Korzenie Zła – podsumowanie
Przejście Korzeni zajęło mi około 52 godzin. Grę skończyłem na 20 levelu uzyskując, z tego co udało mi się wyczytać na forum gorsze zakończenie.
Statystyki końcowe:
- siła 82 -zręczność 161 - mana 103 - pż 280
- jednoręczna 64% -dwuręczna 52% - łuki 60% - kusze 33%
To już razem ze wszystkimi założonymi błyskotkami, które udało mi się otrzymać lub odkupić w grze.
Podejrzewam, że mógłbym jeszcze trochę podkręcić zręczność bonusami z kapliczek i zupkami marchewkowymi, ale już odpuściłem.
Alchemia- mikstury lecznicze + eliksir zręczności
Trofea – wszystko poza rogiem cieniostwora ( poza Ulu-Mulu nieprzydatny, można go podwędzić )
Zadań miałem pozytywnie ukończonych 33, popsutych 0. Dobre uczynki i miniquesty – chyba wszystkie, bo nic mi nie zostało zapisanego na kartce.
Czego nie zrobiłem :
- odnalezienie wszystkich poszukiwanych
- zagadki w świątyni - zgapiłem się i nagle było za późno
- i to czego najbardziej żałuje, a wiem że jest, czyli zadanie z Hipolitem – trzeba znaleźć część klucza co mi się nie udało, a podejrzewam gdzie jest druga połówka
Nie składam broni. Jutro rano mam trochę czasu i zachowane wcześniejsze zapisy – poszukam, pozgaduję już na spokojnie.
Co do samej rozgrywki to zacznę od rzeczy, które mnie denerwowały, więc tak:
1. Drobna rzecz, ale napiszę – pan finałowy Przewodnik był bardziej zainteresowany obgryzaniem martwego łucznika niż mną, co skrupulatnie wykorzystałem. Błąd – nie błąd. Niech zostanie.
2. Brak „outro” na koniec – po prostu bach i ekran startowy
3. Bronie magiczne - to też nie jest uwaga, bo taka jest po prostu mechanika Gothica i używanie takich broni buguje niektóre rzeczy. Tutaj przy posługiwaniu się laską pasterską zdarzało się tak, że nie wliczał mi się exp ( pomijam fakt kiedy stworek rozbijał się siłą odrzutu o skały ). Mi tak się przytrafiło np.przy czarnym trolu, ale nie tylko i musiałem powtórzyć batalię. Piszę o tym, bo może ktoś, kiedyś, kto będzie miał ochotę pyknąć w moda to przeczyta i jakoś mu to pomoże.
4. To, że niektórych questowych rzeczy jest do znalezienia tylko tyle ile potrzeba do zadania
( górski mech, grzybek – siniak, velais ). Nie jest tajemnicą jak ktoś czyta forum, że jest zadanie Ulu-Mulu i trzeba będzie je zrobić i do tego będzie potrzebny kieł węża błotnego, a jest jeden taki wąż w zenie. Jakbym nie miał oprawiania kłów to by była dupa. Jest do ukradzenia u łowców, ale skóra, która nie była mi do niczego potrzebna. Drugiego kła nie znalazłem. Jeśli się mylę to proszę o reakcję, najwyżej to wyedytuję.
Sprostowanie - zgodnie z deklaracją twórców jest ząb węża błotnego do zdobycia z kradzieży .
5. Kość – serce. Nie wiem. Może coś przegapiłem w jakimś dialogu, ale jakbym nie przeczytał gdzieś o tym na forum, to zostałoby siąść i płakać, bo odniosłem wrażenie, że ona tak się tam pojawia z niczego. Zostały mi dwa zadania, a dziadzio mówi, że złoży klucz jak załatwię sprawy ludzi dolinie i rób co chcesz, a nie wiesz o co kaman. Dobrze, że miałem zapisane żeby w razie „awarii” tym się zająć.
6. Znikający wojownicy ,którzy nie są znowu tacy słabi, a trzeba trochę się z nimi pobawić żeby zająć strategiczną pozycję do walki.
7. Brak ustawienia w menu zasięgu widzenia – kluczowe dla graczy ze słabym sprzętem ( bez złych skojarzeń )
To chyba tyle z żali.
Co do plusów to zdecydowanie przeważają nad minusami.
Oczywiście bardzo dobra fabuła wątku głównego i świetne zadania poboczne ( np. Uzurpator, Miłosierdzie, Ulu- Mulu ). Bardzo dobrze wykreowane postacie - ze swoimi problemami, historią, marzeniami. Śmieszne scenki jak np. targowanie się Hipolita z Farettim o wazy, rozmowa z gadającymi goblinami, historia cmentarnego wampira, Mr Death. Do tego bardzo dobrze ułożony balans do końca rozgrywki, jak i system bonusowania i samego rozwoju postaci. Wszystko umiejętnie splecione w jedną całość.
Plusior i to duży za to, że nie biega się tutaj przy całkowicie pustej mapie po pewnym okresie rozgrywki, bo na naszej drodze pojawiają się coraz to nowi przeciwnicy.
Rozgrywka bardzo przyjemna, dość prosta w kanciastym zenie, który bardzo lubię i niech nikogo nie razi fakt, że o minusach opisałem obszerniej – jakoś tak wyszło.
Jak zwykle bardzo dobry, dopieszczony mod dający do myślenia.
Porady dla przyszłych graczy:
- uczcie się alchemii – ilość mikstur many i leczniczych jest bardzo ograniczona
- uczcie się myślistwa – prawie wszystko będzie można sprzedać, bo na początku złota jest bardzo mało, w dodatku żuwaczki pełzaczy uzupełniają całą manę, odtrute żądła krwiopijców uzupełniają całe życie.
- korzystajcie z przepisów kucharzy
- wszystko sobie notujcie w kajecie- kto, gdzie, o czym mówi, co może
- korzystajcie z kapliczek zarówno Innosa jak i Beliara
Oczywiście polecam zagrać dopiero po Przebudzeniu, bo jest sporo nawiązań i część rzeczy nas ominie, ale jak ktoś się uprze to też da radę, ale będzie miał trudniej.
Porównanie elementów całej sagi opisze osobno, bo i tak mi tu sporo wyszło, a nie chce zaciemniać tych swoich wypocin.
Przejście Korzeni zajęło mi około 52 godzin. Grę skończyłem na 20 levelu uzyskując, z tego co udało mi się wyczytać na forum gorsze zakończenie.
Statystyki końcowe:
- siła 82 -zręczność 161 - mana 103 - pż 280
- jednoręczna 64% -dwuręczna 52% - łuki 60% - kusze 33%
To już razem ze wszystkimi założonymi błyskotkami, które udało mi się otrzymać lub odkupić w grze.
Podejrzewam, że mógłbym jeszcze trochę podkręcić zręczność bonusami z kapliczek i zupkami marchewkowymi, ale już odpuściłem.
Alchemia- mikstury lecznicze + eliksir zręczności
Trofea – wszystko poza rogiem cieniostwora ( poza Ulu-Mulu nieprzydatny, można go podwędzić )
Zadań miałem pozytywnie ukończonych 33, popsutych 0. Dobre uczynki i miniquesty – chyba wszystkie, bo nic mi nie zostało zapisanego na kartce.
Czego nie zrobiłem :
- odnalezienie wszystkich poszukiwanych
- zagadki w świątyni - zgapiłem się i nagle było za późno
- i to czego najbardziej żałuje, a wiem że jest, czyli zadanie z Hipolitem – trzeba znaleźć część klucza co mi się nie udało, a podejrzewam gdzie jest druga połówka
Nie składam broni. Jutro rano mam trochę czasu i zachowane wcześniejsze zapisy – poszukam, pozgaduję już na spokojnie.
Co do samej rozgrywki to zacznę od rzeczy, które mnie denerwowały, więc tak:
1. Drobna rzecz, ale napiszę – pan finałowy Przewodnik był bardziej zainteresowany obgryzaniem martwego łucznika niż mną, co skrupulatnie wykorzystałem. Błąd – nie błąd. Niech zostanie.
2. Brak „outro” na koniec – po prostu bach i ekran startowy
3. Bronie magiczne - to też nie jest uwaga, bo taka jest po prostu mechanika Gothica i używanie takich broni buguje niektóre rzeczy. Tutaj przy posługiwaniu się laską pasterską zdarzało się tak, że nie wliczał mi się exp ( pomijam fakt kiedy stworek rozbijał się siłą odrzutu o skały ). Mi tak się przytrafiło np.przy czarnym trolu, ale nie tylko i musiałem powtórzyć batalię. Piszę o tym, bo może ktoś, kiedyś, kto będzie miał ochotę pyknąć w moda to przeczyta i jakoś mu to pomoże.
4. To, że niektórych questowych rzeczy jest do znalezienia tylko tyle ile potrzeba do zadania
( górski mech, grzybek – siniak, velais ). Nie jest tajemnicą jak ktoś czyta forum, że jest zadanie Ulu-Mulu i trzeba będzie je zrobić i do tego będzie potrzebny kieł węża błotnego, a jest jeden taki wąż w zenie. Jakbym nie miał oprawiania kłów to by była dupa. Jest do ukradzenia u łowców, ale skóra, która nie była mi do niczego potrzebna. Drugiego kła nie znalazłem. Jeśli się mylę to proszę o reakcję, najwyżej to wyedytuję.
Sprostowanie - zgodnie z deklaracją twórców jest ząb węża błotnego do zdobycia z kradzieży .
5. Kość – serce. Nie wiem. Może coś przegapiłem w jakimś dialogu, ale jakbym nie przeczytał gdzieś o tym na forum, to zostałoby siąść i płakać, bo odniosłem wrażenie, że ona tak się tam pojawia z niczego. Zostały mi dwa zadania, a dziadzio mówi, że złoży klucz jak załatwię sprawy ludzi dolinie i rób co chcesz, a nie wiesz o co kaman. Dobrze, że miałem zapisane żeby w razie „awarii” tym się zająć.
6. Znikający wojownicy ,którzy nie są znowu tacy słabi, a trzeba trochę się z nimi pobawić żeby zająć strategiczną pozycję do walki.
7. Brak ustawienia w menu zasięgu widzenia – kluczowe dla graczy ze słabym sprzętem ( bez złych skojarzeń )
To chyba tyle z żali.
Co do plusów to zdecydowanie przeważają nad minusami.
Oczywiście bardzo dobra fabuła wątku głównego i świetne zadania poboczne ( np. Uzurpator, Miłosierdzie, Ulu- Mulu ). Bardzo dobrze wykreowane postacie - ze swoimi problemami, historią, marzeniami. Śmieszne scenki jak np. targowanie się Hipolita z Farettim o wazy, rozmowa z gadającymi goblinami, historia cmentarnego wampira, Mr Death. Do tego bardzo dobrze ułożony balans do końca rozgrywki, jak i system bonusowania i samego rozwoju postaci. Wszystko umiejętnie splecione w jedną całość.
Plusior i to duży za to, że nie biega się tutaj przy całkowicie pustej mapie po pewnym okresie rozgrywki, bo na naszej drodze pojawiają się coraz to nowi przeciwnicy.
Rozgrywka bardzo przyjemna, dość prosta w kanciastym zenie, który bardzo lubię i niech nikogo nie razi fakt, że o minusach opisałem obszerniej – jakoś tak wyszło.
Jak zwykle bardzo dobry, dopieszczony mod dający do myślenia.
Porady dla przyszłych graczy:
- uczcie się alchemii – ilość mikstur many i leczniczych jest bardzo ograniczona
- uczcie się myślistwa – prawie wszystko będzie można sprzedać, bo na początku złota jest bardzo mało, w dodatku żuwaczki pełzaczy uzupełniają całą manę, odtrute żądła krwiopijców uzupełniają całe życie.
- korzystajcie z przepisów kucharzy
- wszystko sobie notujcie w kajecie- kto, gdzie, o czym mówi, co może
- korzystajcie z kapliczek zarówno Innosa jak i Beliara
Oczywiście polecam zagrać dopiero po Przebudzeniu, bo jest sporo nawiązań i część rzeczy nas ominie, ale jak ktoś się uprze to też da radę, ale będzie miał trudniej.
Porównanie elementów całej sagi opisze osobno, bo i tak mi tu sporo wyszło, a nie chce zaciemniać tych swoich wypocin.