Shadowkeep
#4
Shadowkeep - ShadowKeep (2018)

[Obrazek: 697903.jpg?3927]

Tracklista:
1. Atlantis 01:51     
2. Guardian of the Sea 05:20     
3. Flight Across the Sand 07:56     
4. Horse of War 05:08       
5. Little Lion 02:35       
6. Angels and Omens 05:23       
7. Isolation 04:22       
8. Never Forgotten 03:07     
9. The Sword of Damocles 03:43     
10. Immortal Drifter 06:09       
11. Minotaur 09:27

Rok wydania: 2018
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: UK/USA

Skład zespołu:
James Rivera - śpiew
Chris Allen - gitara
Nicki Robson - gitara
Stony Grantham - bas
Omar Hayes - perkusja 


Po wydaniu The Hourglass Effect, dalsza kariera zespołu stała pod znakiem zapytania. Allen i Robson się nie poddawali i mimo odejścia Ricka Wicksa, starali się nadal działać i koncertować, zatrudniając wokalistę STORMBORN Matta Oakmana, który w żadnym z zespołów nic nie nagrał. W 2012 roku ogłoszony został wielki powrót Rogue M. i zapowiedzią kolejnego albumu na 2015 rok, jednak i te plany się zmieniły, bo po czasie odszedł on z zespołu.
Po tym nastała cisza, którą przełamała szokująca wiadomość w 2017 roku - James Rivera zostaje nowym wokalistą zespołu i zapowiedzią albumu na 30 marca 2018 roku z kontraktem ze specjalizującą się w amerykańskim i epickim graniu wytwórnią Pure Steel Records.

Oczywiście tak wielka gwiazda jak James Rivera wymaga odpowiedniego dopasowania repertuaru i tutaj mamy zderzenie z amerykańską, typowo komiksową szkołą gry USPM, szczególnie na myśl przychodzi tutaj chwilami amerykański VATICAN. Nie brak też progressive metalowych nawiązań do DISTANT THUNDER oraz DESTINY'S END. To akurat nie dziwi, mając na uwadze skład. Zdecydowanie na plus są sola gitarowe, najlepsze w karierze obu panów, bardzo eleganckie popisy w Angels and Omens czy bardziej techniczne w Isolation są udane i są idealnie pasują do materiału tutaj zagranego.
Chwilami gdzieś pobrzmiewa SKULLVIEW w Guardian of the Sea oraz Horse of War, ale jaki jest koń każdy widzi. Melodie są proste, niektóre udane, inne mało rozpoznawalne, chociaż rozpoczynający album Guardian of the Sea trudno uznać za nieudany. Najdłuższy na albumie Minotaur jest zaskakująco udany i w ciągu tych niemal 10 minut nie nudzi, bas wspaniale tutaj punktuje, ale ogromnym minusem jest tutaj partia balladowa. Rivera wypada fatalnie, sztucznie i siłowo, a przy całym komiksowym przerysowaniu wypada to bardzo słabo. Never Forgotten to miała być chyba rockowa odpowiedź na WOLFSBANE i ładnie grają na akustykach gitarzyści, ale to nie jest repertuar stworzony do głosu tak drapieżnego i agresywnego, szczególnie, że nie brzmi on zbyt przekonująco uderzając w normalne tony.
Ogólnie forma frontmana jest nieco kontrowersyjna i nawet na "Vampiro" HELSTAR, do którego stosunek mam ambiwalentny śpiewał lepiej i z większym przekonaniem. Tutaj to brzmi, jakby chwilami się siłował z kompozycjami i próbował przekrzyczeć masywną sekcję rytmiczną i ostre gitary. Prawdopodobnie celowy zabieg Roberta Romagna, który odpowiadał też za mix i mastering... VATICAN.

Ogólnie ten album stwarza wrażenie zbyt przerysowanego, zabrakło w tej opowieści o mitologii przede wszystkim Grecji i ten duch lepiej został oddany kilka lat później przez STRAY GODS.
Poza mizernymi balladami i nic niewnoszącym The Sword of Damocles, to jest to LP jak na ten zespół zaskakująco spójny i nawet mimo budzącej wątpliwości formy wokalisty, fanom przesadnie komiksowego USPM to się może podobać.
Muzyka przeznaczona dla innego grona odbiorców i w całej dyskografii najciekawsza.


Ocena: 7.3/10

SteelHammmer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Shadowkeep - przez SteelHammer - 02.08.2023, 21:16:37
RE: Shadowkeep - przez SteelHammer - 19.03.2024, 23:43:16
RE: Shadowkeep - przez SteelHammer - 21.03.2024, 00:32:52
RE: Shadowkeep - przez SteelHammer - 09.04.2024, 01:26:28

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości