02.07.2024, 16:57:39
Binary Creed - Leash of Noise (2024)
Tracklista:
1. The Journey 01:12
2. The Punisher 03:54
3. Leash of Noise 03:48
4. Cries for the Children 04:41
5. My Tempest 03:28
6. Traveller 03:42
7. Bones 03:16
8. Fly With Me 03:42
9. Price of Progress 04:12
Rok wydania: 2024
Gatunek: Progressive/Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład:
Rickard Thelin - śpiew
Stefan Rådlund - gitara
Molgan - perkusja
Tracklista:
1. The Journey 01:12
2. The Punisher 03:54
3. Leash of Noise 03:48
4. Cries for the Children 04:41
5. My Tempest 03:28
6. Traveller 03:42
7. Bones 03:16
8. Fly With Me 03:42
9. Price of Progress 04:12
Rok wydania: 2024
Gatunek: Progressive/Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład:
Rickard Thelin - śpiew
Stefan Rådlund - gitara
Molgan - perkusja
Po dwóch latach, tym razem w trzyosobowym składzie, powraca BINARY CREED z czwartym albumem i kontraktem z amerykańską wytwórnią 10-31 Records, a premiera odbyła się w maju tego roku.
Tym razem zespół nie pokusił się o wysłanie materiałów promocyjnych i może to nawet lepiej, bo nagrali album z progressive metalem wtórnym, zapatrzonym w USA. Można się tutaj doszukać SHATTER MESSIAH w sposobie akcentowania czy pewnych aranżacjach (jak Punisher), może REDEMPTION w My Temple, ale trudno tutaj mówić o czymś odkrywczym.
Najlepszy na tym LP jest Cries For the Children w klimacie SHATTER MESSIAH, nostalgiczny klimat uchwycili bezbłędnie. Coś tam z SYMPHONY X jest słyszalne w Traveller oraz Bones, z czego ten drugi też jest udany. Fly With Me to generyczna progressive metalowa ballada w rejonach SEVENTH WONDER i jest to niezłe, a na pewno bardziej interesujące od bardzo zachowawczego i płaskiego Price to Pay z fatalnym refrenem i płaskimi przejściami.
Rickard Thelin okazuje się całkiem niezłym wokalistą i w tym mroczniejszym wydaniu BINARY CREED jest bardziej przekonujący, chociaż słychać, że kompozycyjnie zabrakło pomysłów i zdecydowania, aby pójść na całość w kierunku SHATTER MESSIAH. Molgan gra dobrze, ale nie ma tutaj niczego specjalnego, co by wymagało wielkich pokładów siły do zagrania. Stefan Rådlund gra bardzo oszczędne sola oraz melodie już sprawdzone i znane, chwilami jego grę można określić jako zachowawczą.
Brzmienie w jego wykonaniu za to jest dobre i selektywne, słychać jednak, że próbuje się zagłuszyć bardzo skromne i podstawowe partie basu masywną gitarą i miażdżącą perkusją.
Jakieś przebłyski i wizja tutaj są, ale nie do końca zrealizowane, bo w tym zespole drzemie potencjał, tutaj jednak nie został w pełni wykorzystany i wyszedł LP, trwający ledwo 30 minut, oparty na sprawdzonych oraz bezpiecznych motywach. Zabrakło bardziej wyrazistych refrenów i melodii i mimo 3 całkiem udanych kompozycji, jako całość jest to LP nieznacznie słabszy od poprzedniego.
Ocena: 6.7/10
SteelHammer