01.08.2024, 14:04:55
Vision Divine - Blood and Angels' Tears (2024)
Tracklista:
1. Chapter I: War in Heaven 02:27
2. Chapter II: The Ballet of Blood and Angels’ Tears 05:53
3. Chapter III: Once Invincible 04:43
4. Chapter IV: Drink Our Blood 04:22
5. Chapter V: When Darkness Comes 05:19
6. Chapter VI: Preys 05:37
7. Chapter VII: A Man on a Mission 02:22
8. Chapter VIII: Go East 05:12
9. Chapter IX: The Broken Past 04:17
10. Chapter X: Dice and Dancers 05:13
11. Chapter XI: Lost 04:38
Rok wydania: 2024
Gatunek: Power Metal
kraj: Włochy
Skład zespołu:
Ivan Giannini - śpiew
Carlo Andrea Magnani (Olaf Thörsen) - gitara
Federico Puleri - gitara
Andrea Torricini - gitara basowa
Matt Peruzzi - perkusja
Alessio Lucatti - instrumenty klawiszowe
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records.
Tracklista:
1. Chapter I: War in Heaven 02:27
2. Chapter II: The Ballet of Blood and Angels’ Tears 05:53
3. Chapter III: Once Invincible 04:43
4. Chapter IV: Drink Our Blood 04:22
5. Chapter V: When Darkness Comes 05:19
6. Chapter VI: Preys 05:37
7. Chapter VII: A Man on a Mission 02:22
8. Chapter VIII: Go East 05:12
9. Chapter IX: The Broken Past 04:17
10. Chapter X: Dice and Dancers 05:13
11. Chapter XI: Lost 04:38
Rok wydania: 2024
Gatunek: Power Metal
kraj: Włochy
Skład zespołu:
Ivan Giannini - śpiew
Carlo Andrea Magnani (Olaf Thörsen) - gitara
Federico Puleri - gitara
Andrea Torricini - gitara basowa
Matt Peruzzi - perkusja
Alessio Lucatti - instrumenty klawiszowe
Po pięciu latach studyjnego milczenia, już bez Mike'a Terrany, za to z Mattem Peruzzi z LABYRNITH. Premiera odbędzie się 20 września 2024 roku nakładem Scarlet Records.
No cóż, VISION DIVINE dwa razy do tej samej rzeki nie wchodzi, ale wstęp o smokach War in Heaven to niemałe zaskoczenie, tak jak ostry, power metalowy The Ballet of Blood and Angels’ Tears. Wysublimowany? W partii środkowej i dalszych planach jak najbardziej. Elegancki? Nie w takim stopniu, jak na albumie poprzednim.
Co prawda do tego przygotowywał już The Broken Past z gościnnym występem Ray Adlera i Alessando Conti, ale to taki power metal, jakiego VISION DIVINE nie grało i raczej nigdy nie był kojarzony z głównym nurtem włoskiego power metalu. Co ich wyróżnia to oczywiście aranżacje Alessio Lucatti, który stara się nadać refrenom i przejściom bardziej elitarnych kolorów. I słucha się tego bardzo dobrze w dewastującym Once Invincible, który jest dobrym kompromisem pomiędzy tym, co było w 2019 roku i nowym. Bo czy ktoś się spodziewa neoklasycznych ornamentacji po VISION DIVINE?
Bez Ivana Giannini na pewno by to nie wyszło, on jest w formie absolutnie fenomenalnej, śpiewa tutaj swoje życiowe partie i udowadnia po raz kolejny, że jego udział nie jest kwestią przypadku. Interesujące jest to, że więcej jest tutaj SECRET SPHERE i są tutaj w stanie osiągnąć więcej niż Lonobile na Blackened Heartbeat z 2023 roku. Drink Our Blood jest dobrym tego przykładem i tutaj z większą swobodą osiągnęli to, czego SECRET SPHERE w 2023 roku się nie udało. When Darkness Comes powraca melodic power metalowy, wysmakowany VISION DIVINE, chociaż niepotrzebnie nawiązują tutaj chwilami do STARBYNARY (podobnie jest w Lost). Po skromnej balladzie A Man on A Mission wchodzi Go East, który zaczyna się niepokojąco w stylu modern i szkoda, że zwrotki nie są tutaj tak ciekawie i dobrze zrealizowane, jak refreny. Najsłabszy jest Dice and Dancers, który ze wszystkich utworów jest najbardziej progressive metalowy, jest w tym coś z LABYRINTH, ale melodia główna nie jest zbyt interesująca. Refren bardzo chaotyczny i dziwne, że w tej progresywności sam zespół się pogubił.
Wykonanie? Oczywiście na najwyższym poziomie, znakomite sola gitarowe, dialogi z Lucatti. Simone Mularoni jak zwykle Mistrz.
Album nieco inny od tego, co było w 2019 roku i mimo że nie jest tak dopracowany i nie ma tylu wysmakowanych refrenów o ogromnej sile rażenia, to jest to równy LP pełen w większości bardzo dobrych kompozycji.
Może nie tak wysmakowany, jak poprzedni, ale przystępny i bez zbędnej elitarności, co jest tutaj ogromnym atutem.
Ocena: 8.8/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records.