19.03.2024, 23:43:16
Shadowkeep - A Chaos Theory (2002)
Tracklista:
1. A Distant Paradox 06:26
2. Seventeen 04:58
3. Beware the Signs 05:53
4. Thorns and a Rose 03:57
5. Believe 05:34
6. Atalanta Fugiens 01:40
7. A War of Principles 03:59
8. Fear and Loathing 04:29
9. The Kether's Syndrome 01:22
10. A Crack in the Mirror 00:52
11. Chaosgenesis 04:44
12. Lucifer's Pastime 05:22
Rok wydania: 2002
Gatunek: Power Metal
Kraj: UK
Skład:
Rogue M. - śpiew
Chris Allen - gitara
Nicki Robson - gitara
Jim Daley - bas
Dave Edwards - perkusja
Tracklista:
1. A Distant Paradox 06:26
2. Seventeen 04:58
3. Beware the Signs 05:53
4. Thorns and a Rose 03:57
5. Believe 05:34
6. Atalanta Fugiens 01:40
7. A War of Principles 03:59
8. Fear and Loathing 04:29
9. The Kether's Syndrome 01:22
10. A Crack in the Mirror 00:52
11. Chaosgenesis 04:44
12. Lucifer's Pastime 05:22
Rok wydania: 2002
Gatunek: Power Metal
Kraj: UK
Skład:
Rogue M. - śpiew
Chris Allen - gitara
Nicki Robson - gitara
Jim Daley - bas
Dave Edwards - perkusja
Na kolejny album SHADOWKEEP nie trzeba było czekać długo. Doszło do zmian w sekcji rytmicznej i na basie zagrał obecnie dobrze znany z nieistniejącego POWER QUEST Steve Scott, a za perkusją stanął Scott Higham, który miał epizod w brytyjskim SAMSON, w którym nic nie zagrał oraz ANGEL WITCH.
Album wydała wytwórnia Limb Music 26 listopada 2002 roku.
Jest ostrzej, mocniej i zdecydowanie w stylu USPM, ukłonów w stronę progressive metalu jest mniej niż na debiucie, jest też zdecydowanie krótszy. CRIMSON GLORY jest tutaj obecne tylko w ramach tworzenia ciężkiego klimatu, jednak bez wieloplanowych aranżacji, które przykuwałyby uwagę. Seventeen to najlepsza kompozycja tego LP, paradoksalnie brytyjska w wykonaniu i schematyczności, dobrze śpiewa tutaj Rogue Merchel, odważniej niż w 2000 roku, znakomita jest również praca sekcji rytmicznej, która jednak przez większość czasu jest raczej jednostajna, próbując tworzyć wrażenie monolitu. Rzadko przyspieszają i starają się trzymać temp wolniejszych i średnich, pewną odmianą jest Believe, inspirowany twórczością HELSTAR i takiego power metalu słucha się chętnie, podobnie bardziej klasycznego i osadzonego w latach 80. Fear and Loathing. Beware the Signs ratuje tylko Rogue, który nie boi się krzyknąć w tym ogólne mało ekspresywnym kopiowaniu CRIMSON GLORY.
Jakieś próby tworzenia progressive metalowej otoczki QUEENSRYCHE tutaj są, ale The Kether’s Syndrome i A Crack In the Mirror to nic niewnoszące przerywniki, które niczym się nie wyróżniają, tak jak następujący po nim Chaosgenesis, heavy metal amerykańskiego kryzysu lat 90. Tak to się zaczyna, jak się kończy, Lucifer’s Pasttime jest bardzo podobny do A Distant Paradox, które są niby różne, ale zlewa się to w bezstylową, nudną i ospałą całość, równie bezbarwną jak Atalanta Fugiens. Sztuczny i niezbyt oryginalny przerywnik wielu amerykańskich płyt.
Karl Groom stworzył tutaj sound zdecydowanie bardziej atrakcyjny od debiutu, bardziej wycyzelowany i z lepszym zaznaczeniem sekcji rytmicznej.
Kompozycyjnie ponownie SHADOWKEEP niczym nie zaskakuje, poza garstką ponadprzeciętnych utworów i formą Rogue Marechela, który jest bardziej plastyczny i śpiewa zdecydowanie lepiej, czego nie można powiedzieć o grze gitarzystów, która tym razem wydaje się być bezpieczniejsza i typowo brytyjska. Grają dobrze, ale do zachwytów daleko.
Jest spójniej, ale to kolejny dobry LP ze sceny i gatunku objętych kryzysem, którego nie uniknęło również SHADOWKEEP.
Ocena: 7.1/10
SteelHammer