04.03.2023, 20:49:07
Excalion - Once Upon a Time (2023)
Tracklista:
1. Keitele 03:41
2. Resolution 05:47
3. Soulbound 04:50
4. Words Cannot Heal 04:46
5. Amuse Me 03:19
6. Once upon a Time 06:41
7. I Am I 03:36
8. When a Moment Turns into a Lifetime 06:40
9. Radiant Halo 04:59
10.Eternals 05:37
11.Band of Brothers 05:27
Rok wydania: 2023
Gatunek: melodic progressive heavy metal/melodic power metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Marcus Lång - śpiew
Aleksi Hirvonen - gitara
Onni Hirvonen - gitara basowa
Henri Pirkkalainen - perkusja
Jarmo "Jappe" Myllyvirta - instrumenty klawiszowe
Nową płytę EXCALION przedstawi 24 marca 2023 włoska wytwórnia Scarlet Records, z którą grupa w ramach zawartego kontraktu współpracuje już od lat.
Te wcześniejsze płyty były różne, a poprzednia delikatnie mówiąc co najmniej kontrowersyjna. Tym razem EXCALION pojawia się w obszarach muzycznie bezpieczniejszych, gdzieś pomiędzy szwedzkimi CLOUDSCAPE i HARMONY a KAMELOT z Karevikiem. Nieco progresywnego melodyjnego fundamentu tu zbudowali, jednak na pewno nie naciskają na tę progresywność nadmiernie, bo i instrumentaliści na to nie mają dostatecznego przygotowania. Może Myllyvirta, ale on tym razem jest wyjątkowo skromny w tym co tu robi i plan klawiszowy praktycznie jako byt samodzielny nie istnieje. Rolę wiodącą oddano Hirvonenowi i ten poszedł tu w masywność brzmienia swojego instrumentu i wirtuozerii, czy zaskoczenia gdzieś tam nie ma. Ta gitara przypomina w brzmieniu gitarę LEVERAGE i to w zasadzie główny punkt styczny z melodyjnym metalem z Finlandii. Szkoda, że brak tu hitów na miarę starego LEVERAGE i jest to po prostu dobre granie melodyjnego metalu z progresywnymi inklinacjami. Tak dosyć płaczliwie i sentymentalnie jak na opener brzmi Keitele, a przecież aż tak refleksyjny w swej muzycznej wymowie ten album nie jest. Nie jest, bo ta prawie godzina w sumie jest dosyć mocnym monologiem samego Marcusa Långa, który jest zdecydowanie tym razem numerem Jeden i tak dobrze jeszcze w EXCALION nie śpiewał. Przy dosyć schematycznej i pastelowej grze instrumentalistów (nie chciałbym tu wysnuć wniosku o braku inspiracji i chęci) to on skupia na sobie uwagę słuchacza i stara się jak może wyciągnąć jak najwięcej z przewidywalnych melodii głównych i średnio atrakcyjnych refrenów Resolution i wielu innych zamieszczonych tu utworów.
Pewnie najwięcej progresywnych akcentów zbliżonych do KAMELOT słychać w Soulbound i Amuse Me, a takich przypominających CLOUDSCAPE w Words Cannot Heal. Coś z HARMONY w Radiant Halo z dozą melodyjnej przebojowości... Od siebie mało EXCALION daje i to nie jest zespół oryginalny, tak jak chociażby w czasach Jarmo Pääkkönena. No nie jest ta melodyjna progresywność porywająca w tytułowym Once upon a Time. Tak nawet niejednokrotnie coś trudno napisać konkretnie o tych utworach, bo się to zaczyna, toczy i kończy, a w głowie zostaje mało. Bezbarwny melodic power wzorowany gdzieś na gorszych czasach STRATOVARIUS to I Am I czy też łagodnym songu When a Moment Turns into a Lifetime, gdzie nie tylko tytuł jest nieco za długi. Pastelowo w Eternals i słabe zakończenie w postaci Band of Brothers. O co w tym numerze muzycznie tak naprawdę chodzi, to trudno powiedzieć. Progressive power zupełnie nieudany.
Mix i mastering wykonał Mistrz Simone Mularoni, ale tu trudno było jakoś eksponować przeciętną grę muzyków. Chyba po raz pierwszy słyszałem tak słabo zrealizowaną w San Marino perkusję.
Jest tym razem nieco lepiej niż w roku 2019 na poprzedniej płycie, ale to nadal nic przykuwającego uwagę. Czy wrócą kiedyś czasy "High Time"?
ocena: 6,3/10
new 4.03.2023
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records