08.05.2024, 23:45:59
Unleash The Archers - Time Stands Still (2015)
Tracklista:
1. Northern Passage (Intro) 01:42
2. Frozen Steel 05:39
3. Hail of the Tide 05:31
4. Tonight We Ride 06:25
5. Test Your Metal 03:13
6. Crypt 05:21
7. No More Heroes 06:53
8. Dreamcrusher 09:16
9. Going Down Fighting 05:28
10. Time Stands Still 06:00
11. Tonight We Ride (Video Edit) 05:23
Rok wydania: 2015
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
B. Hayes - śpiew
Grant Truesdell - gitara, śpiew
Andrew Kingsley - gitara
Kyle Sheppard - bas
Scott Buchanan - perkusja
Tracklista:
1. Northern Passage (Intro) 01:42
2. Frozen Steel 05:39
3. Hail of the Tide 05:31
4. Tonight We Ride 06:25
5. Test Your Metal 03:13
6. Crypt 05:21
7. No More Heroes 06:53
8. Dreamcrusher 09:16
9. Going Down Fighting 05:28
10. Time Stands Still 06:00
11. Tonight We Ride (Video Edit) 05:23
Rok wydania: 2015
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
B. Hayes - śpiew
Grant Truesdell - gitara, śpiew
Andrew Kingsley - gitara
Kyle Sheppard - bas
Scott Buchanan - perkusja
Debiut nie przyniósł obiecywanej w tytule dewastacji, a historia o kosmicznych demonach ze śmietnika okazała się średnio interesująca. Wraz z odejściem Braydena Dyczkowskiego rozpoczęły się zmiany w zespole. Doszedł nowy gitarzysta i basista, a z nimi zmiana kierunku i wizerunku, co zaowocowało zainteresowaniem ze strony austriackiego magnata Napalm Records, przez co oficjalna premiera z drugiej połowy 2014 została przełożona na 26 czerwca 2015 roku.
Tym razem uderzają w mainstream female fronted metalu i wchodzą w krąg takich grup jak METALATIE, DELAIN czy FROZEN CROWN, serwując power metal przebojowy z bardziej wyeksponowanymi, gładszymi refrenami, przerywanymi brutalniejszymi kontrastami wokalnymi w wykonaniu Granta Truesdella. Może nie jest to dziwaczna muzyka pełna kontrastów kontrastów w stylu SCAR SYMMETRY, ale jest to nadal materiał w pewnym sensie eklektyczny i nie do końca grupa wie, czy chce zagrać tutaj heavy metal, czy może jednak power.
Metal gatunkowo jest zdecydowanie bardziej generyczny i obracają się w bardzo bezpiecznych ramach gatunkowych i Frozen Steel nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości. B. Hayes nadal ma momenty słabości, gdzie brzmi manierycznie, szczególnie w falsetach, ogółem jednak prezentuje się znacznie bardziej interesująco w porównaniu z tym, co zespół proponował na dwóch płytach poprzednich. Ozdobniki gitarowe Grant Truesdella są ciekawsze od jego poprzednika i nie ma takiego silenia się na prosty metalcore, są to sola energiczne i bardziej przemyślane, w duchu heavy metalu. Scott Buchanan też gra jakby z większym zaangażowaniem i energią w porównaniu do LP poprzednich. To jest po prostu dobre i Tonight We Ride opiera się o typowe tempa Zagłębia Ruhry, z kolei Test Your Metal przypomina bardziej twórczość Kai Hansena z czasów poprawnego To The Metal!. Typowy, toporny heavy metal brytyjski bez niespodzianek, prosto wykonany i na sztucznie przebojowy.
Crypt to zrewitalizowane pomysły z debiutu, gdzie została gustownie wpleciona część extreme metalowa w środkowej partii i ta jest bardzo dobra i szkoda jedynie, że w obrębie samej kompozycji niewiele wnosi. Refren jest dobry, ale jego pełny potencjał nie został wykorzystany, zabrakło tutaj dalszych planów, podobnie jak zbędne ciągoty progressive rujnują bardzo obiecujący No More Heroes. Punktem kulminacyjnym jest bardzo przeciętny Dreamcrusher bez wyrazistego refrenu, ale i motywu przewodniego, gdzie generyczny progressive power spotyka się z najtoporniejszym wyspiarskim heavy metalem z możliwych. Brzmi to kiepsko i growle niczego tutaj nie ratują. Heavy metal wysp ponownie kłania się w kiepskim Time Stands Still i próba dodania do tego elementów modern jest amatorska i fatalna. Nikt nie oczekuje rewolucji na miarę DREAM TROLL, ale wplatanie infantylnych refrenów to jest gruba przesada. Na koniec jest Time Stands Still, siłowe granie pod JUDAS PRIEST i to jest zwyczajnie nudne. Prymitywna melodia, ozdobniki, wykonanie i pozostaje na koniec pewien niesmak.
Kompozycje są nierówne, do tego produkcja jest tutaj fatalna i amatorska. Gitary mocno przesterowane i wycofane, perkusja głucha i jedynie słyszalne partie basu są tutaj plusem. Wysunięcie wokalistki na front nie było do końca dobrym pomysłem i położona została na niej zbyt wielka presja.
Jako całość jest to ciekawsze od dwóch płyt poprzednich, ale nierówność, poprawność i przeciętne brzmienie nie pozwalają na ocenę dobrą.
Ocena: 6/10
SteelHammer