Dawn of Destiny
#1
Dawn of Destiny - IX (2024)

[Obrazek: 1270195.jpg?1203]

Tracklista:
1. Mortem Vidi          
2. A Child’s Hand          
3. Alive           
4. Crown of Creation          
5. Abandoned          
6. Keep Fighting          
7. Wings          
8. Better Hold Me Tight          
9. For All the Pain          
10. Through This Nightmare          
11. I Live for Your Pain          
12. You Won’t Be There

Rok wydania: 2024
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Jeanette Scherff - śpiew
Jens Faber - śpiew, gitara, bas
Veith Offenbächer - gitara
Philipp Bock - perkusja
Dirk Raczkiewicz - instrumenty klawiszowe


DAWN OF DESTINY w tym samym składzie, co w 2022 roku, nagrywa nowy materiał, który będzie można usłyszeć 22 listopada 2024 roku dzięki niemieckiej wytwórni El Puerto Records.

Nie ma tak długich kompozycji, jak na Of Silence, kontynuowany jest jednak kierunek filmowego rozmachu z delikatną dawką mroku i inspiracjami BLIND GUARDIAN oraz ORDEN OGAN. To słychać w bardzo dobrym, dramatycznym i filmowym Mortem Vidi i jeszcze bardziej w absolutnie bezbłędnym, chwytliwym A Child's Hand. Jeanette Scherff ponownie okazuje się znakomitą wokalistką, która bez problemu przebija się przez potężną sekcję rytmiczną i ostre gitary, czarując wysokimi zaśpiewami i ciepłem swojego głosu. Jens Faber jako duet również daje radę i ciekawe jest to, że potrafi stworzyć znacznie bardziej interesujący i porywający repertuar niż w LEGIONS OF THE NIGHT.
Oczywiście klasycznego power metalu DAWN OF DESTINY nie mogło zabraknąć i jest nim prosty, ale bardzo udany Alive, wsparty energiczną, atomową grą Philippa Bocka. Pozytywny Abandoned w stylu EDENBRIDGE również wypada całkiem nieźle Dirk Raczkiewicz niczym tutaj nie zaskakuje i jego plany klawiszowe oraz orkiestracje są jak zwykle na solidnym poziomie. W Crown of Creation próbują wpisać się w mainstream gatunkowy włoskich i holenderskich grup female fronted metal i wyszło to bardzo przeciętnie, melodia w stylu ORDEN OGAN ograna i mało wyrazista, ale i sama kompozycja nie do końca przemyślana, z niepotrzebnymi growlami i mało oryginalnymi zwrotkami. Keep Fighting to znów ORDEN OGAN i ponownie wyszło to elegancko i z gracją, chociaż Wings to kolejna kompozycja, która trwa za długo. Z kompozycji słabszych, to fatalnie wypadają Better Hold Me Tight oraz Through This Nightmare w stylu METALITE i nowoczesnością Final Days ORDEN OGAN. Po co idą w taką nowoczesność bez odpowiednich aranżacji klawiszowych i melodyjnego refrenu trudno zrozumieć i nie brzmi to dobrze. Znacznie lepiej prezentuje się epicki, podniosły For All The Pain, w którym jest coś z XANDRIA i EPICA z mocnym, dobrze zaakcentowanym refrenem i świetnymi zmianami tempa, która znacznie urozmaicają kompozycję.
Przyzwoicie grają w stylu NIGHTWISH w I Live For Your Pain, chociaż zakończenie w postaci You Won't Be There niestety mało oryginalne ze śpiewem Fabera. Gatunkowa poprawność i nic więcej.

Za brzmienie odpowiada towarzyszący zespołowi od początku Dennis Köhne i ponownie stworzył on sound potężny, klarowny i wieloplanowy, z ogromnym rozmachem, który odpowiednio eksponuje wszystkie zalety grupy.
Udana kontynuacja i rozwinięcie pomysłów z Of Silence, zagrana jak zwykle na solidnym dla DAWN OF DESTINY poziomie.


Ocena: 7.9/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni El Puerto Records.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Dawn of Destiny - przez SteelHammer - 21.11.2024, 16:02:00

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości