Accept
#11
Accept - Blood of the Nations (2010)

[Obrazek: R-2759470-1418638388-5474.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Beat the Bastards 05:23
2. Teutonic Terror 05:12
3. The Abyss 06:52
4. Blood of the Nations 05:36
5. Shades of Death 07:30
6. Locked and Loaded 04:27
7. Kill the Pain 05:46
8. Rolling Thunder 04:53
9. Pandemic 05:35
10. New World Comin' 04:49
11. No Shelter 06:02
12. Bucket Full of Hate 05:11

Rok wydania: 2010
Gatunek: Traditional Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Mark Tornillo - śpiew
Wolf Hoffmann - gitara
Herman Frank - gitara
Peter Baltes - bas, śpiew
Stefan Schwarzmann - perkusja

Metalowe powroty po latach są niebezpieczne.
Często bywa tak, że stara legenda opowiedziana po raz kolejny już tylko śmieszy albo nudzi.
Legenda ACCEPT zakończyła się kilkanaście lat temu, a utożsamiany z tym zespołem wokalista, Udo Dirkschneider, opowiadał jej ciąg dalszy w swoim zespole, UDO.
Czy jednak ACCEPT to Dirkschneider, czy raczej Wolf Hoffmann i Peter Baltes? Już wcześniej Fotograf pokazał, że to chyba jednak jest jego zespół i choć płyta z Reece z 1989 nie do końca kojarzyła się z łatwo rozpoznawalnym stylem grupy, to jednak był to nadal ACCEPT.

Teraz po latach, ACCEPT wraca z nowym kolegą w roli krzykacza z mikrofonem. Czy jednak tylko krzykacza... Tornillo rozrywa i rozszarpuje, no i w przeciwieństwie do Kaprala umie śpiewać.
To rasowy, heavy metalowy wokalista, który UMIE śpiewać. Jednocześnie głosowo to jest nadal ACCEPT, czego z Reece nie zawsze dało się zauważyć. Tornillo "człowiekiem znikąd" nie jest, wcześniej występował w zespole TT QUICK, szeroko może i nieznanym, ale rozpoznawalnym przez fanów heavy metalu w melodyjnej odmianie z USA. W nowy wcieleniu ACCEPT, Tornillo czuje się wyśmienicie, bo teraz jego głos, w którym odnaleźć można coś z Briana Johnsona, znalazł właściwą oprawę muzyczną.
ACCEPT na tej płycie gra prawdziwy heavy metal. Nie, nie true metal, nic z MANOWAR i rycerskich pieśni, to nadal ACCEPT w tym swoim klasycznym pędzie, bezwzględnie zmiatający w nieubłaganym natarciu dwóch gitar i napędzany kapitanie grającą sekcją rytmiczną. Baltes tym razem pokazał ogromną klasę i jego występ zasługuje na miano jednego z najlepszych basowych pokazów na albumach z heavy metalem A.D.2010. Schwarzmann jak zwykle na poziomie, przy czym tym razem taki pełen luzu. Jeśli miałbym się czegoś przyczepić, to jakby był ustawiony odrobinę głośniej w niektórych utworach... Ogromna pewność siebie bije z tej płyty i nikt tu się nie oszczędza. Oni się nie męczą tym, co robią. I nie męczą słuchacza. To muzyka zagrana z wielką precyzją, ale i na wielkim luzie, pełna bardzo dobrych solówek gitarowych, dopracowanych, wycyzelowanych, a przy tym twardych i konkretnych, jak zimne męskie chórki w tle, bojowe, zdeterminowane i nadające bojowego klimatu tam, gdzie to potrzebne.

Album jest długi i ktoś mógłby powiedzieć, że nawet za długi jak na tradycyjny heavy metal. Nic bardziej mylnego. Ta płyta nie dłuży się wcale, przelatuje ten czas jak pociąg ekspresowy, błyskający światłami, których kolory zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Na początek ostro i ciężko w "Beat the Bastards" i to taki dosyć tradycyjny dla zespołu kawałek, tyle że tu brzmi to bardzo świeżo. Nie jest to najcięższa artyleria. Ciężka artyleria nadciąga w "Teutonic Terror" i okazuje się, że nie trzeba pędzić, aby w tradycyjnym heavy metalu totalnie zdemolować.
To tempo nieśpieszne, niemal marszowe oraz prosta, wbijająca się w pamięć melodia. No to jest killer po prostu, wojenny, ale podany z przymrużeniem oka, luzacki, po prostu fenomenalnie oddający ideę traditional metal w niemieckim stylu. Takich niespodziewanych super kawałków jest tu znacznie więcej, chociaż może "The Abyss", przekombinowany i trochę rozwlekły oraz tytułowy, lekko nietypowy dla motoryki ACCEPT, "Blood Of the Nations" do takich nie należą.
Kapitalnie za to wypadł "Shades of Death" z niepokojącym, akustycznym wstępem, wzbogaconym o intrygujące tło. Tu jest i mrok, i melancholia, i pięknie dobrane klawisze. Jest też pierwotna siła heavy metalu, wypaczona w metalcore'owych porykiwaniach doby obecnej. Są też te chórki, które znaczą na tym LP więcej niż tylko zwykłe chórki. Potężna dawka heavy metalu obrusza się na słuchacza w "Locked And Loaded", wzbogaconego cytatami gitarowymi z "Kill The King" RAINBOW.
Zamyka się niemal 40 letni krąg metalowej historii.

ACCEPT to zespół, który, choć przeważnie ciężki i na swój sposób brutalny, potrafi stworzyć piękną, nastrojową balladę. Takiej jak "Kill The Pain" nie było od niepamiętnych czasów. Po prostu trzeba posłuchać, jak zabić ból, może litrem wódki, a może tym ostatnim strzałem z rewolweru toczy się rozgrywka w rosyjską ruletkę... Piękny, cudowny metalowy smutek zagubionego, zmęczonego człowieka z Tornillo w roli głównej i wspaniałymi gitarami Hoffmana i Franka. Na takie kompozycje warto czekać i takie przechodzą do historii Krainy Łagodności. A gitara płacze i ten, kto ma serce, płacze wraz nią. W "Rolling Thunder" i "Pandemic" ponownie przetacza się riffowy walec, trochę bardziej rockowo jest w bardzo inteligentnie rozegranym "New World Comin'", a apogeum zniszczenia przychodzi w "No Shelter", metalowym potworze, gdzie chyba celowo wszyscy podwoili wysiłki. Chórki są dwa razy bardziej surowe, bas dwa razy bardziej mocarny, a sola gitarowe chyba takie, jakich dotąd nigdy ci panowie w ACCEPT nie grali. I Tornillo, po raz kolejny udowadniający, że jego wybór jako wokalisty do nowego składu ACCEPT nie był w żadnym razie dziełem przypadku i pośpiesznych decyzji. Na koniec ładnie zamknięcie w dynamicznym "Bucket Full of Hate" i to niestety koniec. Co, minęła ponad godzina tego grania? Jeszcze raz. Bo warto. Warto.
Tempa na tym albumie po prostu zdumiewające chwilami. Mam na myśli płynność przechodzenia od jednych do drugich. Ogólnie riffy na tym LP to takie skrzyżowanie D-Train i Objection Overruled. To trik, wymyślony chyba przez Fotografa, bo jakoś nie kojarzę, żeby ktoś inny tak riffował. Jak się to połączy, jest petarda, a raczej skrzynka semtexu. A tu jest cały czas.
Ogólnie to są tu też dobre teksty - proste, bojowe, war metalowe i smutnawe czasem. Deaffy się postarała.
Andy Sneap spisał się jako producent na metal złoty ze wstęgą honorową. Brzmienie jest znakomite, a siła basu i gitar kruszą żelazobetonowe bunkry i powodują odpadanie żyrandoli i przewracanie szaf w mieszkaniach prywatnych.
Daleki jestem od stwierdzenia, że ta płyta przywraca wiarę w tradycyjny heavy metal, bo kilka jaskółek wiosny nie czyni. Jest to jednak przykład, jak na bazie prostych, ale energetycznie wyładowanych tysiącami voltów riffów, smaczków oraz doprawdy godnych podziwu melodii zaśpiewanych z pasją robi się HEAVY METAL. Czysty chemicznie.
No i ta energia. Zawstydza dzieci, bawiące się zazwyczaj teraz w heavy metal tradycyjny.
I precyzja. No ale ta jest niemiecka. Grupa doskonale się odnalazła w odnowionym stylu. Pociąg pancerny, najeżony lufami, wypluwającymi gorący metal.
Ta płyta po prostu musi się podobać. "Nuclear Blast" od Nuclear Blast!


Ocena: 8,9/10

20.08.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 07:39:52
RE: Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 07:40:52
RE: Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 07:41:46
RE: Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 07:45:26
RE: Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 07:46:17
RE: Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 07:48:07
RE: Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 07:49:47
RE: Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 07:53:54
RE: Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 07:56:38
RE: Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 07:59:51
RE: Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 08:01:17
RE: Accept - przez Memorius - 16.06.2018, 08:02:25
RE: Accept - przez Memorius - 15.12.2018, 15:29:49
RE: Accept - przez Memorius - 29.04.2019, 13:21:52
RE: Accept - przez Memorius - 01.02.2021, 12:36:56
RE: Accept - przez SteelHammer - 26.04.2024, 22:02:58

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości