09.05.2023, 15:43:43
Green Labyrinth - Sequences (2023)
Tracklista:
1. Dreamland 08:12
2. Haunted 05:23
3. Limited 06:43
4. The Art of Betrayal 06:42
5. Trapped Soul 07:02
6. Brave the Storm 07:57
7. Enemy 08:08
8. Meaning of Life 06:43
9. The End 05:28
Rok wydania: 2023
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Szwajcaria
Skład:
Seraina Schöpfer - śpiew
David Vollenweider - gitara
Stephan Kaufmann - bas
Mätthu Dätwyler - perkusja
Tom Hiebaum - instrumenty klawiszowe
Ocena: 7.3/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Fastball Music.
Tracklista:
1. Dreamland 08:12
2. Haunted 05:23
3. Limited 06:43
4. The Art of Betrayal 06:42
5. Trapped Soul 07:02
6. Brave the Storm 07:57
7. Enemy 08:08
8. Meaning of Life 06:43
9. The End 05:28
Rok wydania: 2023
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Szwajcaria
Skład:
Seraina Schöpfer - śpiew
David Vollenweider - gitara
Stephan Kaufmann - bas
Mätthu Dätwyler - perkusja
Tom Hiebaum - instrumenty klawiszowe
Niespodziewanie, po 9 latach milczenia, powraca David Vollenweider z GREEN LABYRINTH. Doszła też nowa wokalistka, sekcja rytmiczna i tym razem udało się podpisać kontrakt z wytwórnią.
23 czerwca 2023 roku drugi album wyda znana, niemiecka wytwórnia Fastball Music.
W muzyce zmieniło się dużo i to na plus. Seraina Schöpfer jest wokalistką o znacznie mocniejszym, bardziej wyrazistym głosie od swojej poprzedniczki i znacznie lepiej współpracuje z zespołem, ale i melodie są o wiele bardziej wyraziste i lepiej zaznaczone, tak jak plan symfoniczny.
Różnicę już słychać w Dreamland, gdzie przeważają inspiracje EPICA, jest znacznie ostrzej w gitarach, perkusja jest surowsza, a bas bardziej metaliczny. Ciągoty do progressive są słyszalne, jednak są to co najwyżej ozdobniki dla dalszego planu. Może partia środkowa była zupełnie niepotrzebna, ale słychać rozwój w dobrą stronę. Lepiej jednak sprawdzają się w kompozycjach krótszych, jak Haunted i Limited, w których do gitarowej masywności dochodzą bogate, bardzo mocno zaznaczone orkiestracje. Do tego gra David Vollenweider też wydaje się być bardziej spójna jeśli chodzi o materiał zaprezentowany i nie są to odizolowane popisy. Bardzo udany i przyjemny jest Limited i w 2014 roku takich utworów w ich wykonaniu nie było. Progressive metalu tutaj nie zabrakło i The Art of Betrayal jest przykładem kontynuowania tradycji TO-MERA, nawet w stopniu nachalności klawiszy i łamańców perkusyjnych przy dość niewyrazistych refrenach.
Miłą niespodzianką jest Trapped Soul, bez wątpienia EPICA i XANDRIA, może nie na tak wysokim poziomie wykonania, ale na swój sposób jest to zaskakująco dobre, szczególnie w posępnym klimacie i godnej uznania współpracy zespołu, który gra bardzo dobrze. Do tego brak zbędnych przerywników to kolejny zdecydowany plus. BRAVE THE STORM to znów surowość EPICA, tym razem w połączeniu z TO-MERA i swoboda, płynność gry i przejść. Enemy jest również udane i Vollenweider daje jeden ze swoich ciekawszych i przyjemniejszych popisów, ale po trzech takich kolosach zaczyna już zanikać rozpoznawalność poszczególnych kompozycji, nawet jeśli najwięcej jest tutaj właśnie TO-MERA.
Jeśli chodzi o niewyraziste i niewyróżniające się kompozycje, to Meaning of Life to podręcznikowy przykład gatunkowej poprawności, gdzie nie ma realnie nic złego, ale nie prezentują tutaj żadnej treści. Zaskakująco ballad brak i album kończy utrzymany w wolniejszym tempie The End, z bardzo mocno akcentowaną grą klawiszy. Tom Hiebaum tym razem poszedł bardziej w progressive i jest dobrze dopasowany do tej muzyki, ale jego gra tym razem wydaje się być raczej rzemieślnicza i schematyczna.
Produkcja jest na wysokim poziomie i niewiele tutaj jest do zarzucenia. Masywne, ale nieprzytłaczające w gitarze i sekcji rytmicznej. Brzmienie typowe dla gatunku.
Debiut GREEN LABYRINTH miał zalążki ciekawych pomysłów, ale to wszystko było zanurzone w kompletnej muzycznej degrengoladzie, z której mało wynikało.
Tutaj zespół dojrzał do nagrania czegoś ciekawego i po 9 latach im się udało. Może nie jest to sensacja i największe odkrycie 2023 roku, ale za taki postęp pochwała się należy. Może i są braki, ale zmiany są tutaj zdecydowanie na lepsze.
Nawet jeśli nie prezentują tutaj niczego nowego poza nowym obliczem zespołu, to jest to dobry, niekontrowersyjny album dla każdego, kto chciał usłyszeć EPICA w wersji bardziej progressive.
Ocena: 7.3/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Fastball Music.