08.04.2018, 18:44:06
nie wiem czy Erwin ma dobry powód by tak napisać, ale jest to zawodnik, któremu w Przeznaczeniu poznikali Baronowie i szukał kodów na postacie na forum BG, więc jego stopień wiarygodności w ocenie pracy skrypterów jest dla mnie niewielki
Tak. Szukałem kodów na postacie na forum BG i się tego nie wstydzę. Pomógł mi Nefario za co jestem wdzięczny. Nigdy nie byłem i nie będę skrypterem, co nie oznacza, że nie mogę wyrazić swojej opinii. Odbijanie zamku w Przebudzeniu czy odbijanie okrętu w Epilogu mi się podobały, były super, ale jeśli po kilku wczytywaniach i różnych podejściach dzieje się to co się działo przy zabijaniu najemników przy kopalni w Przebudzeniu, to Wam o tym piszę i chyba nie muszę być skrypterem, Nie twierdzę, że każdego gracza jest tak samo. Skoro coś robiłem źle wystarczy mi napisać: Stary, spróbuj to zrobić tak i tak, a tutaj tak i tak i będziesz zadowolony.
Nie będę kontynuował dalszej dyskusji o tym. Było jak było i wrzucam podsumowanie z Przebudzenia.
Przebudzenie – podsumowanie
Przejście moda zajęło mi trochę ponad 60h. Skończyłem grę na 24 levelu.
Statystyki końcowe:
- siła 167 -zręczność 62 - mana 127 - pż 312
- jednoręczna 76% -dwuręczna 33% - łuki 25% - kusze 25%
W tej części sagi jak widać grałem na siłę ( Epilog – szedłem w zręczność ). Czy żałuję, że nie zręka.
Żałowałem przy mieczach runicznych i chyba tylko w tym momencie. Dzięki inwestowaniu w siłę miałem dostęp do świetnych mieczy i pełnej gamy pancerzy, a zamiast łuków używałem kusz. Jeśli chodzi o kradzież kieszonkową to stosując roszady w amuletach, pierścieniach i pasach udało mi się okraść chyba każdego, przynajmniej każdego kogo wymagała fabuła. Cała moja zręczność pochodziła z goblinich jagód, eliksirów i bonusów poza pierwszymi pięcioma punktami, które się wyuczyłem żeby móc założyć swój łuk.
Alchemia – pisałem wcześniej, że nie wiem czy zainwestuje pn w eliksir siły, ale jednak przekonałem się do tej opcji. Odniosłem wrażenie, że braknie dla mnie mikstur leczniczych u kupców i wyuczyłem się wszystkich plus potem eliksiru siły. Ze swojej strony polecam w to iść, pn na pewno wystarczy.
Trofea – wyuczone wszystko prócz rogu smoczego zębacza i płytek pancerza pełzacza, wszystko szło na handel poza rogami cieniostwora – miecze nordmarskie.
Zadań dziennikowych skończyłem 60,a pozadziennikowych sporo, na pewno nie wszystkie.
No i oczywiście idąc w siłę przepadł mi Quest od nowicjusza zakonu dla mistrzów.
Zadania, które bardziej zapadły mi w pamięć: Szósty Zwiadowca, Głupi i głupszy, Nienawiść.
Co było trudne: znaleźć 10 orkowych ziół i przypomnieć sobie patent na ziemne golemy.
Ogólnie Przebudzenie uważam za trudniejsze od Epilogu. Czy lepsze? Nie potrafię ocenić.
Co mnie szczególnie urzekło: odbijanie zamku i towarzyszący temu zwrot akcji, moje ulubione pożegnania: „ Patrzę na Ur-Shaka i wiem, że już nigdy się nie spotkamy……” –MEGA i napis „Ja- Żegnaj Przyjacielu” – też MEGA.
Co mnie denerwowało – pisałem wcześniej
Fabuła – za….sta. Polecam zagrać po Epilogu, żeby nie stracić różnych nawiązań.
Czapki z głów dla twórców za całokształt.
To chyba tyle tych moich wypocin. Mam nadzieję, że komuś się one przysłużą, kto będzie się zastanawiał: grać czy nie. Nie będzie łatwo, ale na pewno warto.
Czy zagram w Korzenie Zła? Nie wiem. Chciałbym, ale warunki brzegowe się zmieniły i nie wiem czy znajdę czas, żeby to pociągnąć. Do tego deklaracja o zaniechaniu pomocy dla mnie nie napawa mnie optymizmem. Czas pokaże…..
Tak. Szukałem kodów na postacie na forum BG i się tego nie wstydzę. Pomógł mi Nefario za co jestem wdzięczny. Nigdy nie byłem i nie będę skrypterem, co nie oznacza, że nie mogę wyrazić swojej opinii. Odbijanie zamku w Przebudzeniu czy odbijanie okrętu w Epilogu mi się podobały, były super, ale jeśli po kilku wczytywaniach i różnych podejściach dzieje się to co się działo przy zabijaniu najemników przy kopalni w Przebudzeniu, to Wam o tym piszę i chyba nie muszę być skrypterem, Nie twierdzę, że każdego gracza jest tak samo. Skoro coś robiłem źle wystarczy mi napisać: Stary, spróbuj to zrobić tak i tak, a tutaj tak i tak i będziesz zadowolony.
Nie będę kontynuował dalszej dyskusji o tym. Było jak było i wrzucam podsumowanie z Przebudzenia.
Przebudzenie – podsumowanie
Przejście moda zajęło mi trochę ponad 60h. Skończyłem grę na 24 levelu.
Statystyki końcowe:
- siła 167 -zręczność 62 - mana 127 - pż 312
- jednoręczna 76% -dwuręczna 33% - łuki 25% - kusze 25%
W tej części sagi jak widać grałem na siłę ( Epilog – szedłem w zręczność ). Czy żałuję, że nie zręka.
Żałowałem przy mieczach runicznych i chyba tylko w tym momencie. Dzięki inwestowaniu w siłę miałem dostęp do świetnych mieczy i pełnej gamy pancerzy, a zamiast łuków używałem kusz. Jeśli chodzi o kradzież kieszonkową to stosując roszady w amuletach, pierścieniach i pasach udało mi się okraść chyba każdego, przynajmniej każdego kogo wymagała fabuła. Cała moja zręczność pochodziła z goblinich jagód, eliksirów i bonusów poza pierwszymi pięcioma punktami, które się wyuczyłem żeby móc założyć swój łuk.
Alchemia – pisałem wcześniej, że nie wiem czy zainwestuje pn w eliksir siły, ale jednak przekonałem się do tej opcji. Odniosłem wrażenie, że braknie dla mnie mikstur leczniczych u kupców i wyuczyłem się wszystkich plus potem eliksiru siły. Ze swojej strony polecam w to iść, pn na pewno wystarczy.
Trofea – wyuczone wszystko prócz rogu smoczego zębacza i płytek pancerza pełzacza, wszystko szło na handel poza rogami cieniostwora – miecze nordmarskie.
Zadań dziennikowych skończyłem 60,a pozadziennikowych sporo, na pewno nie wszystkie.
No i oczywiście idąc w siłę przepadł mi Quest od nowicjusza zakonu dla mistrzów.
Zadania, które bardziej zapadły mi w pamięć: Szósty Zwiadowca, Głupi i głupszy, Nienawiść.
Co było trudne: znaleźć 10 orkowych ziół i przypomnieć sobie patent na ziemne golemy.
Ogólnie Przebudzenie uważam za trudniejsze od Epilogu. Czy lepsze? Nie potrafię ocenić.
Co mnie szczególnie urzekło: odbijanie zamku i towarzyszący temu zwrot akcji, moje ulubione pożegnania: „ Patrzę na Ur-Shaka i wiem, że już nigdy się nie spotkamy……” –MEGA i napis „Ja- Żegnaj Przyjacielu” – też MEGA.
Co mnie denerwowało – pisałem wcześniej
Fabuła – za….sta. Polecam zagrać po Epilogu, żeby nie stracić różnych nawiązań.
Czapki z głów dla twórców za całokształt.
To chyba tyle tych moich wypocin. Mam nadzieję, że komuś się one przysłużą, kto będzie się zastanawiał: grać czy nie. Nie będzie łatwo, ale na pewno warto.
Czy zagram w Korzenie Zła? Nie wiem. Chciałbym, ale warunki brzegowe się zmieniły i nie wiem czy znajdę czas, żeby to pociągnąć. Do tego deklaracja o zaniechaniu pomocy dla mnie nie napawa mnie optymizmem. Czas pokaże…..