18.10.2024, 13:06:40
Astral Doors - The End of it All (2024)
Tracklista:
1. Temple of Lies 04:07
2. Iron Dome 05:40
3. Vikings Rise 05:32
4. Heaven's Gate 04:31
5. Masters of the Sky 03:52
6. The End of It All 04:47
7. Father Evil 04:55
8. When the Clock Strikes Midnight 04:25
9. A Night in Berlin 04:03
10. A Game of Terror 07:15
Rok wydania: 2024
Tracklista:
1. Temple of Lies 04:07
2. Iron Dome 05:40
3. Vikings Rise 05:32
4. Heaven's Gate 04:31
5. Masters of the Sky 03:52
6. The End of It All 04:47
7. Father Evil 04:55
8. When the Clock Strikes Midnight 04:25
9. A Night in Berlin 04:03
10. A Game of Terror 07:15
Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Nils Patrik Johansson - śpiew
Joachim Nordlund - gitara
Mats Gesar - gitara
Mats Gesar - gitara
Ulf Lagerström - bas
Johan Lindstedt - perkusja
Jocke Roberg - instrumenty klawiszoweW ASTRAL DOORS znów nastała długa, pięcioletnia przerwa, ale w niezmienionym składzie, 18 października 2024 roku, nakładem MetalVille zostaje wydany dziesiąty już album.
Zaczyna się dobrze, nawet bardzo dobrze i Temple of Lies to typowy ASTRAL DOORS z silnymi wpływami DIO z klasycznie masywnymi gitarami i wyrazistym refrenem. Sola gitarowe Nordlunda i Gesara są bardzo dobre, pełne wyczucia i melodii, to słychać w każdej kompozycji i nawet rockowe ciągoty w tylko dobrym Iron Dome nie są w stanie zniweczyć energii Jerusalem, jaka tutaj drzemie. Vikings Rise ma w sobie coś z solowej twórczości Nilsa Patrika Johanssona i to bardziej z drugiej płyty, gdzie jest tworzony delikatniejszy, ale jednocześnie bardziej posępny klimat. Heave's Gate ma w sobie coś z LION'S SHARE i to taki delikatnie mówiąc heavy metal bez treści z rockowym, miałkim zakończeniem i coś złego dzieje się w ASTRAL DOORS, kiedy kompozycje są tak mało wyraziste. Masters of the Sky we wstępie próbuje nakreślać wojenny klimat i jest to nawet niezłe w stylu klasycznego ASTRAL DOORS, czego nie można powiedzieć o dłużącym się tytułowym The End of it All, gdzie mocny śpiew Johanssona jest kontrastowany z niezwykle miękkim planem klawiszowym i skromnym gitarowym. Klawisze tutaj są na planie pierwszym i to błąd. W końcu jednak nadchodzi bezkompromisowy DIO w Father Evil i to takiego ASTRAL DOORS chce się słuchać.
Końcówka albumu jest na zdecydowanie wyższym poziomie i Father Evil jak i When the Clock Strikes Midnight powalają swoim mrocznym, posępnym klimatem. A Night in Berlin to znów DIO i coś z drugiej solowej płyty Johanssona. A Game of Terror to CIVIL WAR i jest to świetne. Bardzo dobry refren, może nie na poziomie najlepszych z CIVIL WAR czy nawet Evil Deluxe i dobrze spożytkowane siedem minut z delikatnie malowanym, epickim klimatem.
Brzmienie jest bardzo dobre i takie, jakie należy od ASTRAL DOORS oczekiwać, bębny są równie mocne jak na Jerusalem, chociaż niepokojąca jest tutaj czasami dominacja klawiszy nad wszystkimi instrumentami.
Forma Nilsa jest taka jak zwykle, czyli mistrzowska i bezbłędna, pozostali również zagrali tak, jak należało tego oczekiwać. Szkoda, że kompozycyjnie to już nie jest tak dobre, jak albumy wcześniejsze i standard zaczyna iść w dół.
Wyszedł album nierówny, gdzie rockowe wstawki są niepotrzebne, a całość zdecydowanie ratuje bardziej epicka i klasyczna dla ASTRAL DOORS końcówka albumu.
Może nie jest to ASTRAL DOORS lat 2003-2011, ale nieśmiało próbują wracać na właściwe tory i tak jak Worship or Die, nie jest to powrót pełny, ale jakiś jest, chociaż bez poprawnego rocka by się tutaj obeszło.
Dewastacji czy sensacji nie ma, jest solidna dawka tradycyjnego heavy metalu, obok którego nie można przejść obojętnie.
Ocena: 8/10
SteelHammer