Saint
#6
Saint - Immortalizer (2024)

[Obrazek: 1264309.jpg?0627]

Tracklista:
1. Immortalizer 04:18      
2. Repent 03:53      
3. My Cemetary 04:19      
4. Eyes of Fire 05:08      
5. The Congregation 04:19      
6. Pit of Sympathy 03:33      
7. Into the Kingdom 03:50      
8. The Loyal 03:35      
9. Blood of God 04:13      
10. Where's the Faith 04:00      
11. Salt in the Wound 05:38

Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Dave Nelson - śpiew
Jerry Johnson - gitara
Matthew P Smith - gitara
Richard Lynch - bas
Jared Knowland - perkusja


SAINT to ostatnio konsekwentny zespół i w tym samym składzie, po dwóch latach studyjnego milczenia, prezentuje w sierpniu kolejny album, wydany nakładem amerykańskiej wytwórni Roxx Records.

SAINT muzycznie nie zaskakuje tutaj niczym, tytułowy Immortilizer i Repent to twardy i szorstki heavy metal w stylu JUDAS PRIEST, oparty na melodiach i aranżacjach sprawdzonych przez wiele grup NWOTHM. W formie może jest to na sposób SAINT toporne, ale słucha się tego dobrze, szczególnie dzięki Nelsonowi, który jest w bardzo dobrej formie i śpiewa znakomicie. Szkoda, że nie zawsze ma do czego tutaj śpiewać, ale stara się tutaj jak może, aby kompozycje były na poziomie chociaż średnim, jeśli chodzi o atrakcyjność. Zagrany w wolniejszym tempie, typowo amerykański My Cemetery to całkiem solidny heavy metal, ale to głównie właśnie za sprawą wokalisty niż gitarzystów, którzy grają oszczędnie i przeciętnie. W przeciwieństwie jednak do albumu poprzedniego, sekcja rytmiczna stara się być bardziej aktywna, chociaż w ociężałym i ospałym Eyes of Fire trudno być ożywionym i to takie granie SAINT bez historii.
Zaskoczeniem tego LP jest Pit of Sympathy, gdzie Johnson i Smith są nad wyraz aktywni i często atakują drobnymi ozdobnikami, może nie wyrafinowanymi technicznie, ale ciekawymi jak na standard tego LP. Into the Kingdom to JUDAS PRIEST lat 70. raczej mało interesujący z marnym refrenem i znacznie ciekawiej wypada The Loyal. STRYPER z typowym SAINT? Widać można zagrać to w miarę atrakcyjnie. Blood of God to już mało interesujący amerykański heavy metal, przypominający czasy kryzysu z wyczuwalną bezradnością Jugulator i lepiej wypada klasyczny dla SAINT Where is the Faith, delikatniejszy i z rockowym feelingiem. Salt in the Wound jak na SAINT jest bardzo szorstki i surowy, poprowadzony podobnie do Pit of Sympathy i to dobre, energiczne zakończenie, nawet jeśli jest to w pewnym stopniu zachowawcze.

Tradycyjna, mocna produkcja z syczącymi blachami i ryczącymi gitarami jest zadowalająca i idealnie uzupełnia tutaj znakomitą formę wokalną Dave'a Nelsona, który jest największym atutem tego zespołu.
Niezbyt odkrywczy, archaiczny heavy metal, gdzie nie ma niczego oryginalnego, ale słucha się tego lepiej od Heaven Fell.
Ten LP został nagrany, aby uczcić czterdziestą rocznicę istnienia zespołu i można ją uznać za udaną. Pozostaje życzyć więcej i większych sukcesów przez kolejnych 40 lat.


Ocena: 7/10

SteelHammer

Podziękowania dla wytwórni Roxx Records za udostępnienie materiałów do recenzji.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Saint - przez Memorius - 25.06.2018, 11:26:38
RE: Saint - przez Memorius - 08.09.2022, 11:27:05
RE: Saint - przez Memorius - 08.09.2022, 12:04:07
RE: Saint - przez Memorius - 15.09.2022, 15:27:12
RE: Saint - przez Memorius - 14.10.2022, 17:16:10
RE: Saint - przez SteelHammer - 28.09.2024, 13:24:39

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości