09.11.2023, 16:43:52
Nova Skellis - Life Amongst the Damned (2023)
tracklista:
1.Life Amongst the Damned 03:58
2.Gods to Strike You Down 03:36
3.Fall in Line 04:10
4.Wicked Child 06:19
5.Morrigan’s Rede 05:25
6.Skull Full of Bees 01:55
7.Something Wicked This Way Comes 03:20
8.All the Comfort of the Graveyard 06:10
9.Mother, May I? 04:32
10.Once upon a Time 08:13
rok wydania: 2023
gatunek: power metal/heavy metal
Kraj: International (Niemcy/USA)
skład zespołu:
"Falcon" Eddie Green - śpiew, gitara basowa
Alex Spalvieri - gitara
Jörg Quaquil - perkusja
Włoch, Niemiec i Amerykanin. To NOVA SKELLIS, który przedstawił swoją pierwsza płytę w kwietniu 2023 nakładem berlińskiej wytwórni Metalloscope Music.
To nie są debiutanci, a Amerykanin to "Falcon" Eddie Green z bardzo popularnego na początku lat 90tych speed/power metalowego PHANTOM z Nowego Jorku. Jego muzyczne związki z Niemcami sięgają roku 1991, bo druga i trzecia płyta PHANTOM nagrywana była właśnie w tym kraju. Ponadto i wydawca nowego albumu jest nieprzypadkowy, bo to właśnie Metalloscope przypomniała w 2018 w ramach reedycji ostatni LP PHANTOM - "Cyberchrist".
NOVA SKELLIS przedstawia vintage metal w amerykańskim stylu, ale o szerszych inspiracjach niż PHANTOM, oraz bardziej melodyjny, odpowiadający także gustom publiczności europejskiej.
Najwięcej jest heavy/power, niezbyt ostrego i brutalnego i tak zespół wita słuchaczy w Life Amongst the Damned z refrenem podobne konstruowanym jak te, które tworzył przez lata Matthew McCourt. Tak, w sumie bardzo dużo tu słychać WILD DOGS, trochę MALICE, trochę innych ekip z USA balansujących w latach 80tych na granicy USPM i melodyjnego heavy/power z momentami hard rockowymi i arena rockowymi akcentami. Czasem brakuje mocy i raczej ospałe w Morrigan’s Rede granie specjalnych emocji nie wywołuje, choć utrzymany w podobnym tempie Something Wicked This Way Comes, dzięki melodii, plasuje się wśród najlepszych na tej płycie. Naturalnie jest także nieco bardziej heroicznego i rycerskiego w dosyć standardowych i mocno przewidywalnych Gods to Strike You Down i Fall in Line.
"Falcon" śpiewa dobrze, pewne niedostatki wychodzą najbardziej tam, gdzie eksponowany jest bardziej, jak w ciężkim rock/metalowym stadionowym songu Wicked Child, zresztą w stylistyce aranżacyjnej bardzo, bardzo amerykańskiej. Z drugiej strony jednak powolny i zwalisty heavy metalowy All the Comfort of the Graveyard z elementami stoner wyszedł mu wokalnie bardzo interesująco i plastycznie. Najlepiej zaśpiewany został USPM Mother, May I? Partie basu na tej płycie są dosyć, jak na "Falcona", spokojne i wyważone z grą perkusisty, natomiast gitarowo Alex Spalvieri raczej niczym nie imponuje. Odegrane jak należy, lecz bez błysku. Pewnie solo z All the Comfort of the Graveyard to najlepsze, co tu zaprezentował. W krótkim Skull Full of Bees niepotrzebnie sięgają po środki wyrazu z crossover i ten numer tu wcale mógł się nie pojawić. A na koniec metalowy mastodont Once upon a Time i tak blisko tu do DIO z lat 80tych. I równie interesująco w takim klasycznym epickim klimacie. A "Falcon" miejscami jest równie dobry jak Dio. Twardy, męski, bojowy wokal.
Najwięcej jest heavy/power, niezbyt ostrego i brutalnego i tak zespół wita słuchaczy w Life Amongst the Damned z refrenem podobne konstruowanym jak te, które tworzył przez lata Matthew McCourt. Tak, w sumie bardzo dużo tu słychać WILD DOGS, trochę MALICE, trochę innych ekip z USA balansujących w latach 80tych na granicy USPM i melodyjnego heavy/power z momentami hard rockowymi i arena rockowymi akcentami. Czasem brakuje mocy i raczej ospałe w Morrigan’s Rede granie specjalnych emocji nie wywołuje, choć utrzymany w podobnym tempie Something Wicked This Way Comes, dzięki melodii, plasuje się wśród najlepszych na tej płycie. Naturalnie jest także nieco bardziej heroicznego i rycerskiego w dosyć standardowych i mocno przewidywalnych Gods to Strike You Down i Fall in Line.
"Falcon" śpiewa dobrze, pewne niedostatki wychodzą najbardziej tam, gdzie eksponowany jest bardziej, jak w ciężkim rock/metalowym stadionowym songu Wicked Child, zresztą w stylistyce aranżacyjnej bardzo, bardzo amerykańskiej. Z drugiej strony jednak powolny i zwalisty heavy metalowy All the Comfort of the Graveyard z elementami stoner wyszedł mu wokalnie bardzo interesująco i plastycznie. Najlepiej zaśpiewany został USPM Mother, May I? Partie basu na tej płycie są dosyć, jak na "Falcona", spokojne i wyważone z grą perkusisty, natomiast gitarowo Alex Spalvieri raczej niczym nie imponuje. Odegrane jak należy, lecz bez błysku. Pewnie solo z All the Comfort of the Graveyard to najlepsze, co tu zaprezentował. W krótkim Skull Full of Bees niepotrzebnie sięgają po środki wyrazu z crossover i ten numer tu wcale mógł się nie pojawić. A na koniec metalowy mastodont Once upon a Time i tak blisko tu do DIO z lat 80tych. I równie interesująco w takim klasycznym epickim klimacie. A "Falcon" miejscami jest równie dobry jak Dio. Twardy, męski, bojowy wokal.
NWOTHM nie wyklucza krystalicznej produkcji, ale NOVA SKELLIS z tego zrezygnował. To brzmi dobrze, niemniej nieco tylko lepiej niż album WILD DOGS czy MALICE z lat 80tych. Sound ma swój wdzięk, ale fanom wycyzelowanych produkcji amerykańskich z ostatnich lat może wydawać się nieco ubogi.
Generalnie dobrze, że Edward Green nie odwiesił swojej gitary basowej na ścianę.
ocena: 7,2/10
new 9.11.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"