16.06.2018, 12:58:13
Angel Dust - Bleed (1999)
Tracklista:
1. Bleed 04:39
2. Black Rain 03:47
3. Never 06:03
4. Follow Me (Part I) 04:31
5. Follow Me (Part II) 06:14
6. Addicted to Serenity 05:06
7. Surrender? 07:06
8. Sanity 06:02
9. Liquid Angel 04:45
Rok wydania: 1999
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Dirk Thurisch- śpiew
Bernd Aufermann - gitara
Frank "Banx" Bankowski- bas
Dirk Assmuth - perkusja
Steven "Banx" Bankowski - instrumenty klawiszowe
Ocena: 8.1/10
18.09.2009
Tracklista:
1. Bleed 04:39
2. Black Rain 03:47
3. Never 06:03
4. Follow Me (Part I) 04:31
5. Follow Me (Part II) 06:14
6. Addicted to Serenity 05:06
7. Surrender? 07:06
8. Sanity 06:02
9. Liquid Angel 04:45
Rok wydania: 1999
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Dirk Thurisch- śpiew
Bernd Aufermann - gitara
Frank "Banx" Bankowski- bas
Dirk Assmuth - perkusja
Steven "Banx" Bankowski - instrumenty klawiszowe
Ten LP powstał jako drugi w kolejności po reaktywacji i jest w zasadzie kontynuacją stylu z płyty poprzedniej. Ponownie wydaniem zajęła się wytwórnia Century Media Records.
Niezbyt szybkie tempa, powtarzalne motywy gitarowe ze znakomitym tłem klawiszowym na osnowie nietypowych melodii to sens tej płyty. Tytułowy "Bleed" nie robi takiego wrażenia, jak "Black Rain" o bardzo nowoczesnych rozwiązaniach, gdzie Banx zagrał jedną z najlepszych partii klawiszowych, jakie zaprezentował ANGEL DUST.
"Never" i wzruszająca ballada z pianinem i akustyczną gitarą "Liquid Angel" ukazuje delikatniejszą stronę zespołu, jest także przykładem budowania nastroju i klimatu, jaki tylko ta grupa potrafiła stworzyć. "Follow Me" w dwóch częściach potwierdza w całej rozciągłości, że na tym LP nastąpiło przesunięcie w kierunku klimatu właśnie, kosztem ostrych i naładowanych energią riffów. Pastelowa ballada przechodzi w drugiej części w złożoną kompozycję o wyraźnych cechach thrashowych i progresywnych rozwiązaniach i według mnie stanowi centralny punkt tego albumu. Zespół nie odżegnuje się jednak i od heavy powerowego grania w tradycyjnym niemieckim stylu, jak w "Addicted to Serenity" z lekkim refrenem, typowym dla niemieckiego melodic power, czy też w "Surrender?". Lepszą jednak od nich kompozycją jest "Sanity", wytycza zresztą drogę, jaką obrali na kolejnych płytach, gdy chcieli dać nieco refleksji, mroku i niepokoju w nowoczesnej brzmieniowej oprawie. Znakomita kompozycja z piękną melodią i solem gitarowym. Proste, ale zapadające w pamięć solo, jak większość na tym albumie.
"Never" i wzruszająca ballada z pianinem i akustyczną gitarą "Liquid Angel" ukazuje delikatniejszą stronę zespołu, jest także przykładem budowania nastroju i klimatu, jaki tylko ta grupa potrafiła stworzyć. "Follow Me" w dwóch częściach potwierdza w całej rozciągłości, że na tym LP nastąpiło przesunięcie w kierunku klimatu właśnie, kosztem ostrych i naładowanych energią riffów. Pastelowa ballada przechodzi w drugiej części w złożoną kompozycję o wyraźnych cechach thrashowych i progresywnych rozwiązaniach i według mnie stanowi centralny punkt tego albumu. Zespół nie odżegnuje się jednak i od heavy powerowego grania w tradycyjnym niemieckim stylu, jak w "Addicted to Serenity" z lekkim refrenem, typowym dla niemieckiego melodic power, czy też w "Surrender?". Lepszą jednak od nich kompozycją jest "Sanity", wytycza zresztą drogę, jaką obrali na kolejnych płytach, gdy chcieli dać nieco refleksji, mroku i niepokoju w nowoczesnej brzmieniowej oprawie. Znakomita kompozycja z piękną melodią i solem gitarowym. Proste, ale zapadające w pamięć solo, jak większość na tym albumie.
Pod względem wykonania album nie ustępuje poprzedniemu, a w kształcie kompozycji jest nawet bardziej "poukładany". Najlepsze wokale Thurischa, może dlatego, że miał się tu okazję wykazać w różnych stylach i klimatach, od wchodzących w heavy power do nastrojowo-progresywnych.
Produkcja stoi na bardzo wysokim poziomie, jest to też najmniej nowoczesny sound, porównując z pozostałymi albumami z lat 1998-2002. To brzmienie doskonałe i można to zauważyć zwłaszcza w tych wolniejszych, delikatnych utworach, gdzie pozostawiono dużo miejsca na plan drugi, nieraz wycyzelowany w najdrobniejszych detalach i pełen niespodzianek.
Produkcja stoi na bardzo wysokim poziomie, jest to też najmniej nowoczesny sound, porównując z pozostałymi albumami z lat 1998-2002. To brzmienie doskonałe i można to zauważyć zwłaszcza w tych wolniejszych, delikatnych utworach, gdzie pozostawiono dużo miejsca na plan drugi, nieraz wycyzelowany w najdrobniejszych detalach i pełen niespodzianek.
Ocena: 8.1/10
18.09.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"