18.01.2024, 22:12:08
Ecclesia - Ecclesia Militians (2024)
tracklista:
1.Vade Retro 01:41
2.If She Floats 04:35
3.Et Cum Spiritu Tuo 03:58
4.Antecclesia 06:13
5.Ecclesia Militans 03:48
6.The Exorcism 05:19
7.Ereptor Verae Fidei 04:49
8.Redden the Iron 04:07
9.Havester of Sinful Souls 07:02
10.Quis ut Deus 01:50
rok wydania: 2024
rok wydania: 2024
gatunek: epic heavy metal/power doom metal
kraj: Francja
skład zespołu:
Frater Arnhwald - śpiew
Conrad the Inquisitor - gitara
Conrad the Inquisitor - gitara
The Witchfinder General - gitara
Frater Ignis Sacer - gitara basowa
The Priest - perkusja
The Priest - perkusja
Pater Walkelinus - organy
Francuski ECCLESIA powraca z drugim albumem 8 marca 2024, a wydawcą jest ponownie wytwórnia Aural Music. O samych członkach zespołu wiadomo już nieco więcej, przede wszystkim to, że w większości związani są z bardziej ekstremalną sceną metalową, także black. Grupa zabiera tym razem słuchacza w mroczny świat Inkwizycji XII wieku.
Tym razem organy już nie są tak ważną częścią składową muzyki ECCLESIA i ogólnie styl się zmienił. Jeśli poprzednio można było mówić o heavy/doom z epic zacięciem w praktycznie czystej formie, to teraz zespół mocno poszedł w stronę power/doom grania. To trudna odmiana metalu, grana przez nieliczne zespoły i nielicznie dobrze. Po mrocznym intro Vade Retro zagrali po prostu dobrze If She Floats, bo w tej kompozycji nie ma nic ekscytującego, poza wyborną grą gitarzystów, przypominającą styl masywnego grania extreme metalu, wywodzącego się z melodic black. Melodyjny classic heavy metalowy refren jest mało interesujący i stanowi tu nawet pewien dysonans. Lepszy jest na pewno w Et Cum Spiritu Tuo, tu jednak oczekiwanego klimatu raczej nie ma. Wydobywają go w wolniejszym, na pewno klasycznie epic doom metalowym Antecclesia, w stylu CANDLEMASS, SOLSTICE i ISOLE. To spokojnie się toczący utwór, bardziej w manierze debiutu niż poprzednie. Bardzo dobre, ale dosyć ograne w ramach przyjętej posępnej konwencji, choć majestatyczności odmówić nie można. Solidny heavy metal w Ecclesia Militans jest udaną wizytówką albumu, ale po co tyle tych wysokich, amerykańskich zaśpiewów. To zawsze burzy nastrój tego typu ponurej epickiej muzyki.
Potem nadchodzi potężny, kruszący i rozdzierający gitarami wokalami The Exorcism, zagrany w stoner/doom estetyce w części głównej i z kapitalną partią power/doomową w tempie miarowym, bezwzględnym i siejącym grozę. Zniszczenie! ECCLESIA jak z debiutu, a może i formalnie bogatsza. Chce się więcej takiego grania i Francuzi dają to w Ereptor Verae Fidei, z niesamowitymi, ociekającymi mrokiem zagrywkami gitarzystów i jakże przyjemnymi zbrutalizowanymi wokalami Arnhwalda. Dewastujący power/doom tym razem tu zaserwowali i na pewno nie można powiedzieć, że oni tego grać na światowym poziomie nie potrafią. I jescze raz fenomenalnie power/doomowo atakują w Redden the Iron, gdzie element classic heavy jest w refrenach dobrany znakomicie i całość buja jak w tańcu szkieletów, no i jest najlepsza classic doomowa partia z narracją na tym LP. Finał musi być monumentalny i wydaje się na początku, że najdłuższy Havester of Sinful Souls spełni wszelkie oczekiwania w tym zakresie. Niestety, zabrakło tu pomysłu na jakąś sensowną melodię, szczególnie w refrenie i tak sobie śpiewa Arnhwald nieco obok tych znakomitych przecież power/doom metalowych riffów, konsekwentnie wynikających z rozpoczynających tę kompozycję gregoriańskich chorałów.
Brzmienie dobrane jest znakomicie. Chłodne, posępne, surowe w przesterowanych gitarach i wyraziste w ustawieniu wokalu Arnhwalda.
Debiut tego zespołu był wstrząsającym fundamentami średniowiecznych katedr metalowym monolitem. Tym razem te kompozycje są po proste nierówne. Nie schodzą poniżej dobrego poziomu, ale czasem za dużo powiedzieć w obrębie jednego utworu, to gorsze niż jeden realnie słabszy numer na płycie. Trzeba jednak powiedzieć, że w zdecydowanej większości partie power/doomowe są światowego formatu i jeśli zespół pójdzie tą drogą, to może zostać światowym liderem tego szlachetnego, metalowego gatunku.
ocena: 8,8/10
new 18.01.2024
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Aural Music
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"