Distant Past
#2
Distant Past - Solaris (2024)

[Obrazek: 1239684.jpg?4030]

Tracklista:
1. End of Life (Intro) 00:58         
2. No Way Out 03:28      
3. Warriors of the Wasteland 04:13      
4. Sacrifice 04:07         
5. Rise Above Fear 05:09          
6. Island of the Lost Souls 04:18          
7. Fugitive of Tomorrow 04:39          
8. Speed Dealer 04:16           
9. The Watchers 04:58          
10. Realm of the Gods 04:13          
11. Fire & Ice 03:24

Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwajcaria

Skład zespołu:
Jvo Julmy – śpiew
Ben Sollberger – gitara
Lorenz Laederach – gitara
Adriano Troiano - bas
Remo Herrmann – perkusja


W niezmienionym składzie, po trzech latach przypomina o sobie nowym materiałem szwajcarski DISTANT PAST, którego premiera odbędzie się 8 listopada 2024 roku nakładem wytwórni Art Gates Records.

DISTANT PAST w pierwszej połowie albumu kontynuuje granie heavy metalu klasycznego z ciągotami do USPM i NWOBHM, czy może raczej pierwszych albumów EMERALD, co słychać już w dość amerykańskim, solidnym Warriors of the Wasteland. Zaczyna się to wszystko bardzo dobrze w No Way Out i to jest logiczna kontynuacja kierunku z 2021 roku.
W sumie to bardzo dobrze, Jvo Julmy i jego egzaltowane, ekstatyczne zaśpiewy pasują zdecydowanie lepiej do takiego heavy metalu zadziornego, z delikatnymi ciągotami rycerskimi jak Sacrifice. Zresztą jest w formie bardzo dobrej i nie można mu tutaj niczego zarzucić, dobrze wpisuje się w ten klasyczny heavy metal bez eksperymentów. 
Wątpliwości zaczyna budzić rockowy i sztampowy Rise Above Fear, który bardziej by pasował do repertuaru TOKYO BLADE i w brytyjskości Island of the Lost Souls zabrakło gdzieś pomysłu na ciekawy refren, zamiast tego są naprawdę anemiczne chórki. Fugitive of Tommorow z tych słabszych kompozycji wygląda najlepiej, chociaż to i tak blady, nieszczególnie wyróżniający się zmetalizowany rock. Speed Dealer to autostradowy heavy metal lat 80. ze znakomitą pracą sekcji rytmicznej, która na tym LP gra bardzo żywiołowo i lekko, na prawdzie pochwały zasługują jednak gitarzyści. Sollberger i Laederach grają tutaj rewelacyjnie i jeszcze lepiej niż na LP poprzednim, ich sola są pełne finezji i serca i w każdej kompozycji ich popisy są warte odsłuchu i odnotowania, nawet w takim nijakim pseudo AOR The Watchers.
Metal jako taki powraca dopiero w Realm of the Gods i w takim graniu ten zespół czuje się najlepiej, szczególnie gitarzyści. Znakomite solo! Patrząc na bogatą dyskografię, to taki rockowy Fire & Ice nie powinien dziwić, Julmy śpiewa dobrze, ale nie jest to w żaden sposób wyszukane czy oryginalne

Produkcja V.O. Pulvera znakomita, szczególnie w ustawieniu sekcji rytmicznej. Bas bardzo głęboki i metaliczny, a talerze syczą. Tak jak poprzednio sound tradycyjny, ale bez silenia się na niepotrzebny vintage.
Kolejny dobry album z klasycznym heavy metalem, gdzie ponownie można odnieść wrażenie, że kompozycyjne ramy ograniczają niewątpliwy talent nie tylko gitarzystów, ale muzyków tutaj zebranych.


Ocena: 7/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Art Gates Records.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Distant Past - przez Memorius - 05.03.2021, 17:29:13
RE: Distant Past - przez SteelHammer - 29.10.2024, 23:15:52

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości