Red Wine
#4
Red Wine  - Cenizas (2004)

[Obrazek: 57817.jpg?1534]

tracklista:
1.806 00:52
2.Miedo-dolor 04:16
3.Salva tu hogar 03:54
4.Lágrima de soledad 03:56
5.Una vida más 04:01
6.Despierta 04:23
7.Fantasma del pasado 04:55
8.Vientos de libertad 04:43
9.Ojos de ley 04:52
10.Negando lo evidente 04:29
11.Mi universo 03:09

rok wydania: 2004
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Mario Suárez Cristóbal - śpiew
Jesús Zuazo - gitara
Dan Díez Benito - gitara
Daniel Martínez - gitara basowa
José Antonio Ramas - perkusja
Iván Crespo - instrumenty klawiszowe

Na fali powodzenia RED WINE w listopadzie 2004 roku wydaje czwarty album nakładem Avispa Records. Nowym perkusistą jest tutaj José Antonio Ramas

Może się wydawać, że tym razem grupa jakby próbowała do tego swojego melodyjnego ostrego power metalu z poprzedniej płyty przemycić pewne elementy powiedzmy progresywne, czy może nietypowe i to w dalekich echach słychać już w zdecydowanie brawurowo zagranym openerze Miedo-dolor. Coś tu jest z tego lekko nieprzewidywalnego ornamentowania tak charakterystycznego dla niemieckiego HEAVENS GATE z pierwszych lat działalności... Melodia jest nadal na miejscu pierwszym i także w Salva tu hogar, gdzie pewien dodatek neoklasyki jest istotny dla odbioru całości, także w chwytliwym refrenie. Tylko, że tym razem jakby Mario trochę gorzej śpiewa w najwyższych rejestrach niż rok wcześniej. Inna sprawa,ze jego partie na tej płycie są wyjątkowo trudne i czasem wręcz karkołomne. Radzi sobie z tym podszytym psychodelią Lágrima de soledad z ambientowym posępnym wstępem ogólnie jednak ten wydaje się być nieco przekombinowany i przerysowany. Łagodnie i spokojnie rozbrzmiewa Una vida más, nie jest to jednak trywialna latino ballada, bo ozdobiona została kunsztownym refrenie, którego melodia jest bardzo oryginalna i wywodzi się po części z kultury iberyjskiej, a po części z rycerskiego progresywnego rocka. Coś innego, coś oryginalnego, ale czy na pewno tego miłośnicy power metalu oczekiwali tutaj? Ostre cięte riffy dominują w melodyjnie galopującym Despierta, jednak w pewnym momencie jakby się ta zasadnicza myśl kompozycji gubi w meandrach surowych power/thrashowych zagrywek, by potem znowu wrócić na tory melodic power głównego nurtu. Przywołując ponownie HEAVENS GATE trzeba powiedzieć, że Niemcy te nieoczekiwane wstawki umieszczali w swoich utworach w bardziej przemyślany sposób. Tu jest nieco za dużo chaosu. Gdy jest prościej to pełne maestrii wykonania i latino maniery wykonania Fantasma del pasado i Vientos de libertad stanowią mocny punkt albumu, choć refreny to RED WINE w podobnych utworach z płyty poprzedniej miał lepsze i bardziej zapadające w pamięć.
Heroicznie grają niewiele, dlatego zwraca uwagę Ojos de ley przypominający to, co RED WINE grał w tych obszarach wcześniej, na płycie pierwszej o szwedzkiej power metalowej orientacji, z pewnym wskazaniem na STEEL ATTACK w opcji tej ostrej, tnącej jak brzytwa gitary. Do tego kręgu można odnieść także Negando lo evidente, tyle że tu heroiczny ciepły i dumny refren nie ma dobrego odpowiednika w raczej prymitywnej i surowej melodii zwrotek. Nieco poza głównym nurtem albumu znajduje się nagrany w innym czasie akustyczny song Mi universo, gdzie na gitarze zagrał sam Mario Suárez.

Tym razem mastering wykonał Dan Díez Benito i to jest jego jak mi się wydaje, analizując źródła historyczne, debiut w tej roli w przypadku albumu pełnometrażowego. Bardzo ostry, selektywny dla każdego instrumentu sound, może trochę zbyt sterylny, choć perkusja brzmi kapitalnie.
Potencjał RED WINE się chyba na tej płycie wyczerpał. Zespół rozwiązał się w roku 2005. Dan Diez przez dość długi okres czasu koncentrował się na działalności producenckiej i pracy jako inżynier dźwięku. Jako basista pojawił się na krótko w ZENOBIA w latach 2012-2014, potem, od roku 2017 jako gitarzysta w TIERRA SANTA. Mario Suárez zniknął ze sceny na bardzo długo, jednak od roku 2020 jest wokalistą ZENOBIA. Iván Ramirez nagrał w latach 2005-2008 dwa albumy z progressive power metalowym EBONY DARK. Pozostali członkowie RED WINE nie pojawili się już w żadnym zespole metalowym.
RED WINE był zespołem swoistym, który nagrał cztery płyty, a każda z nich była inna. Jest zapewne najwybitniejszym przykładem power metalowej grupy śpiewającej po hiszpańsku, która nie była przy tym reprezentantem klasycznego latino melodic metalu.


ocena: 7,9/10

new 26.02.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Red Wine - przez Memorius - 20.07.2022, 11:19:20
RE: Red Wine - przez Memorius - 17.02.2023, 15:14:49
RE: Red Wine - przez Memorius - 23.02.2023, 13:28:13
RE: Red Wine - przez Memorius - 26.02.2023, 20:57:41

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości