Elegy of Madness
#4
Elegy of Madness - Invisible World (2020)

[Obrazek: NjQtNDUwNS5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. Egodemon 03:36     
2. Es 04:10     
3. Apnoea 03:49       
4. Invisible World 04:30     
5. Believe 04:24     
6. Aegis of Light 03:41     
7. Kore 03:46     
8. Fil Rouge 03:14       
9. Reborn 03:45     
10. The Rise of Sirius 04:20     
11. Day One 03:41

Rok wydania: 2020
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Anja Irullo - śpiew
Tony Tomasicchio - gitara
Marco Monno - gitara
Larry Ozen - bas
Francesco Caputo - perkusja
Luca Basile - instrumenty klawiszowe, skrzypce


Tym razem skład się nie wykruszył, a wzbogacił się o debiutującego gitarzystę Marco Monno, z którym nagrany został czwarty album. Premiera odbyła się 24 stycznia 2020 roku nakładem niemieckiego Pride & Joy Music.

Tym razem więcej ELEINE w tym wszystkim, ze sporym naciskiem na orkiestracje i growl Tony Tomasicchio, który w tej wersji brzmi bardzo dobrze i zdecydowanie lepiej od tego, co prezentował wcześniej. Zmiany słychać już w Egodemon, gdzie elementy symfoniczne grają pierwszą rolę i na pochwałę zasługują tutaj dyskretne klawisze, tworzące dalsze plany. Refren raczej w kategorii poprawnych, za to Es wybija się na plus w kopiowaniu METALITE i AMARANTHE. Bardzo dobra melodia, świetne dopasowanie elementów symfonicznych bez siłowych breakdownów. Tęskna Aponea jest dobra w ramach obranej stylistyki, Invisible World jednak za dużo EPICA, to samo można powiedzieć o Aegis of Light, które ratują jedynie partie z growlem, bo sama melodia jest bardzo przeciętna. Kore to już bardziej MAYAN i brutalność bez pomysłu.
Ciekawostką jest tutaj Fil Rouge, który zahacza o EVANESCENCE i DELAIN. Jest to stosunkowo udane, ale tak jak większość utworów z tego LP, niewiele tutaj wyróżnia ich na tle konkurencji, ani gładki Reborn, ani niemrawy Believe. O killerach mówić tutaj trudno i przede wszystkim tego zabrakło, aby uznać tę płytę za więcej niż tylko dobrą, bo grają tutaj poprawny symphonic metal bez podejmowania ryzyka. Może The Rise of Sirius tutaj zasługuje na wyróżnienie, bo jest udany duet wokalny w rockowym refrenie. Ukłon w stronę bardziej klasycznego grania jak najbardziej udany.
Poza kompozycjami, zmiany słychać przede wszystkim w technice wykonania i sekcja rytmiczna gra tutaj zdecydowanie ważniejszą rolę niż poprzednio. Słychać to w lepszej współpracy z orkiestracjami i przejścia są z płynniejsze, tak jak sama gra bogatsza, szczególnie ciepły i miękki bas. Podobnie sprawy mają się od strony gitarowej, ale to nie dziwi, skoro doszedł drugi gitarzysta.

Mistrz Simone Mularoni rzadko się myli i postawił tutaj na brzmienie dla siebie domyślne, z bardzo mocną sekcją rytmiczną i punktującym basem.
Na pewno to najlepiej zaśpiewany przez Anja Irullo album, jednocześnie ostatni, ponieważ odeszła z zespołu w 2022 roku.
Dobry i równy LP, standardowy dla gatunku i bez niespodzianek.


Ocena: 7.2/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Elegy of Madness - przez SteelHammer - 17.10.2023, 21:40:18
RE: Elegy of Madness - przez SteelHammer - 17.10.2023, 22:20:04
RE: Elegy of Madness - przez SteelHammer - 18.10.2023, 19:53:20
RE: Elegy of Madness - przez SteelHammer - 19.10.2023, 21:14:11
RE: Elegy of Madness - przez SteelHammer - 19.10.2023, 21:55:25

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości