Jaded Heart
#2
Jaded Heart - Heart Attack (2022)

[Obrazek: NjEtODc1Mi5qcGVn.jpeg]

tracklista:
1.Blood Red Skies 03:39
2.Sweet Sensation 03:49
3.Heart Attack 03:27
4.Harvester Unknown 04:58
5.Lady Spider 04:05
6.Descent 08:07
7.Remnants Of Before 04:37
8.Right Now 04:06
9.It’s About Time 03:42
10.Bridges Are Burning 04:03
11.Midnight Stalker 04:54

rok wydania: 2022
gatunek: heavy metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Johan Fahlberg - śpiew
Peter Östros - gitara
Masa Eto - gitara
Michael Müller - gitara basowa
Bodo Stricker - perkusja


W październiku 2022 JADED HEART nakładem Massacre Records przedstawia swój kolejny, po jakże interesującym "Stand Your Ground", album.

Chyba jednak ta ekipa przestraszyła się tej swojej nieoczekiwanej zmiany orientacji muzycznej i w znacznej mierze wraca do starych fanów bardziej melodic metalowego stylu, nowych zyskanych w 2020, traktując zdecydowanie po macoszemu. Owszem, Johan Fahlberg śpiewa wszystko z wielkim przekonaniem i pewnością siebie, ale poza tym niczego ciekawego na tym albumie nie ma. Jest duża porcja melodic metalu z elemenatmi hard rocka jaki prezentowali w dawniejszych czasach, ale to nie jest chwytliwe, ani aranżacyjnie, czy kompozycyjnie ciekawe i zapewne zdecydowanie lepiej posłuchać sobie takie BONFIRE na ten przykład, nie wspominając już o tym, że poziomu wyśrubowanego przez THE UNITY osiągnąć jest niezmiernie trudno. No tak, próbują być przebojowi w Sweet Sensation, Heart Attack, czy też okropnym Right Now oraz w It’s About Time i tu naprawdę lepiej posłuchać BONFIRE w takich klimatach.
Nic z tego nie chwyta, nic w pamięć nie zapada, żadnego rockowo nastawionego realnego hita. Jest tu także dużo takiego heavy metalu środka, teoretycznie przyjaznego dla każdego, ale nie takich zupełnie bezbarwnych w zwrotkach i refrenach numerach jak Bridges Are Burning, Blood Red Skies czy Midnight Stalker, gdzie próbują wprowadzić nieco niepokojącego klimatu z umiarkowanym skutkiem. Gitary ryczą często zupełnie bez sensu w Lady Spider i jak ktoś heavy/power/thrashu grać nie umie, to nie powinien się za to zabierać. Zupełna kompromitacja. Heroizm praktycznie wyparował, bo trudno jest miarowy i prosty w riffach Harvester Unknown za heroiczny uznać, choć tu akurat Fahlberg bardzo się stara, by na to wyglądało. Jakieś podjazdy pod PRIMAL FEAR tu słychać, ale na bardzo średnim poziome. Muzyczne przesłanie smutnawego i dosyć wolnego Remnants Of Before jest zupełnie niejasne. No i jeszcze ten centralnie umieszczony najdłuższy Descent. No, są tu jakieś przebłyski dobrego niekomercyjnego heavy metalu, ale nie na osiem minut to utwór i powtarzania stają się nudne już w połowie. Lekko epicko, ale dramatyzmu starczyło na kilkadziesiąt sekund. Partia poetycka zupełnie nieodkrywcza.

Sound przypomina taki, jak słychać na drugoligowych płytach ekip niemieckich czy szwajcarskich i to przerysowanie wszystkiego na ostro i głośno jest na dłuższą metę męczące. Praktycznie nic z ciekawego brzmienia z 2020 tu nie pozostało.
Nad wyraz to przeciętny album, zupełnie pozbawiony własnego oblicza i myśli przewodniej. JADED HEART chyba nie wie, co ma ze sobą począć na rozstaju dróg.


ocena: 6,2/10

new 14.10.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Jaded Heart - przez Memorius - 01.12.2020, 16:02:30
RE: Jaded Heart - przez Memorius - 14.10.2022, 14:50:30

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości