Magic Opera
#2
Magic Opera - Battle of Ice (2023)

[Obrazek: 1088325.jpg?2545]

tracklista:
1.The Black Sorcery 06:27
2.The Cursed Crown 05:40
3.The Legend of the Demon's Cry 06:21
4.Assault on the Castle 04:43
5.Ride Into the Sun 06:17
6.White Dragon 07:48
7.The Shadow Man 05:27
8.The Book of Evil 05:15
9.Under Siege 05:01
10.Battle of Ice 11:05

rok wydania: 2023
gatunek: melodic symphonic neoclassical power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Anton Darusso - śpiew
Enrico Pistolese - gitara
Luca Sellitto - gitara
Ollie Bernstein - gitara basowa
Salvatore Giordano - perkusja
Marco Garau - instrumenty klawiszowe

Jak to dobrze, że projekt MAGIC OPERA nie okazał się jednorazowy. Jak to dobrze, że teraz można usłyszeć w tej grupie Czarodzieja Lica Sellitto. Tak, są przetasowania w składzie, ale nadal śpiewa wspaniały Anton Darusso. I jest nowa płyta, którą zespół nakładem własnym przedstawi 27 stycznia 2023 roku.

Choć całość spina klamrą kunszt kompozytorski Marco Garau, to jednak określona nowa jakość jest i to w prostej linii wynika z nowego duetu gitarzystów. Luca jest wsparty przez Enrico Pistolese, który z basu w MAGIC OPERA zrezygnował i teraz swobodniej tu sobie poczyna, wnosząc lekkość i zwiewność gitarową, prezentowaną przez niego w DERDIAN. Jest w gitarowej robocie to inaczej rozwiązane niż na debiucie i to słychać już w pięknym fantasy power metalowym The Black Sorcery, gdzie nuta neoklasyczna łączy się z pełną wdzięku melodią we włoskim stylu , ale i z pewną dawką stylu, jaki można usłyszeć tylko na albumach japońskich. Nad wyraz interesujące. Ciekawe, że nowy basista, Amerykanin Ollie Bernstein, mieszka od jakiegoś czasu w Japonii i gra tam w power metalowym zespole ILLUSION FORCE. Marco Garau jak zwykle skromny, pozostawia dla siebie tyle miejsca, by nie przytłaczać, ale tam gdzie gra partie solowe lub wstępy, jest znakomity. Kapitalnie brzmi The Cursed Crown, gdzie wykorzystane zostały dosyć rozpoznawalne motywy klasyczne w triumfalnym wstępie, a plan klawiszowy jest taki delikatny i gustowny. I te pianino przed partią z brutalnym wokalem! I pasaż Marco i solówka gitarowa Luca! Jakie to wszystko jest wysmakowane, jakie wycyzelowane w szczegółach! Jak w The Legend of the Demon's Cry, gdzie dynamiczna perkusja napędza niemal wodewilową melodię, a przy tym oczywiście fantasy heroiczną. Fantastyczna część instrumentalna, po raz  kolejny fantastyczna. Jak oni tu potrafią na różne sposoby wykorzystać jeden w zasadzie motyw. Wyborne! I nieco bardziej dostojniej w utrzymanym w trochę wolniejszym tempie Assault on the Castle i tu wspaniale zaśpiewał Anton Darusso, przy czym na pewno w tej kompozycji słychać więcej DERDIAN niż w do tego momentu zaprezentowanych. Bojowo jest i epicko.
A Ride Into the Sun to pogodna melodic power metalowa galopada w stylu italo flower power na najwyższym poziomie. Tak nostalgicznie przypominają te słynne kompozycje grup z Włoch, które wylansowała onegdaj wytwórnia Underground Symphony. Jest tu jednak i coś więcej, bo jest Marco Garau w delikatnej, ażurowej partii pianina z tłem symfonicznym. Urzekające.
Baśniowo jak z filmu animowanego rozpoczyna się White Dragon i jak tu czaruje Darusso. Ładne i takie nawet wzruszające to jest, a potem się rozpędzają i jak swobodnie i bez wysiłku potrafią utrzymać zainteresowanie przez te prawie osiem minut. I nie można się oprzeć wrażeniu, że tym razem czerpią natchnienie z RHAPSODY. Jest bardzo dobrze, bogato, jednak jest mimo wszystko kompozycja minimalnie słabsza od wcześniejszych, bo sama  melodia główna jednak mniej oryginalna. Jednak część instrumentalna przepyszna po raz kolejny.
W spokojnym tempie snują opowieść The Shadow Man i znowu czaruje głosem Anton przy akompaniamencie pianina i narastającego planu symfonicznego. Ładna rockowa ballada z tego wyszła, niemniej nieco mało metalowa w otoczeniu pozostałych utworów. W The Book of Evil wracają do klasycznego włoskiego heroicznego melodic power w manierze KALEDON i tu wykonanie przewyższa samą wartość dosyć już ogranej melodii. Znakomicie się prezentuje w pełni oryginalny, ze swadą i zadziorem, gdzie trzeba zagrany Under Siege pełen melodyjnego pędu i neoklasycznych ornamentacji. I tytułowy kolos Battle of Ice zaprezentowany wzorem innych grup włoskich z kręgu power metalu symfonicznego na zakończenie. Takie kompozycje stanowią zawsze wyzwanie i MAGIC OPERA podejmuje je po raz pierwszy. Barkowy przepych i nie tylko barokowy, bo początek jest neoklasycznie barokowy. Jest bogactwo formy, jest narastające napięcie narracji w opowieści epickiej, jest znakomita melodia zbudowana w znacznej mierze na neoklasycznym fundamencie, jest misterny plan drugi, tworzony przez Marco.
Jest i bojowo, i słonecznie, i nawet nieco drapieżnie. Świetnie chórki wspierają tu frontmana, świetnie. I długie solo Luca i duet z Marco. Mistrzowie!

Mix wykonał Roland Grapow i jest to krystalicznie przejrzyste. Mastering to dzieło samego Marco Garau i mnie ten sound poszczególnych instrumentów bardzo odpowiada. Nie ma nadmiaru ciężkości i to jest zwiewne zwłaszcza w klawiszach i gitarach. Ani jednego błędu w wykonaniu, ani jednego potknięcia aranżacyjnego. Fantastyczne wykonanie.
Po raz drugi Magiczna Opera w wykonaniu ekipy Marco, choć tym razem bliższa rozpoznawalnym standardom włoskim.


ocena: 9,5/10

new 18.12.2022

Podziękowania dla Marco Garau za przedpremierowe udostępnienie tego albumu.
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Magic Opera - przez Memorius - 19.01.2021, 14:04:59
RE: Magic Opera - przez Memorius - 18.12.2022, 13:26:36

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości