Flames of Fire
#2
Flames of Fire - Our Blessed Hope (2023)

[Obrazek: Flames-Of-Fire-Our-Blessed-Hope-CD-13795...9150_1.jpg]

Tracklista:
1. Second Advent of Jesus Christ
2. This is the One
3. Battlefield of Souls
4. Prayer Warriors
5. In Dark Times – Shelter Me
6. Alpha and Omega
7. Rest In Me
8. The King will Return
9. Our Blessed Hope
10. Vila i mig

Rok wydania: 2023
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład:
Christian Liljegren - śpiew
Jani Stefanovic - gitara, instrumenty klawiszowe, perkusja
Mats-Åke Andersson - gitara
Stephen Carlson - gitara
Per Schelander - bas

Tak jak obiecywał lider, FLAMES OF FIRE powróciło w 2023 roku, chociaż nie bez poślizgu i premiera Our Blessed Hope została wyznaczona na 1 grudnia tego roku, nakładem Melodic Passion Records.
 
Tym razem Christian Liljegren zaserwował materiał delikatnie bardziej rockowy i z głównego nurtu christian metalu, bardzo bliski temu, co było na drugim albumie GOLDEN RESURRECTION i zeszłorocznym solowym debiucie Rivela.
Z takiej muzyki jest znany i w takich kręgach się obraca, więc trudno było oczekiwać czegoś innego. Lider oczywiście w znakomitej formie wokalnej potwierdza ponownie, że dojrzewa z wiekiem jak najlepsze wino i słucha się go tutaj z przyjemnością. On jest najwyższą wartością tego LP i wszyscy są jemu podporządkowani. Wielkich gitarowych uniesień nie ma, tak jak skomplikowanych aranżacji, jest muzyka prosta, szczera i oczywiście szwedzka. W końcu Rivel.
Tym razem bez kolosów w stylu Solution debiutu, za to z przyjemnymi, nośnymi, może nawet momentami zbyt prostymi refrenami. Można odnieść delikatne wrażenie niewykorzystanego potencjału, bo znakomity This is the One ma bardzo przyjemne, choć krótkie ozdobniki i ciągoty neoklasyczne przypominające wczesne albumy NARNIA i szkoda, że nie idzie to dalej. Muzyka stonowana, ograniczona przez obrany tutaj kierunek i takim przykładem jest soulowy Battlefield of Souls, którzy przypomina GOLDEN RESURRECTION z 2011 roku.
Jak dla mnie, bardziej interesująco wypadają w power metalu NARNIA Prayer Warriors czy The King Will Return, w którym stężenie Christian Liljegrena wynosi 100%.
Najwięcej energii zachowali na koniec w Our Blessed Hope i jest tutaj wszystko, czego należało oczekiwać. Nośny refren, dewastujący formą Liljegren, delikatnie nakreślony plan i świetne melodia. Najbardziej wybija się jednak In Dark Times (Shelter Me) na fundamencie CANDLEMASS. Powoli, ciężko, ciekawa odskocznia od tradycyjnego repertuaru Rivela, lepiej jednak traktować to jako ciekawostkę.

Może niespodzianek na tym LP nie ma, ale i nie należało takowych oczekiwać, także w kwestii mocnego soundu w wykonaniu ani Stefanovica. Jak nie niego jest to sound bardzo czysty i kto wie, czy nie jeden z lepiej wyprodukowanych albumów i to jest rzadkie w jego wykonaniu, aby tak dobrze ukrywać automat perkusyjny.
Christian Liljegren po raz drugi pokazał, że ma pomysł na FLAMES OF FIRE i mimo że nie jest to LP zbyt kreatywny, to jest tutaj dokładnie taka muzyka, jakiej należało się spodziewać i nic więcej.
Sprostali realnym oczekiwaniom i pozostaje życzyć więcej takich udanych płyt z rivel metalem.


Ocena: 8.2/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Melodic Passion Records.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Flames of Fire - przez SteelHammer - 09.02.2022, 21:57:12
RE: Flames of Fire - przez SteelHammer - 04.10.2023, 19:55:23

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości