Mad Hatter
#3
Mad Hatter - Oneironautics (2024)

[Obrazek: 1224973.jpg?5556]

tracklista:
1.Oneironautics 01:34
2.Lord of Dragons 02:23
3.Death in Wonderland 02:51
4.I Will Find My Way 03:36
5.The Witches of Blue Hill 04:47
6.Our Fears in Towe 04:46
7.Lost in Wonder 04:09
8.The King’s Guide 03:53
9.Temple of Time 05:01
10.Fire in My Heart 04:45

rok wydania: 2024
gatunek: power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Petter Hjerpe - śpiew, gitara
Peter Larsson - gitara
Alfred Fridhagen - perkusja
Samuel Olsson - instrumenty klawiszowe


Hiszpańska wytwórnia Art Gates Records na 24 maja planuje premierę nowej, trzeciej płyty MAD HATTER. W składzie się pozmieniało, Hjerpe ponownie wystąpi jako gitarzysta w towarzystwie nowego drugiego gitarzysty Petera Larssona. Pojawił się także Samuel Olsson z MORNING DWELL i w ten sposób MAD HATTER to już prawie MORNING DWELL pod inną nazwą...

Muzycznie ukierunkowanie na melodyjny fantasy power metal pozostało, choć pewne zmiany wniósł tu Samuel Olsson swoimi wyrazistymi pasażami klawiszowymi, czasem bardzo zaskakującymi stylistycznie, szczególnie gdy to takie zakręcone granie (Lost in Wonder, The Witches of Blue Hill !), przypominające muzyczne ilustracje do horrorów o krwawych clownach... Taki jakby pastisz, pasujący mniej lub bardziej do zasadniczych melodii kompozycji tu przedstawionych, przy czym pianino w Lost in Wonder wyszło znakomicie. Hjerpe w dobrej formie wokalnej, no przynajmniej do tego, co zaprezentował w roku 2020 i początek albumu w dwóch krótkich, szybkich numerach Lord of Dragons i Death in Wonderland jest dobry, choć oryginalności tu zupełnie brakuje. W Death in Wonderland zwraca uwagę przyjemny, delikatnie zarysowany motyw neoklasyczny. W I Will Find My Way chórki lepsze niż nadmiernie wysokie wokale Hjerpe i mamy kolejną szybką power metalową galopadę, zresztą przypominającą nagrania MORNING DWELL. I tu po raz kolejny Olsson ciekawie to rozgrywa w części instrumentalnej. No, niezbyt ciekawe są te niektóre melodie (bardzo słaba w Our Fears in Towe i nieco tylko lepsza w Temple of Time) i ratują je motywy neoklasyczne, o ile ktoś lubi ten gatunek w metalu. Zgrabnie wplecione zostały w The Witches of Blue Hill. Zdecydowanie się odrywają od generycznych melodic power metalowych galopad w Lost in Wonder i to taka interesująca propozycja grania wolniejszego, klimatycznego, z pogranicza złego snu i krzywego zwierciadła, i to jest coś nowego w przypadku MAD HATTER nie tylko jeśli chodzi o ten album. Bardzo dobrze opowiedziana historia z przyjemnym, łagodnym i nastrojowym refrenem. Duży plus za tę kompozycję. Heroiczny The King’s Guide ma kilka bardzo dobrych momentów, ale zostały one przytłoczone bardzo ogranym już refrenem. Za to dobrze wyszedł w obranej konwencji radosny Fire in My Heart, choć ten manieryzm wokalisty w wysokich rejestrach jest odrobinę męczący.

Tym razem mix i mastering zrobił Mistrz Jani Stefanović i jest to przykład wzorcowego, dopracowanego w detalach soundu "szwedzkiego" w melodyjnym power metalu. Mocne, przyjemnie brzmiące gitary, wyrazista sekcja rytmiczna, odpowiednio ustawiony plan klawiszowy.
W sumie, ponownie nie jest to jakieś wybitne dzieło w ramach gatunku nawet w Szwecji, ale tak czy inaczej najlepsze, co do tej pory zespół pokazał, w czym, co po raz kolejny trzeba to podkreślić, duża zasługa Samuela Olssona.


ocena: 7/10

new 15.04.2024

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Art Gates Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Mad Hatter - przez Memorius - 15.07.2018, 12:40:31
RE: Mad Hatter - przez Memorius - 27.05.2020, 17:47:50
RE: Mad Hatter - przez Memorius - 15.04.2024, 20:52:50

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości