Saratoga
#6
Saratoga - VII (2007)

[Obrazek: 470299.jpg?4305]

tracklista:
1.El vuelo del halcón 04:21
2.Dueño del aire 05:14
3.Sigues estando (En mi vida) 03:47
4.Gran mago 04:13
5.Siete pecados 03:54
6.Entre las llamas 04:18
7.En tu cuerpo 04:21
8.Bailando con el diablo 04:32
9.Huracán 04:16
10.La maldición 03:54
11.Semillas de odio 09:36
12.El guardián 04:18

rok wydania: 2007
gatunek: heavy/power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Tete Novoa - śpiew
Antonio García Hernando - gitara
Nicolás del Hierro Cano - gitara basowa
Andy C. (Andrés Cobos Martínez) - perkusja, pianino


Lata 2005-2007 były dla zespołu okresem bardzo trudnym. Odszedł Daniel Pérez i chociaż w 2005 zastąpił go znakomity Andy C. z DARK MOOR, to zobowiązania wobec macierzystej formacji nie pozwoliły mu na zaangażowanie się w prace studyjne nad nową płytą SARATOGA do roku 2007, gdy się z DARK MOOR pożegnał. W 2006 odszedł także Jerónimo Ramiro Sánchez, który po krótkim okresie kariery solowej dołączył do nowej super grupy SANTELMO w 2010. Jego miejsce zajął wybitny wirtuoz gitary Antonio García Hernando czyli Tony Hernando, który jednak do tej pory raczej był kojarzony z progresywnym instrumentalnym shredem. Leo Jiménez w roku 2006 zaśpiewał jeszcze angielskie teksty na eksportową wersję "El clan de la lucha", "The Fighting Clan", ale gdy ta płyta ukazała się w grudniu 2006, to już nie był członkiem SARATOGA. W 2007 zastąpił go Servando José Novoa Balaguer, występujący pod pseudonimem Tete Novoa, ale kto o nim słyszał nawet w Hiszpanii, skoro wcześniej nagrał tylko kilka dem z lokalnym podziemnym zespołem power metalowym SHAIGON?  
Zupełnie nowy skład w końcu latem 2007 roku zebrał się w Madrycie i po serii prób nagrał album, który pod skromnym tytułem "VII" wydała w październiku 2007 wytwórnia Avispa Records.

Otwarcie w postaci El vuelo del halcón jest pewnym zaskoczeniem i cofa SARATOGA do wczesnego okresu jego twórczości, szczególnie jeśli chodzi o mało atrakcyjny refren w hard rockowym stylu. Rozkręcają się w szybkim i energicznym, a przy tym z doskonałą heroiczną i chwytliwą melodią Dueño del aire i tu także Tete Novoa zaczyna do siebie bardziej przekonywać, a wyborny shred Tony Hernando jest doskonale wpasowany w całość. W Sigues estando (En mi vida) Tetet Novoa, rozpoczyna romantycznie przy akompaniamencie pianina, potem jednak mocne gitarowe partie czynią z tej kompozycji znakomity przykład emocjonalnego latino power metalu. I trzeba powiedzieć, że Tete Novoa jest doskonały w wysokich rejestrach i może nawet lepszy od samego Leo Jiméneza. Potem mamy nieco heavy/power jakiego oczekiwali fani w głównych riffach Gran mago, ale refren w rockowym stylu BARON ROJO nie bardzo do tego pasuje, zresztą jak i progresywne solo gitarowe. Progresywność przebija na tej pycie w licznych aranżacjach Tony Hernando i na pewno znajduje pełny upust w najdłuższym Semillas de odio, gdzie miejscami przebija pierwiastek heroiczny, ogólnie jest to jednak kompozycja nieudana, pozbawiona głębszych treści i rozciągnięta na siłę. Chyba nie takiej muzyki oczekiwali fani zespołu.
Siete pecados to niezły, mroczny i dumny motyw główny w stylu claasic heavy, ale po raz kolejny refren jest zbyt naiwny muzycznie i zbyt rockowy w latino stylu.
Twardszy i posępny Entre las llamas jest dużo lepszy, generują dobry niepokojący klimat, a zagrywki gitarowe są wzbogacone o elementy power/thrashowe. Ciekawego gitarowego rozwiązania motywu przewodniego Bailando con el diablo w mrocznym stylu nie potrafią przekuć na killer w mało wyrazistym refrenie, także shred w solo jest tym razem dosyć bezbarwny.
Ładnie śpiewa Tete Novoa w balladowym songu En tu cuerpo, jednak to zbyt komercyjny rockowy utwór na listy melodyjnych radiowych przebojów. W Huracán huraganu nie ma i jest bodaj najsłabszy numer z tej płyty, formalnie bałaganiarski w łączeniu rocka z metalem w dosyć prymitywnej odmianie. Refren raczej kompromitujący w swej muzycznej naiwności.
Dwie klasowe kompozycje pojawiają się pod koniec płyty. To miarowy i zdecydowanie zagrany La maldición z kruszącą nieubłaganą gitarą i pewnymi wpływami grania amerykańskiego lat 90tych oraz ostatni heroiczny potoczysty El guardián zdecydowanie wyrastający z dokonań SARATOGA z poprzedniej płyty.

SARATOGA jakoś się wybronił z tej kryzysowej sytuacji, ale tej płycie bardzo daleko do "Tierra de Lobos". Daleko kompozycyjnie i pod względem produkcji także. Tym razem masteringu podjął się David Martínez i ta gitara jest trochę zbyt sucha, podobnie jak perkusja. Wielka szkoda, że Big Simonowi zmarłemu w roku poprzednim nie dane było po raz kolejny stworzyć mistrzowskiego heavy/power metalowego soundu. Oczywiście samo wykonanie jest na bardzo wysokim poziomie. Tony Hernando pokazuje tu rzeczy równie ciekawe jak na swoich instrumentalnych albumach solowych, a partie perkusji Andy'ego C. są formalnie bogate i bardzo zróżnicowane. Także debiutant Tete Novoa spisał się jak należy, przypominając trochę Leo Jiméneza z wczesnych płyt SARATOGA.
Ogólnie jednak tej płycie, stanowiącej wypadkową zainteresowań muzycznych Hernando i basisty del Hierro Cano brakuje jednoznacznie wyznaczonego kierunku gatunkowego i spójności stylistycznej.


ocena: 7/10

new 5.02.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Saratoga - przez Memorius - 14.07.2022, 20:45:35
RE: Saratoga - przez Memorius - 21.07.2022, 21:23:34
RE: Saratoga - przez Memorius - 25.07.2022, 16:17:35
RE: Saratoga - przez Memorius - 29.07.2022, 20:17:07
RE: Saratoga - przez Memorius - 23.08.2022, 20:52:51
RE: Saratoga - przez Memorius - 05.02.2023, 15:00:58
RE: Saratoga - przez Memorius - 17.02.2023, 13:43:03
RE: Saratoga - przez Memorius - 18.02.2023, 16:51:50
RE: Saratoga - przez Memorius - 26.02.2023, 19:20:29
RE: Saratoga - przez Memorius - 28.02.2023, 18:19:30

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości