08.01.2023, 21:00:44
Beethoven R. - El legado de Judas (2004)
tracklista:
1.El legado de Judas 06:46
2.Siempre unidos al rock & roll 03:38
3.Larga vida 04:45
4.La ley del látigo 04:44
5.No permitas que ésto llegue al fin 04:45
6.El tren de la inocencia 04:35
7.¿Qué quieres de mí? 05:25
6.El tren de la inocencia 04:35
7.¿Qué quieres de mí? 05:25
8.El amo del harén 03:23
9.No puedo esperar 03:43
10.Si quieres otro más 05:02
11.Viviré 03:37
rok wydania: 2004
gatunek: melodic heavy metal/power rock
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Kiko Hagall - śpiew
José Luis Saiz - gitara
José María Sansegundo Congosto (Pepe Mari) - gitara basowa
Antonio Alcoba Sancho - perkusja
oraz
David Martínez - instrumenty klawiszowe
Czy ktoś w roku 2001 kojarzył wokalistę Gregorio Almagro czyli Kiko Hagalla? Raczej niewielu. Gdy ze znakomitego ALBORDE odszedł w 1999 do SARATOGA Leo Jiménez, to właśnie Kiko Hagall zajął jego miejsce. Jak jednak wiadomo ten zespół nic już nie zdziałał i gdy zwolniło się miejsce frontmana w BEETHOVEN R. zajął je właśnie Kiko. Ekipa BEETHOVEN R. musiał znać jego wartość, taki popularny zespół byle kogo by nie przyjął... Trochę trwało, zanim przygotowali nową płytę, która została wydana w styczniu 2004 przez Avispa Records. Opóźnienia wynikały między innymi z tego, że w roku 2002 odszedł także gitarzysta Javier Kierchebén, który wybrał melodic heavy metalowy WAYLAND.
Początek albumu zwiastuje odrodzenie magicznego i magnetycznie przyciągającego grania zespołu. Doskonały, w klasycznych szybkich tempach i niesamowicie nośny w melodii El legado de Judas to wymarzony dla fanów powrót zespołu. I jak się okazuje świetnie, zupełnie bez kompleksów radzi sobie śpiewający w średnich tonacjach Kiko Hagall. I piękna wolniejsza gitarowa partia w niemal epickim stylu. Doskonałe sola, wyborne zgranie całej ekipy. Zniszczenie!
Jakby nieco ciężej i bardziej w stylu classic heavy z pewnymi akcentami hard'n'heavy grają w dobrych, dosyć chwytliwych w chóralnych refrenach numerach Siempre unidos al rock & roll, La ley del látigo i El amo del harén. Z tej kategorii najbardziej zapada jednak w pamięć zagrany w umiarkowanym tempie i pełen amerykańskich melodic metalowych riffów Si quieres otro más. Wpada w ucho jeszcze jeden prosty chwytliwy chóralny refren. Jest i wiele odniesień do amerykańskiego hard rocka i arena rock/metalu z lat 80tych w takich nieskomplikowanych kompozycjach jak Larga vida, także w El amo del harén, a nawet rock i AOR w średniej klasy, raczej naiwnym No permitas que ésto llegue al fin i niezłej tylko balladzie ¿Qué quieres de mí?.
Jakby nieco ciężej i bardziej w stylu classic heavy z pewnymi akcentami hard'n'heavy grają w dobrych, dosyć chwytliwych w chóralnych refrenach numerach Siempre unidos al rock & roll, La ley del látigo i El amo del harén. Z tej kategorii najbardziej zapada jednak w pamięć zagrany w umiarkowanym tempie i pełen amerykańskich melodic metalowych riffów Si quieres otro más. Wpada w ucho jeszcze jeden prosty chwytliwy chóralny refren. Jest i wiele odniesień do amerykańskiego hard rocka i arena rock/metalu z lat 80tych w takich nieskomplikowanych kompozycjach jak Larga vida, także w El amo del harén, a nawet rock i AOR w średniej klasy, raczej naiwnym No permitas que ésto llegue al fin i niezłej tylko balladzie ¿Qué quieres de mí?.
W środku stawki lokują melodyjnie agresywny numer w manierze heavy/power El tren de la inocencia i tu sobie może wokalista mocniej i ostrzej pokrzyczeć. Jest to jedna z najbardziej udanych kompozycji z tej płyty, pokazująca szersze zainteresowania muzyczne zespołu w obrębie muzyki heavy metal. Wyborne solo Saiza można tu usłyszeć. Cieszą hitem w swoim dawnym stylu z mocno wyrażonym rytmem gitarowym w No puedo esperar i pewnie na taki hit fani zespołu tu czekali. Jak wybornie zaczynali, tak wybornie kończą pełnym efektownych, power metalowych zagrywek gitarowych Viviré. Power metal, power rock!
Choć w nagraniach gościnnie wziął udział popularny, głównie jako muzyk sesyjny, klawiszowiec David Martínez, to rola tego instrumentu na tej gitarowej płycie jest marginalna. Warto jednak podkreślić fakt, że José Luis Saiz bardzo umiejętnie maskuje tu brak drugiego gitarzysty, który przecież zwłaszcza na debiucie miał tak wielkie znaczenie dla wysokiej energetyki przekazu muzycznego tego zespołu. Natomiast David Martínez uwidocznił się jako twórca soundu tego LP. Soundu bez udziwnień, czytelnego, klasycznego i wyrazistego tak w ekspozycji gitarzysty, jak i wokalisty. Obaj zdecydowanie na to zasłużyli. Mimo, że Kiko Hagall zebrał za swój występ wiele pochlebnych opinii, to jednak odszedł jeszcze w tym samym roku 2004. Niebawem pojawił się w heavy/groove metalowym INNTRANCE, z którym nagrał trzy płyty do roku 2012, gdy działalność tej grupy została bezterminowo zawieszona.
Jego odejście było oczywiście ciosem dla BEETHOVEN R., ale po raz kolejny wydarzyło się coś, co spowodowało, że na koncerty zespołu po uzupełnieniu składu zaczęły walić tłumy...
Jego odejście było oczywiście ciosem dla BEETHOVEN R., ale po raz kolejny wydarzyło się coś, co spowodowało, że na koncerty zespołu po uzupełnieniu składu zaczęły walić tłumy...
ocena: 8,3/10
new 8.01.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"