07.11.2024, 22:00:33
Gauntet Rule - After the Kill (2024)
Tracklista:
1. Usurper 04:19
2. Exception to the Rule 04:35
3. Drumhead Trial 05:10
4. Bite the Hand That Feels 03:45
5. Vengeance 05:26
6. The Zero Crag 03:53
7. Empire Maker 04:06
8. The Night Wind 04:28
9. After the Kill 03:45
10. The Scythe 08:38
Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Teddy Möller - śpiew
Rogga Johansson - gitara
Kjetil Lynghaug - gitara
Peter Svensson - bass
Marcus Rosenkvist - perkusja
Tracklista:
1. Usurper 04:19
2. Exception to the Rule 04:35
3. Drumhead Trial 05:10
4. Bite the Hand That Feels 03:45
5. Vengeance 05:26
6. The Zero Crag 03:53
7. Empire Maker 04:06
8. The Night Wind 04:28
9. After the Kill 03:45
10. The Scythe 08:38
Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Teddy Möller - śpiew
Rogga Johansson - gitara
Kjetil Lynghaug - gitara
Peter Svensson - bass
Marcus Rosenkvist - perkusja
Przedsięwzięcie GAUNTLET RULE Rogga Johanssona przez dwa lata powiększyło się i Kjetil Lynghaug został oficjalnym, drugim gitarzystą, a na perkusji tym razem zagrał Kjetil Lynghaug, znany chociażby z ASSASSIN'S BLADE.
Wydania drugiego albumu podjęła się hiszpańska wytwórnia Fighter Records, z premierą wyznaczoną na 12 listopada 2024 roku.
Tym razem jakby więcej pijackiego, niemieckiego power/thrashu z ciągotami do GRAVE DIGGER, co słychać w Exception to the Rule, w którym poza thrash metalową brutalizacją słychać silne wpływy Chrisa Boltendahla. Zaczyna się bitewnym, zadziornym Usurper i nawet jako metal ociekający browarem TANKARD to nawet ujdzie jako kompozycja dobra, szczególnie dzięki ozdobnikom gitarowym. Ponownie, od strony wykonawczej gitarzystom nie ma nic do zarzucenia, do doświadczeni i utalentowani ludzie i ich sola są tutaj dobre i bardzo dobre, chociaż nie zawsze w ramach gatunku heavy/power, a sekcja rytmiczna uderza z mocą bomby atomowej.
Zwyczajnie, znów zabrakło pomysłów na kompozycje i chwilami brzmi to bardziej jak parodia NANOWAR OF STEEL niż prawdziwy heavy metal, wystarczy posłuchać topornego, z marnym i płaskim refrenem Drumhead Trial, który próbuje być epicki, ale brzmi to sztucznie i nieszczerze. No i Teddy Möller. Na poprzednim LP można było uznać, że śpiewa znośnie, tutaj jest nie tylko manieryczny, ale siłowy i zwyczajnie beznadziejny, co słychać już w Exception to the Rule. Kogo próbuje parodiować łatwo się domyślić, to samo można powiedzieć o Drumhead Trial i ta bezradność kompozycyjna i brak pomysłu na melodie zadziwia. To szokujące, że znany z tak melodyjnych projektów jak REVOLTING, WAR MAGIC, współpracy ze Speckmannem nie ma pomysłu na ciekawe melodie i refreny. Jak już wskazać ciekawsze kompozycje, to Bite The Hand That Feels jest niezłe w ramach kopiowania GRAVE DIGGER i okazuje się, że gościnnie śpiewający Jacques Bélanger jest ciekawszym wokalistą.
Vengeance to znów GRAVE DIGGER, zagrany jeszcze bardziej topornie niż Niemcy by to potrafili, z kolei łagodny The Zero Crag to już parodia metalu. Nie jest to album tak tragiczny jak debiut i jest tutaj kilka przebłysków, jak Empire Maker czy The Night Wind i może to lepiej, że Aeronauts jest uznawany tylko za bonus... Chociaż nie, to, co zrobili w After the Kill z gościnnym występem Federica De Boni to jest kompletna kompromitacja i anty heavy metal.
Tak jak poprzednio na koniec zostawili najdłuższą kompozycję i The Scythe to jest absolutna gatunkowa poprawność, która rozkręca się zbyt długo w stylu THE 11TH HOUR i marnym, siłowym śpiewem Möllera, który w końcu próbuje pokazuje pazur growlem. I może gdyby tak zaśpiewał cały album, to by było ciekawiej i bardziej nowocześnie, bo od czasów niemieckiego INSANIA takiego heavy/power dużo nie ma...
Zwyczajnie, znów zabrakło pomysłów na kompozycje i chwilami brzmi to bardziej jak parodia NANOWAR OF STEEL niż prawdziwy heavy metal, wystarczy posłuchać topornego, z marnym i płaskim refrenem Drumhead Trial, który próbuje być epicki, ale brzmi to sztucznie i nieszczerze. No i Teddy Möller. Na poprzednim LP można było uznać, że śpiewa znośnie, tutaj jest nie tylko manieryczny, ale siłowy i zwyczajnie beznadziejny, co słychać już w Exception to the Rule. Kogo próbuje parodiować łatwo się domyślić, to samo można powiedzieć o Drumhead Trial i ta bezradność kompozycyjna i brak pomysłu na melodie zadziwia. To szokujące, że znany z tak melodyjnych projektów jak REVOLTING, WAR MAGIC, współpracy ze Speckmannem nie ma pomysłu na ciekawe melodie i refreny. Jak już wskazać ciekawsze kompozycje, to Bite The Hand That Feels jest niezłe w ramach kopiowania GRAVE DIGGER i okazuje się, że gościnnie śpiewający Jacques Bélanger jest ciekawszym wokalistą.
Vengeance to znów GRAVE DIGGER, zagrany jeszcze bardziej topornie niż Niemcy by to potrafili, z kolei łagodny The Zero Crag to już parodia metalu. Nie jest to album tak tragiczny jak debiut i jest tutaj kilka przebłysków, jak Empire Maker czy The Night Wind i może to lepiej, że Aeronauts jest uznawany tylko za bonus... Chociaż nie, to, co zrobili w After the Kill z gościnnym występem Federica De Boni to jest kompletna kompromitacja i anty heavy metal.
Tak jak poprzednio na koniec zostawili najdłuższą kompozycję i The Scythe to jest absolutna gatunkowa poprawność, która rozkręca się zbyt długo w stylu THE 11TH HOUR i marnym, siłowym śpiewem Möllera, który w końcu próbuje pokazuje pazur growlem. I może gdyby tak zaśpiewał cały album, to by było ciekawiej i bardziej nowocześnie, bo od czasów niemieckiego INSANIA takiego heavy/power dużo nie ma...
Brzmienie tak jak poprzednio jest solidne, mocne i selektywne, z gęstym basem i przepotężną perkusją, trzeba było jednak wycofać jeszcze bardziej wokalistę.
GAUNTLET RULE to nadal tylko ciekawostka, ale niesprawiedliwym by było dostrzec próby poprawy względem debiutu i jest tutaj więcej melodii, niż na debiucie i chociaż próbują coś grać. Przeciętnie i mało oryginalnie, ale jest lepiej, niż w 2022 roku.
Szkoda, że talent instrumentalny nie poszedł w parze z kompozycyjnym, bo wtedy byłby mocny kandydat w tym roku. Chociaż dla GAUNTLET RULE to i tak spory skok jakościowy, a to już coś i jakiś pozytyw w tym zachowawczym morzu odtwórczego heavy metalu.
Ocena: 6/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Fighter Records.