16.06.2018, 07:39:52
Accept - Accept (1979)
Tracklista:
1. Lady Lou 03:01
2. Tired of Me 03:13
3. Seawinds 04:29
4. Take Him in My Heart 03:30
5. Sounds of War 04:33
6. Free Me Now 02:59
7. Glad to Be Alone 05:11
8. That's Rock N' Roll 02:52
9. Helldriver 02:40
10. Street Fighter 03:29
Rok wydania: 1979
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Udo Dirkschneider - śpiew
Wolf Hoffmann - gitara
Jörg Fischer - gitara
Peter Baltes - bas, śpiew
Frank Friedrich - perkusja
Ocena: 3.5/10
8.11.2007
Tracklista:
1. Lady Lou 03:01
2. Tired of Me 03:13
3. Seawinds 04:29
4. Take Him in My Heart 03:30
5. Sounds of War 04:33
6. Free Me Now 02:59
7. Glad to Be Alone 05:11
8. That's Rock N' Roll 02:52
9. Helldriver 02:40
10. Street Fighter 03:29
Rok wydania: 1979
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Udo Dirkschneider - śpiew
Wolf Hoffmann - gitara
Jörg Fischer - gitara
Peter Baltes - bas, śpiew
Frank Friedrich - perkusja
Rok 1979. Heavy metalowe Niemcy to praktycznie tylko SCORPIONS, powoli zmierzający ku graniu lżejszemu i... Pustka.
Pojawienie się na horyzoncie nowej grupy ACCEPT wcale nie stało się wydarzeniem, zresztą zespół jako amatorska formacja istniał gdzieś od roku 1968, pogrywając różną muzykę i chyba nie marząc o sławie. Kiedyś jednak trzeba było spróbować i oto pojawia się zespół z wokalistą, który nie umie śpiewać, z perkusistą, który nie bardzo umie grać i repertuarem prymitywnym i prostackim, zaprzeczającym szlachetnej idei metalu jako nowej formy wyrażenia w muzyce-rodzaju sztuki. Styczeń 1979 to pierwsza wydana na winylu przez Brain Records płyta ACCEPT
Pojawienie się na horyzoncie nowej grupy ACCEPT wcale nie stało się wydarzeniem, zresztą zespół jako amatorska formacja istniał gdzieś od roku 1968, pogrywając różną muzykę i chyba nie marząc o sławie. Kiedyś jednak trzeba było spróbować i oto pojawia się zespół z wokalistą, który nie umie śpiewać, z perkusistą, który nie bardzo umie grać i repertuarem prymitywnym i prostackim, zaprzeczającym szlachetnej idei metalu jako nowej formy wyrażenia w muzyce-rodzaju sztuki. Styczeń 1979 to pierwsza wydana na winylu przez Brain Records płyta ACCEPT
Ta płyta jest pod każdym względem słaba.
Jest słaba słabością swojego wokalisty Udo Dirkschneidera, który tu jeszcze swych wokalnych słabości nie potrafił przekuć na główny oręż, jest słaba nieciekawymi w przytłaczającej większości zagrywkami i solami gitarzystów oraz słabą, prymitywną grą sekcji rytmicznej. O jakiej jednak finezji czy chociażby urozmaiceniu można mówić przy okazji takich utworów, jak "That's Rock N' Roll" czy "Helldriver" albo teoretycznie tylko przebojowego "Lady You". Jest to heavy metal zapatrzony w SCORPIONS i szybkie, zwarte utwory to zwulgaryzowana wersja pomysłów SCORPIONS, także tych Rotha, jednak brak tu Rotha i jako gitarzysty, i jako kompozytora. Czasem odzywa się wokalnie Baltes jak w "Sounds of War" czy nieco bardziej złożonym i przemyślanym "Seawinds" bez tej wulgarnej bezpośredniości. Także i jego głos wcale nie wyróżnia się niczym szczególnym. Tak, german heavy metal, toporny, kwadratowy, szorstki i twardy, ale nieudolny jak w "Free Me Now" czy "Street Fighter" z pewnymi przebłyskami w obdarzonym niezłą melodią "Tired of Me".
Na tej płycie jest wszystko, co ACCEPT prezentował później i wszystko jest gorsze, a czasem wywołujące rumieniec wstydu. Jest jednak i jedna perła, bo takie były na każdej płycie tego zespołu. Okropnie zaśpiewana przez Udo ballada "Glad to Be Alone" z przepięknym motywem głównym jest tak wspaniała może właśnie dlatego, że została wykonana tak, a nie inaczej. Przepojony piwem autentyzm...
Album jest wyprodukowany fatalnie. Gitary nie mają ani głębi, ani ostrości, a walącej, głośnej perkusji czasem po prostu lepiej udawać, że się nie słyszy. W sumie ten LP to żadna konkurencja dla nikogo z historycznego punktu widzenia, wytycza on jednak najważniejszą linię stylistyczną dla niemieckiego klasycznego heavy metalu lat 80-tych XX wieku.
Jest słaba słabością swojego wokalisty Udo Dirkschneidera, który tu jeszcze swych wokalnych słabości nie potrafił przekuć na główny oręż, jest słaba nieciekawymi w przytłaczającej większości zagrywkami i solami gitarzystów oraz słabą, prymitywną grą sekcji rytmicznej. O jakiej jednak finezji czy chociażby urozmaiceniu można mówić przy okazji takich utworów, jak "That's Rock N' Roll" czy "Helldriver" albo teoretycznie tylko przebojowego "Lady You". Jest to heavy metal zapatrzony w SCORPIONS i szybkie, zwarte utwory to zwulgaryzowana wersja pomysłów SCORPIONS, także tych Rotha, jednak brak tu Rotha i jako gitarzysty, i jako kompozytora. Czasem odzywa się wokalnie Baltes jak w "Sounds of War" czy nieco bardziej złożonym i przemyślanym "Seawinds" bez tej wulgarnej bezpośredniości. Także i jego głos wcale nie wyróżnia się niczym szczególnym. Tak, german heavy metal, toporny, kwadratowy, szorstki i twardy, ale nieudolny jak w "Free Me Now" czy "Street Fighter" z pewnymi przebłyskami w obdarzonym niezłą melodią "Tired of Me".
Na tej płycie jest wszystko, co ACCEPT prezentował później i wszystko jest gorsze, a czasem wywołujące rumieniec wstydu. Jest jednak i jedna perła, bo takie były na każdej płycie tego zespołu. Okropnie zaśpiewana przez Udo ballada "Glad to Be Alone" z przepięknym motywem głównym jest tak wspaniała może właśnie dlatego, że została wykonana tak, a nie inaczej. Przepojony piwem autentyzm...
Album jest wyprodukowany fatalnie. Gitary nie mają ani głębi, ani ostrości, a walącej, głośnej perkusji czasem po prostu lepiej udawać, że się nie słyszy. W sumie ten LP to żadna konkurencja dla nikogo z historycznego punktu widzenia, wytycza on jednak najważniejszą linię stylistyczną dla niemieckiego klasycznego heavy metalu lat 80-tych XX wieku.
Ocena: 3.5/10
8.11.2007
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"