29.06.2023, 13:59:44
Winterstorm - A Coming Storm (2010)
tracklista:
1.A Coming Storm (Intro) 03:16
2.The Final Rise 04:30
3.A Wizard's War 05:40
4.March on the Peaks 00:40
5.Winterheart 04:40
6.Fortune's Blood 03:54
7.Climb the Highest Mountains 05:02
8.Battlecry 06:21
9.Winterhumppa 03:41
10.Thirst of Revenge 06:20
rok wydania: 2010
gatunek: melodic power metal
kraj: Niemcy
skład zespołu:
Alexander Schirmer - śpiew
Armin Haas - gitara, orkiestracje
Michael Liewald - gitara
Peter Cerveny - gitara basowa
Sebastian Albrecht - perkusja
WINTERSTORM pochodzi z bawarskiego miasta Bayreuth i zadebiutował w kwietniu 2010 roku albumem "A Coming Storm", wydanym nakładem własnym.
Zaliczany bywa często do nurtu folk/power, choć w przypadku tej płyty to określenie na wyrost. Niemetalowych instrumentów nie ma, jest co najwyżej nieco zamkowego, rycerskiego folka rycerskiego i wyważona ilość stylizacji na opowieści bardów i minstrelów w niektórych kompozycjach. Jest niestety także Winterhumppa i te hołubce zimowe na śniegu są w kategorii folk zupełnie nieudane. Wstęp w postaci A Coming Storm jest mało wyrazisty i nieco przydługi, potem jednak rozkręcają się w melodic power metalowym The Final Rise, by nieźle opowiedzieć taką łagodniejszą i zagraną w średnich tempach, romantyczną w partiach z pianinem historię w A Wizard's War. Alexander Schirmer jest wokalistą średniej klasy i lepiej mu wychodzi, gdy śpiewa nieco ostrzej (jak w Fortune's Blood), bo do tych najdelikatniejszych momentów to brakuje mu jednak talentu i wyszkolenia. March on the Peaks to ładny, dostojny wstęp symfoniczny do Winterheart i tu jest bard w takiej nieco mocniejsze oprawie gitarowej plus gang chórki Winterheart i takiego zbliżonego do prawdziwego power/folk grania to można posłuchać. Zresztą, podobnie jak pełnego elegancji Fortune's Blood ze znakomitym duetem gitarowym w części instrumentalnej. Trochę nudą wieje na początku Climb the Highest Mountains i tu bard jest zbyt pastelowy, potem jednak narasta i dramatyzm i metalowe akcenty zaczynają zdecydowanie przeważać. Tyle, że jednak trochę za późno.
Znakomicie się zaś prezentuje rytmiczny i odważnie zagrany w średnim tempie power metalowy Battlecry i tu akcenty rycerskiego folka zostały świetnie rozłożone. Kolejne udane solo gitarowe i pewne poprowadzenie wszystkiego głosem przez frontmana. Ogólnie końcówka bardzo udana, bo także Thirst of Revenge ma i zapadająca w pamięć melodię i heroicznie to jest nad wyraz zgrabnie pomyślane, a przecież tak łagodne i delikatne jest to jednocześnie. Może tylko wokalnie wyszło nieco płasko i dodatkowe głosy niewiele tu pomagają.
Zrealizowany bez udziału słynnego studio album ma bardzo dobre, specyficzne i swoiste brzmienie gitar i charakteryzuje się czytelnością planów i selektywnością.
Taki baśniowy melodic power, bardzo niemiecki i bez wpływów włoskich. Album został dosyć ciepło przyjęty, co spowodowało, że grupa wzięła się niebawem do pracy nad kolejną płytą.
ocena: 7,5/10
new 29.06.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"