15.01.2024, 23:24:54
Hyloxalus - Make Me The Heart Of The Black Hole (2024)
Tracklista:
1. He Dies in the Swamp 03:46
2. Dream Chasm 06:20
3. Beyond the Soil 05:47
4. Undead in Ward 6 06:33
5. Sailors Underneath the Waves 04:20
6. Severed from the Reborn Sun 06:00
7. Splitter 02:23
Rok wydania: 2024
Gatunek: Progressive Symphonic Metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
Nina Laderoute - śpiew
Mike Bell - gitara, bas
Danial Devost - perkusja
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości HYLOXALUS.
Tracklista:
1. He Dies in the Swamp 03:46
2. Dream Chasm 06:20
3. Beyond the Soil 05:47
4. Undead in Ward 6 06:33
5. Sailors Underneath the Waves 04:20
6. Severed from the Reborn Sun 06:00
7. Splitter 02:23
Rok wydania: 2024
Gatunek: Progressive Symphonic Metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
Nina Laderoute - śpiew
Mike Bell - gitara, bas
Danial Devost - perkusja
Zespół założony został przez Mike'a Bella w 2017 roku, który dokooptował perkusistę Danial Devost, z którym współpracował w paru grupach. W 2018 roku dołączyła wokalistka Nina Laderoute i rozpoczęły się powolne prace nad materiałem.
Po nagraniu dem i singli, zespołem nie zainteresowała się żadna wytwórnia i debiut zostanie wydany 26 stycznia 2024 roku nakładem własnym.
Bell i Devost mieli już doświadczenie w grupach female fronted, bardziej tradycyjnych i power metalowych, tutaj Bell postawił na muzykę bardziej mroczną, o konkretnych inspiracjach, ale ten album to historia dość niespójna i z różnymi pomysłami.
Dynamiczny otwieracz He Dies in the Swamp ma w sobie progressive metalowe echa EPICA, ale w brutalności bardziej przypomina to MAYAN. Orkiestracje są wycofane, nie tak wysmakowane jak w ETWAZ, ale pomysł na kompozycję jest bardzo podobny. Dream Chasm zwalnia do temp marszowych i w tej minimalistycznej realizacji jest obecna TRISTANIA z bardzo wczesnych czasów, kiedy to jeszcze gatunek się kształtował. Severed from the Reborn Sun jest bogatszy formalnie i od strony technicznej i tutaj w rytmice, jak i skomplikowanym solo gitarowym Bella słychać inspiracje francuskie.
Beyond the Soil również przypomina wczesne lata TRISTANIA i EPICA, ale jest to zdecydowanie bardziej przebojowe i przekonujące w swoim zwiewnym, gothic metalowym klimacie, co tylko uwydatnia eklektyzm tego LP. Undead in Ward 6 w przejściach jest zbyt przekombinowany i w kakofonii syntezatorów potrafi zniknąć motyw przewodni. Kończący album Splitter przypomina MAYAN i jest to równie mętnie zrealizowane, ale najsłabszy na płycie jest zdecydowanie chaotyczny Sailors Underneath the Waves. Wstęp próbuje tworzyć wrażenie lekkiego i zwiewnego utworu rodem z płyt EVANESCENCE, aby potem przejść do progressive metalowej kakofonii bez treści, rozbijającej się pomiędzy SYMPHONY X a TRISTANIA.
Jak na własny nakład brzmienie jest dobre, ale zabrakło tutaj przestrzeni i zbyt często jest to album jednoplanowy, gdzie wokalistka śpiewa z oddali z drugiego końca oceanu, gitarzysta coś tam gra, a perkusja próbuje tworzyć fale. Nie tak płyty tego typu powinny brzmieć.
Technicznie jest to sprawne, a kompozycje w większości poprawne, ale nie ma się czym tutaj zachwycić, ponieważ nie ma killerów z prawdziwego zdarzenia. Jest 35 minut muzyki stylistycznie bliżej nieokreślonej i niepotrzebnie komplikującej proste motywy.
Fani wczesnego TRISTANIA może coś w tym znajdą coś dla siebie, ale nie będzie to nic imponującego.
Ocena: 6.7/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości HYLOXALUS.