Niektórzy może już wiedzą, bo mówiłem o tym w SB, ale po tym jak musiałem sformatować kompa i wyjebało mi wszystkie zapisy z rozgrywki w L'hivera, postanowiłem zrobić kolejne podejście do Przeznaczenia (Pierwsze to była wersja klubowa, którą ukończyłem na najemniku. Za drugim razem grałem Mrocznym Magiem, który moim zdaniem był totalnie beznadziejną klasą, bo koszty many do używania run były tak wysokie, że i tak łatwiej było ubijać przeciwników z łuku albo Szponu Beliara. W każdym bądź razie nie ukończyłem tej rozgrywki, bo utknąłem gdzieś w piątym rozdziale i mi się znudziła gra, a potem zapominając o zgraniu zapisów zrobiłem format. xd Tak więc jest to podejście numer czi). Dlaczego po raz kolejny zdecydowałem się na zagranie w tego moda? Bo mam ogromną ochotę ograć kolejne części sagi, a chciałbym dowiedzieć się jak kończy się rozgrywka Mrocznymi, której kontynuacją jest Epilog. Tak więc pomimo lekkiej niechęci do robienia po raz kolejny tych samych questów, które w większości znam już na pamięć, rozpocząłem swoją rozgrywkę.
Początek standardowy, aczkolwiek powtórzę to po raz kolejny, że dodatkowe dialogi z Xardasem i początek serii misji ze Starożytnym Kultem są świetne, bo idealnie oddają klimat tej postaci. Jak czytam te nieme dialogi, to słyszę w głowie głos Tomasza Marzeckiego. ^^ Moja ulubiona kwestia, to jak mówimy Xardasowi, że Lester spalił znalezioną przy jednym z członków Kultu księgę.
Ogólnie rzecz biorąc, co raczej was nie zachwyci, większość dialogów przeklikuję, bo nie chce mi się ich czytać po raz kolejny. Jedynie dialogi z Imperanonem przeczytałem całe, bo uznałem, że wszystkie tematy związane z Mrocznym Zakonem warto sobie przypomnieć. Chociaż takie podejście ma swoje minusy, bo przez to, ze gram po raz wtóry, to już raz się przejechałem na zbytniej pewności siebie. Po rozmowie z Xardasem odnośnie Sharkiego pamiętałem, że trzeba będzie się udać do dolinki po amulet, kompletnie zapominając o tym, że nasza postać nie wie, co z tym amuletem się stało i musiałem się potem wracać do Sharkiego, żeby wyklikać z nim przegapioną opcję dialogową. xd Będę musiał mimo wszystko bardziej uważać i starać się grać tak jakbym nie wiedział jak niektóre misje się kończą, co nie będzie takie proste.
Z takich ultra mało ważnych ciekawostek, to po raz pierwszy postanowiłem od razu rozprawić się ze ścierwojadami, które znajdują się na drodze do miasta zaraz po wyjściu z jaskini bandytów. Wcześniej zawsze je omijałem. xd Zblokować do ściany i 'ppm+a', 'ppm+d', 'ppm+a' (...) - ez.
Do miasta dotarłem z godziną i sześcioma minutami na liczniku, czyli z tego co pamiętam jakieś ponad dwa razy szybciej niż za pierwszym podejściem, co nie jest specjalnie dziwne zważając na to, że wiem co jak krok po kroku trzeba robić, no i dodatkowo przeklikuję dialogi.
Ciężko mi oceniać po raz któryś tego moda po tak znikomym czasie rozgrywki i fakcie, że po prostu bardzo go lubię, ale patrząc na ostatnio ogrywanego L'hivera, to jest to jednak niebo a ziemia. W sensie ciężko te mody porównywać, bo Przeznaczenie to mod typowo zadaniowy, a L'hiver graficzny, ale z pewnością mogę stwierdzić, że zdecydowanie wolę mody typu Przeznaczenie, które oferują coś nowego jeśli chodzi o fabułę. Nie twierdzę, że mody graficzne są słabe, bo świat w L'hiverze wygląda bajecznie, ale jednak przynajmniej dla mnie sama zmiana grafiki to trochę za mało by zachwycić weterana Gothica, tym bardziej, że balans w tamtym modzie był totalnie spierdolony.
Kolejne wrażenia będą się pojawiać na bieżąco, o ile nie będę musiał z jakiegoś durnego powodu po raz kolejny robić formata. xd
Początek standardowy, aczkolwiek powtórzę to po raz kolejny, że dodatkowe dialogi z Xardasem i początek serii misji ze Starożytnym Kultem są świetne, bo idealnie oddają klimat tej postaci. Jak czytam te nieme dialogi, to słyszę w głowie głos Tomasza Marzeckiego. ^^ Moja ulubiona kwestia, to jak mówimy Xardasowi, że Lester spalił znalezioną przy jednym z członków Kultu księgę.
Ogólnie rzecz biorąc, co raczej was nie zachwyci, większość dialogów przeklikuję, bo nie chce mi się ich czytać po raz kolejny. Jedynie dialogi z Imperanonem przeczytałem całe, bo uznałem, że wszystkie tematy związane z Mrocznym Zakonem warto sobie przypomnieć. Chociaż takie podejście ma swoje minusy, bo przez to, ze gram po raz wtóry, to już raz się przejechałem na zbytniej pewności siebie. Po rozmowie z Xardasem odnośnie Sharkiego pamiętałem, że trzeba będzie się udać do dolinki po amulet, kompletnie zapominając o tym, że nasza postać nie wie, co z tym amuletem się stało i musiałem się potem wracać do Sharkiego, żeby wyklikać z nim przegapioną opcję dialogową. xd Będę musiał mimo wszystko bardziej uważać i starać się grać tak jakbym nie wiedział jak niektóre misje się kończą, co nie będzie takie proste.
Z takich ultra mało ważnych ciekawostek, to po raz pierwszy postanowiłem od razu rozprawić się ze ścierwojadami, które znajdują się na drodze do miasta zaraz po wyjściu z jaskini bandytów. Wcześniej zawsze je omijałem. xd Zblokować do ściany i 'ppm+a', 'ppm+d', 'ppm+a' (...) - ez.
Do miasta dotarłem z godziną i sześcioma minutami na liczniku, czyli z tego co pamiętam jakieś ponad dwa razy szybciej niż za pierwszym podejściem, co nie jest specjalnie dziwne zważając na to, że wiem co jak krok po kroku trzeba robić, no i dodatkowo przeklikuję dialogi.
Ciężko mi oceniać po raz któryś tego moda po tak znikomym czasie rozgrywki i fakcie, że po prostu bardzo go lubię, ale patrząc na ostatnio ogrywanego L'hivera, to jest to jednak niebo a ziemia. W sensie ciężko te mody porównywać, bo Przeznaczenie to mod typowo zadaniowy, a L'hiver graficzny, ale z pewnością mogę stwierdzić, że zdecydowanie wolę mody typu Przeznaczenie, które oferują coś nowego jeśli chodzi o fabułę. Nie twierdzę, że mody graficzne są słabe, bo świat w L'hiverze wygląda bajecznie, ale jednak przynajmniej dla mnie sama zmiana grafiki to trochę za mało by zachwycić weterana Gothica, tym bardziej, że balans w tamtym modzie był totalnie spierdolony.
Kolejne wrażenia będą się pojawiać na bieżąco, o ile nie będę musiał z jakiegoś durnego powodu po raz kolejny robić formata. xd