Steel Arctus
#2
Steel Arctus - Master of War (2022)

[Obrazek: 1034127.jpg?5942]

tracklista:
1.Master of War 04:19
2.Midnight Priest 04:08
3.Flames of Hades 04:50
4.God of Fire 04:36
5.Cry for Redemption 05:29
6.Glorious Days 04:33
7.Hear My Battlecry 05:02
8. Black Mountains 04:58
9.Nekyia 01:48

rok wydania: 2022
gatunek: epic heavy/power metal
kraj: Grecja

skład zespołu
Tasos Lazaris - śpiew
Nash G. - gitara, instrumenty klawiszowe
Xines - perkusja
oraz:
Efstratios Karagiannidis (Strutter) - gitara basowa
Jimmy Tott - śpiew - wokale poboczne


Wsparty przez basistę WARDRUM Efstratiosa Karagiannidisa STEEL ARCTUS nagrał swoją drugą płytę, która zostanie jako wydawnictwo niezależne oficjalnie zaprezentowana 7 października.

Jest mocno, jest ciężko, jest heroicznie. Jest heroicznie nie do końca w typowo greckim stylu, bo tym razem sporo punktów stycznych ma ten zespół z epicko rycerską sceną amerykańską wywodzącą się z kręgu JAG PANZER i EXXPLORER, a jeśli patrzeć na Grecję, to MARAUDER z "1821"? Wrażenie obcowania z muzyką z USA potęguje styl wokalny Lazarisa, który prezentuje mnóstwo wysokiej klasy heroicznych, wysokich ekstatycznych zaśpiewów, wspierany w tym przez Jimmy Totta, trochę jak Rivera, ale słucha się go znacznie lepiej. Ogólnie Tasos jest tu postacią niezwykle ważną i wybijająca się ponad przygniatającą moc gitary lidera Nasha G. Jest to epicki heavy/power bezkompromisowy i jednocześnie bardzo melodyjny, bitewny jak we wspaniałym otwarciu w postaci Master of War. Patetyczny plan klawiszowy towarzyszy dumnemu, zagranemu w umiarkowanym tempie Midnight Priest, natomiast wolniej toczy się mroczny Flames of Hades i tu tego amerykańskiego podejścia do epickiego heavy/power jest najwięcej i bardzo dużo właśnie JAG PANZER z późniejszego okresu działalności. Choć przecież także i miażdżące, nieubłagane natarcie na początku God of Fire jest made in USA, a wokalny atak Lazarisa niszczycielski w swoim barbarzyństwie. Wyborny refren do tego dobrano, potoczysty i bojowy w melodyjnym stylu. A w Cry for Redemption nieco folkowych elementów celtyckich, choć przypomina się i AIRGED L'AMH i rozwija się to właśnie jako marszowy, bezwzględny song wojowników. Fantastyczne!
Znowu fanfarowy plan klawiszowy w oddali w Glorious Days i tu w klimacie przypominają dumne i lekko surowe lata 80te z USA, jednak bardzo ciekawie zmieniają nastrój w pompatycznym refrenie najwyższej po raz kolejny klasy, tyle że bardziej typowym dla classic metalowej sceny niemieckiej. Kroczy szybko do przodu majestatyczny Hear My Battlecry i jeszcze raz można podziwiać jak do kruszących ostrych zwalistych riffów zwrotek można stworzyć podkreślający to wszystko mocno zapadający w pamięć refren. Nie byłoby Grecji, gdyby nie było gitary akustycznej w  semi balladowym i poetyckim na początku songu Black Mountains. Na początku, bo dalej to pełen energii drapieżny, melodyjny heavy/power. I jeszcze gitara akustyczna w outro Nekyia...

Mocarne partie sekcji rytmicznej z dynamicznym Xinesem na czele, znakomite sola gitarowe Nasha G., wszystkie, wszystkie bez wyjątku. Wykonanie po prostu na światowym poziomie, nawet lepsze niż na pierwszym albumie.
Jeśli przyjąć, że jest to płyta z metalem w amerykańskim stylu, to Amerykanie nie zrobiliby tego lepiej.
Dewastująca potęga!


ocena: 10/10

new 27.09.2022

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości STEEL ARCTUS i Valve Studio Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Steel Arctus - przez Memorius - 01.11.2020, 09:57:50
RE: Steel Arctus - przez Memorius - 27.09.2022, 15:09:31

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości