Destiny
#2
Destiny - Climate Change (2016)

[Obrazek: 604606.jpg?4920]

Tracklista:
1. Duke of Darkness 04:54
2. Living Dead 03:40
3. Medieval Rendezvous 06:06
4. Lead into Gold 06:19
5. Nothing Left to Fear 05:41
6. Sabotage 04:06
7. Sheer Death 04:46
8. Money Preacher 03:31
9. No Reservation 04:06
10.The Devil in the Dark 06:03
11.The Evil Trinity 05:16
12.Dream Reaper 03:50
13.Beyond All Sense 05:11
14.Ruins and Destruction (Climate Change) 08:35

Rok wydania: 2016
Gatunek: progressive power metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Jonas Heidgert - śpiew
Michael Åberg - gitara
Veith Offenbächer - gitara
Stefan Björnshög - bas
oraz
Andreas Larsson - perkusja

Od roku 2005 do 2015 DESTINY mozolnie budował nowy skład, by nagrać nowa płytę. Stefanowi Björnshögowi udało się skompletować ekipę bardzo interesującą i obiecującą, i znaleźli się w niej wokalista DRAGONLAND Jonas Heidgert oraz były gitarzysta niemieckiego DAWN OF DESTINY Veith Offenbächer i Michael Åberg, poprzednio w NOSTRADAMEUS. Problemy z perkusistą spowodowały, że ostatecznie skorzystano z pomocy sesyjnego muzyka Andreasa Larssona. Na sesjach nagraniowych pojawiło się także kilku innych gości, w tym klawiszowiec Henrik Pettersson. Efektem pracy zespołu była płyta "Climate Change" wydana przez wytwórnię GMR Music Group ze Sztokholmu w końcu października 2016 roku.

Płyta jest rozczarowująca. Grupa korzysta z szerokiego wachlarza metalowych stylów, od power/doom, przez klasyczny heavy i power po elementy thrashu, by zebrać to wszystko w obozie progressive, przy czym progressive power byłby tu określeniem najbliższym ogólnemu charakterowi muzyki. Technicznie jest to wykonane bez zarzutu, mnóstwo interesujących zagrywek prezentują obaj gitarzyści, a uwypuklony bas lidera wygrywa różne wysmakowane cudeńka. Także Jonas Heidgert nie zawodzi, forma świetna, głos czysty i zdecydowany. Co z tego jednak, skoro zespół prezentuje ponad siedemdziesiąt minut muzyki niekonkretnej, gdzie melodie po niezłych początkach zmieniają się zazwyczaj na gorsze, a wokalista jakby za tymi wszystkimi zmianami nie nadąża i śpiewa obok, swoje, nieraz zupełnie nie pasując do tego, co akurat grają gitarzyści. Oczywiście, zapewne tak ma być, to taki muzyczny chwyt progresywny, ale to byłoby może dobre w jednym, dwóch utworach, a nie w kilkunastu. Album nie ma wyraźnej linii przewodniej, muzycznej idei, która by to spinała, nie ma tu także nic z klimatu EVERGREY czy DARKWATER lub HARMONY. Rozpoznawalnych elementów szwedzkiego stylu progressive power po prostu brak. Są tu próby grania epickiego i grania modern, i są momenty niezłe, szczególnie gdy grają szybciej, ale to tylko momenty i giną w ogólnej niekonkretności tej muzyki. Może tylko The Evil Trinity jest dobry w kategorii power/doom.

Sound jest wyborny i to jedna z najlepiej zmasterowanych płyt roku 2016, a mastering wykonał znakomity inżynier dźwięku Dragan Tanasković, pracujący w Szwecji. Niestety, ten ultra klarowny sound nie jest w stanie uratować samych kompozycji. Te powodują, że pod koniec by się chciało, żeby to się już skończyło. Wielce obiecujący skład nie był w stanie przełożyć swoich umiejętności na interesujący progresywny power metal. Zespół istnieje i występuje, ale już nic nowego od roku 2016 nie nagrał.


ocena: 4,5/10

new 17.07.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Destiny - przez Memorius - 19.06.2018, 15:13:12
RE: Destiny - przez Memorius - 17.07.2023, 17:40:06

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości