of the Realms), muszą być dostojne, monumentalne narracje i takich w odpowiednich miejscach nie brakuje, musi być też klimat rycerskiej fantasy przygody. Michele Guaitoli po raz pierwszy w roli tej centralnej heroicznej postaci i bardzo dobrze mu to wszystko wychodzi, choć czasem można odnieść wrażenie, że te momentami potężne power metalowe granie, wsparte symfoniką, nieco go przytłacza, czy może raczej nie został dostatecznie wyeksponowany na pierwszym planie. Same melodie są dobre, przy czym ich oryginalność jest umiarkowana, trzeba jednak pamiętać, że ogólny klimat wszystkich części wymusza także określoną, bardziej dramatyczną niż przebojową stylistykę kompozycji. Z drugiej strony jednak na wspaniałym Chapter III udało się pogodzić obie te rzeczy. Jest aranżacyjnie bogato, może czasem nawet zbyt bogato i te wręcz barokowe ornamentacje w tym przepychu zaciemniają ogólny obraz heroiczny, niemniej pod tym względem jest to jeden z Chapter najbardziej dopracowanych. Warto też zwrócić uwagę, że zrobione to zostało nieraz nowocześnie i pewne partie instrumentalne zupełnie nie przypominają typowego flower fantasy power z Italii, z jakim KALEDON dwadzieścia lat temu startował. Takim przykładem jest A Strike from the Unknown. Mocna rzecz, na granicy extreme metalu z gościnnym udziałem ciężkiego wokalu Jay'a Millsa z brytyjskiego HOSTILE. Są chóry w The Dawn of Dawns, ale dalej nie idą w kierunku RHAPSODY, raczej pewnej ciekawie podanej mieszanki power metalu melodyjnego i odrobiny alternatywy. Ten refren jest zupełnie nieoryginalny, ale i tak urzekający!
Jest wielki killer na tej płycie. Mocarny, ostry, modern w gitarach i klasyczny w epickości rycerskiej The Eye of the Storm, z dosyć nieoczekiwanym chwytliwym, łagodniejszym refrenem. Jest także udany, centralnie ustawiony i najdłuższy Emperor of the Night, gdzie zdecydowanie trzymają się aranżacyjnej tradycji poprzednich części i pasaże klawiszowe są rozpoznawalne dla KALEDON, jest pewna dawka mroku i i stosowna dawka bitewnego dramatyzmu. Jak zwykle coś się trafi mniej interesującego, jak dosyć ponury Life or Death, ale cały układ konceptualny jest przemyślany w detalach bardzo dobrze i te zmiany tempa i nastroju nadchodzą w odpowiednich momentach, tak jak dynamika i swoista bojowa drapieżność The End of Time. I znowu ten klasyczny dla cyklu chóralny rozległy refren. Świetne dialogi wokalisty z chórami, w różnych konfiguracjach można usłyszeć w niezbyt szybkim, heroicznym do ostatniej chwili Blessed with Glory. Czasem te łączenia pewnych motywów są nawet w swoim rodzaju nowatorskie, jak chóry z mocnymi dosyć brutalnymi partiami gitarowymi w The Sacrifice of the King, tyle że akurat tu melodia jest mało zdecydowana i mało nośna.
A The Story Comes to an End? W oczywisty sposób podsumowuje filozofię muzyczną "Legend of the Forgotten Reign" od 2002 do 2022. Świetna, bezpretensjonalna fantasy melodic power melodia, piękny duet mieszany, gdzie partię żeńską zaśpiewała Nicoletta Rosellini (KALIDIA, WALK IN DARKNESS). Naprawdę koniec? Mam nadzieję, że nie, bo to swoisty fenomen na światowej scenie power metalowej. No, na pewno nie koniec, tam się w tej Krainie zawsze coś dzieje godnego uwieńczenia na kolejnym Chapter.

Michele Guaitoli wykonał mix i mastering i to jest bardzo dobra robota, szczególnie ten mix musiał go kosztować dużo pracy w celu uzyskania tak przestrzennego wrażenia całości. Ciężkie, ołowiane gitary jakie kiedyś można było tylko w death czy thrash metalu usłyszeć. Jedno trzeba przyznać KALEDON. Zrobili to inaczej, zrobili to ciekawiej, zrobili to futurystycznie, odważnie w aranżacjach. Mało kto by się tak odważył tuningować dzieło o tak wielkich tradycjach jak "Legend of the Forgotten Reign". To się może podobać i tego się bardzo dobrze słucha.
Fanom Sagi rekomendować nie trzeba, bo na pewno i tak aż ich skręca z ciekawości kto z kim i o co tam tym razem walczy, a kto nie zna, temu szczerze polecam.


ocena: 8,3/10

new 16.08.2022

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Beyond the Storm Productions
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Kaledon - przez Memorius - 21.06.2018, 21:36:52
RE: Kaledon - przez Memorius - 21.06.2018, 21:39:57
RE: Kaledon - przez Memorius - 22.09.2019, 11:55:23
RE: Kaledon - przez Memorius - 23.09.2019, 22:40:53
RE: Kaledon - przez Memorius - 28.10.2019, 14:52:38
RE: Kaledon - przez Memorius - 03.11.2019, 10:46:58
RE: Kaledon - przez Memorius - 11.11.2019, 10:26:56
RE: Kaledon - przez Memorius - 18.11.2019, 16:49:42
RE: Kaledon - przez Memorius - 27.11.2019, 14:18:28
RE: Kaledon - przez Memorius - 16.08.2022, 17:35:15

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości