24.04.2023, 20:11:31
Avalanch - El Dilema de los Dioses (2023)
tracklista:
1.Expulsando a mis demonios 05:46
2.Ceniza 04:21
3.Cuatro elementos 03:48
4.Sonrisa de un ángel 05:27
3.Cuatro elementos 03:48
4.Sonrisa de un ángel 05:27
5.Sentido 04:09
6.Confianza ciega 03:56
7.Horizonte eterno 04:03
8.Tumbas y reyes 04:05
8.Tumbas y reyes 04:05
9.El dilema de los dioses 05:06
10.Más allá de las tinieblas 02:51
rok wydania: 2023
gatunek: progressive melodic heavy metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
José Antonio Pardial - śpiew
Alberto Rionda Martínez - gitara
Fernando Campos - gitara basowa
Mike Terrana - perkusja
Manuel Ramil - instrumenty klawiszowe
Historia AVALANCH dzieli się na epoki i wyznaczają je kolejni wokaliści, znani, wspaniali, wpływowi, niczego nie ujmując Alberto jako liderowi i artystycznej duszy zespołu. W roku 2023 rozpoczęła się nowa epoka za sprawą José Antonio Pardiala. Nowa twarz, nowy głos. To on śpiewa na "El dilema de los dioses", albumie AVALANCH wydanym w kwietniu przez Maldito Records.
Progresywny, melodyjny heavy metal, z elementami symfonicznymi i power. Klasyczny AVALANCH. Tym razem jakby lżejsze brzmienie, gitara Rionda delikatniejsza, na pewno jednak nie ze względu na Pardiala, bo choć śpiewa ogólnie nie za mocno, ale ma i siłę, moc i pazur, gdy pewne rzeczy trzeba w wielu kompozycjach uwypuklić. Bardzo dobrze śpiewa, przy czym im ostrzejszy, tym jednak lepszy. On by się sprawdził w dynamicznym heavy/power, rozdzierał by na strzępy, na strzępy! Tu jednak trzyma się konwencji wyważonej, wygładzonej, eleganckiej i aksamitnej, bo ten album w takiej estetyce jest zbudowany. Tak się prezentuje Expulsando a mis demonios, formalnie bogaty symfonizacjami Manuela Ramila na planie drugim, o interesującym klimacie. Lekko, progresywnie i nawet metalu niewiele w Ceniza, do momentu gdy dobry melodic power metalowy refren się nie pojawia... Tym razem klawiszowe partie brzmią i nowocześnie, i przywodzą na myśl takie bardzo dawne czasy AVALANCH. Progresywnie, ale to w końcu AVALANCH. Ta progresywność ubrana jest w Cuatro elementos w kontrowersyjną przebojowość, bo wracają do lat 80 tych w heavy motywach gitary i soundu klawiszy i to jest w porządku, ale ten romantyczny, radiowy refren jest w opcji latino metalu zupełnie wyeksploatowany. To wrażenie powszedniości szybko rozprasza Sonrisa De Un Ángel, poetycki utwór o wysmakowanych, łagodnych liniach melodycznych i złożonych aranżacjach, i tu refren już napędza całość jak należy. Sentido to jednak pewne zaskoczenie. Na plus, bo wydawało się już, że będzie na tym albumie ciężko o balladowy song w czystej postaci, sentymentalny i pełen emocji, z gitarą akustyczną w tle. Jest i jest to bardzo, bardzo ładne, i bez pretensji na progresywność. A jest także coś, a raczej ktoś z poprzedniej epoki w Confianza ciega - to tym razem już jako gość specjalny Israel Ramos Solomando. Szkoda tylko, że ta kompozycja jest zupełnie nieudana i nic tu nie wnosi w żadnej kategorii i w żadnym obszarze muzycznym. Coś dla radia, coś dla niezbyt wybrednych konsumentów melodyjnego rocka i tyle. W Horizonte Eterno dzieje się różnie. Trochę użytkowego rocka wypełniającego po prostu przestrzeń, trochę ambitniejszych momentów klasycznych w klawiszach i masywnej gitarze dla ogólnego stylu AVALANCH. Kontrowersyjnie, ale z przebłyskami, to na pewno. Konkretniejszy jest gęsty i niepokojący, budowany przez klawisze klimat Tumbas y reyes i tu jest nawet nieco ryków rodem z metalcore, a wszystko ostatecznie podlane tak melodyjnym metalem (refren), jak i progresywnym (partia instrumentalna). O, i dawką heroizmu, co na tej płycie jest nad wyraz osobliwe.
Pewnie by się chciało usłyszeć więcej takich wstępów, jak ten z tytułowego El dilema de los dioses, jednak ma muzyka z tego albumu jedną zasadnicza wadę. Kończy się zupełnie inaczej niż się zaczyna, za często skręca w rejony, w które wkracza niepotrzebnie. A już zupełnie nieciekawe rejony to akustyczna kołysanka (?) Más allá de las tinieblas. No, w każdym razie takie coś akustyczne i bardzo przesłodzone nie metalowo, a nawet nie rockowo. Bywa i tak.
José Antonio Pardial jest odkryciem, to na pewno. Reszta to lekkie rozczarowanie, a dla fanów tego, co w AVALANCH rzeczywiście najlepsze - nawet spore.
ocena: 7,7/10
new 24.04.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"