21.06.2023, 18:30:39
(21.06.2023, 15:32:41)Dota napisał(a): Pozdrawiam, Docia
Poczekaj tym razem z Korzeniami na mnie ;)
Mi się wydaje że te miecze nordmarskie są słabsze od żywiołów bądź Aergistali, zwłaszcza do walki z blokującymi przeciwnikami. Uczyłeś się jeszcze mikstury siły/HP jako drugiej czy już odpuściłeś? Mi ciągle leży wolne 12-13 szczawi i zastanawiam się czy jeszcze nie dobić tego. Pamiętasz może ile PN wrzuciłeś w siłę?
Ja też powoli zbliżam się do końca rozgrywki, ale pewnie jeszcze będę trochę czekał na dziewczynę. W ogóle duże różnice mamy w czasie, ja mam 20 poziom dopiero przy 19 dniach rozgrywki i 22h:15 minut, z tym że z jednej strony biegam po mapie praktycznie od linijki żeby wszystko zebrać i zrobić możliwie jak najdokładniejsze podsumowanie dla potomności, a z drugiej się nie szczypię i regularnie używam goto waypoint (nie bijcie :D).
I wstępnie z wrażeń rozgrywki napiszę że granie w Przebudzenie zaczęło wzbudzać we mnie trochę przemyśleń na temat Sagi Przeznaczenie. Szczerze to myślałem że kontynuacje będą na niższym poziomie, a tutaj, pomimo oczywiście niektórych elementów fabularnych które mógłbym uznać za takie sobie, to niektóre questy czy postacie są napisane naprawdę porządnie i wielowymiarowo (np. w pewnym sensie tak bardzo życiowy Carner - i nie wynika to z wrzucenia pierdyliarda stron tekstu A4, tylko z paru równoległych zadań czy dialogów), że to naprawdę robi wrażenie. To samo zazębianie się zadań i reakcyjność świata, czy po przede wszystkim ciągłość pomiędzy częściami. Do dzisiaj rzadko które RPGi są tak bardzo kontynuacją poprzednich części, i pomimo tego że jest to zrozumiałe z punktu widzenia biznesowego czyli przyciągnięcia nowego gracza, to mi po prostu tego brakuje, a tutaj takie informacje przez cały tok ogrywania modyfikacji można czerpać garściami.
Sam gameplay Przebudzenia jest również dla mnie w dużej mierze bardzo ciekawy. Narzekam trochę na buzdygan, bo jest on opcją ewidentną, ale tak naprawdę świat jest tak otwarty że można było pójść w jakiekolwiek miejsce, zdobyć cokolwiek tam zawartego, oprzeć na tym rozgrywkę i powoli pchać rozgrywkę do przodu, zdobywać rzeczy w następnych miejscach. Porównując rozgrywkę moją, mojej dziewczyny i Doci, wszyscy rozegraliśmy początek zupełnie inaczej a i tak przeszliśmy do przodu. Jasne że są rzeczy które opłacają się bardziej i mniej, ale po prostu zawsze coś się da wykombinować. Nawet jeżeli chodzi o walkę wręcz to rozgrywkę buzdyganem (chociaż ja i tak bym go osłabił) w dużej mierze można zastąpić też wieczną pochodnią czy w miarę szybkim zdobyciem zimnej stali jeżeli ktoś pójdzie w full siłę. I taki różnorodny tryb utrzymuje się całą grę, na początku psioczyłem że 2 questy potrafią dać zbliżoną do siebie nagrodę, i nie napiszę, że pewne rzeczy są dla mnie idealne, bo JA bym pogrzebał w balansie (ale mniej niż np. w Przeznaczeniu), ale przez to że można dostać podobne do siebie rzeczy, to 2 graczy mających zupełnie inny tok rozgrywki jest w stanie pchać grę do przodu, bo dostaną czy to broń, czy pancerz, czy biżuterię. Bez szukania tego jednego jedynego questa który da ekwipunek do przejścia gry.
I moje przemyślenia są takie, że przykre jest niedocenienie sagi Przeznaczenie przez ogół graczy, ale z drugiej strony ciężko się dziwić, bo ile było kontrowersji dookoła ekipy, trochę niedociągnięć, nieszczęsne bieganie czy to bazowanie na Globalu - bo po prostu w Epilogu czy w Przebudzenie nie ma tamtych naleciałości i to widać, a nawet to, że modyfikacja została wydana na zupełnie niedopasowanym rynku, bo Gothic to inna gra. Niektórzy potrafią napisać że saga Przeznaczenie oferuje "tylko tekst", ale ja osobiście cieszę się że w końcu siadłem do reszty modyfikacji, bo bawię się przy nich naprawdę dobrze (i dziewczyna też).
Resztę wrzucę po skończeniu ogrywania modyfikacji.