16.06.2018, 13:06:59
Angelo Perlepes' Mystery - Destiny (2004)
Tracklista:
1. Show no mercy 05:15
2. I will Fly 04:03
3. Treason 04:34
4. Desperate Heart 07:08
5. The Quest 06:33
6. Weird (instrumental) 09:33
7. Destiny 05:56
8. My Dark Lord 05:07
9. Till the End of Time 05:00
Rok wydania: 2004
Gatunek: Melodic Neoclassical Heavy Power Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Dimitris Sirgiannis - śpiew
Angelo Perlepes - gitara, instrumenty klawiszowe
Takis Avramopoulos - bas
John Christopoulos - perkusja
Ocena: 9.5/10
14.10.2008
Tracklista:
1. Show no mercy 05:15
2. I will Fly 04:03
3. Treason 04:34
4. Desperate Heart 07:08
5. The Quest 06:33
6. Weird (instrumental) 09:33
7. Destiny 05:56
8. My Dark Lord 05:07
9. Till the End of Time 05:00
Rok wydania: 2004
Gatunek: Melodic Neoclassical Heavy Power Metal
Kraj: Grecja
Skład zespołu:
Dimitris Sirgiannis - śpiew
Angelo Perlepes - gitara, instrumenty klawiszowe
Takis Avramopoulos - bas
John Christopoulos - perkusja
Czwarty i na razie, niestety, ostatni LP greckiego czarodzieja gitary, Angelo Perlepesa, i jego zespołu MYSTERY. Ta płyta został wydana zasadniczo siłami samego Perlepsa, pod szyldem własnej wytwórni LJYL Records.
Skład zespołu tym razem zmianie nie uległ, a muzycznie także mamy kontynuację tego, co było poprzednio. Co najważniejsze, na równie wysokim poziomie.
Album otwiera "Show No Mercy", dynamiczny melodyjny numer w stylu RAINBOW, ale o heavy powerowej mocy, przy czym niespodzianką jest brak neoklasycznego elementu. Ten pojawia się jednak już w następnym "I Will Fly", także mającym odniesienia do muzyki RAINBOW. Z utworu na utwór Perlepes rozbudowuje neoklasyczny styl i klimat - znakomity melodyjny "Treason", umiejętnie wzbogacony o cudeńka wygrywane w solówkach. "Desperate Heart" to pierwsza kulminacja na tym LP. Wolniejszy, dostojny, w manierze skandynawskiej z rozbudowanymi partiami instrumentalnymi, gdzie Perlepes wspomaga się klawiszami. Nie wiem, kto tam robi w chórkach, ale chętnie bym go usłyszał w roli głównej przy mikrofonie. Tu znów wraca problem Dimitrisa Sirgiannisa jako wokalisty. Albo się go trawi, albo niestety odsiewa niemal natychmiast. Może już nie nawet sam boski Apollo, ale ktoś z bardziej przyjaznym dla ogółu słuchaczy głosem by się tu przydał... Końcówka tego utworu oparta o potężne klawiszowe partie żywcem wyjęte z lat 70-tych miażdżąca. Kolejny killer w kolekcji Perlepesa."The Quest" ma wiele cech metalu klasycznego lat 80-tych, zarówno tego z USA, jak i ze Szwecji. Tym razem Perlepes demoluje solami gitarowymi, podobnie jak Stump, korzystając z różnych zapożyczeń techniki gry, między innymi Blackmore'a i mistrzów japońskich. "Weird" to blisko 10 minutowy fenomenalny popis neoklasycznego kunsztu gitarowego Angelo Perlepesa, skonstruowany na podstawie wzorów muzyki klasycznej. Jeden z najwspanialszych przykładów instrumentalnego, neoklasycznego shredu na płytach z muzyka heavy metalową. "Destiny" to niejako kontynuacja wątku z "Weird", niczym nie ustępująca poziomem. "My Dark Lord" to z kolei utwór wolny, niemal epicki, mroczny wzbogacony o żeńskie wokalizy w tle i lekko łamany przez dynamiczne i finezyjne zagrania Perlepesa.
Album zamyka "Till the End of Time", piękna odpowiedź na muzykę Yngwie Malmsteena z kunsztownym solem i zapadającym w pamięć motywem głównej melodii.
Pod względem kompozycji płyta genialna i absolutnie najlepsza ze wszystkich, jakie nagrał Perlepes. W sferze wykorzystania neoklasycznych elementów ścisła czołówka gatunku. W tym aspekcie, jak i w wykonaniu przez Perlepesa 10/10. Jest to wirtuoz gitary godny najwyższego uznania i szacunku. Jeśli chodzi o stronę wokalną - kontrowersyjnie i tu wchodzić w polemiki nie zamierzam. Samo brzmienie też nie jest rewelacyjne. Trochę za surowe, jakby starodawne, wyjęte gdzieś z połowy lat 80-tych... jednak to efekt skromnego budżetu i nie najlepszych możliwości studia gdzie ten album przygotowano. Pełna ocena jest trudna. Dla mnie, mimo wskazanych mankamentów, arcydzieło gatunku.
Zapewne nagrany i zmiksowany ponownie, z innym wokalistą zabiłby podwójnie.
Jak na razie to niestety wszystko, czym Angelo Perlepes uraczył słuchaczy w MYSTERY. Co jakiś czas pojawiają się słuchy o nowym LP i nowym materiale - mam nadzieję, że się jeszcze doczekam.
Zespół dla miłośników melodyjnego heavy power z dużą dawką neoklasyki obowiązkowy.
Skład zespołu tym razem zmianie nie uległ, a muzycznie także mamy kontynuację tego, co było poprzednio. Co najważniejsze, na równie wysokim poziomie.
Album otwiera "Show No Mercy", dynamiczny melodyjny numer w stylu RAINBOW, ale o heavy powerowej mocy, przy czym niespodzianką jest brak neoklasycznego elementu. Ten pojawia się jednak już w następnym "I Will Fly", także mającym odniesienia do muzyki RAINBOW. Z utworu na utwór Perlepes rozbudowuje neoklasyczny styl i klimat - znakomity melodyjny "Treason", umiejętnie wzbogacony o cudeńka wygrywane w solówkach. "Desperate Heart" to pierwsza kulminacja na tym LP. Wolniejszy, dostojny, w manierze skandynawskiej z rozbudowanymi partiami instrumentalnymi, gdzie Perlepes wspomaga się klawiszami. Nie wiem, kto tam robi w chórkach, ale chętnie bym go usłyszał w roli głównej przy mikrofonie. Tu znów wraca problem Dimitrisa Sirgiannisa jako wokalisty. Albo się go trawi, albo niestety odsiewa niemal natychmiast. Może już nie nawet sam boski Apollo, ale ktoś z bardziej przyjaznym dla ogółu słuchaczy głosem by się tu przydał... Końcówka tego utworu oparta o potężne klawiszowe partie żywcem wyjęte z lat 70-tych miażdżąca. Kolejny killer w kolekcji Perlepesa."The Quest" ma wiele cech metalu klasycznego lat 80-tych, zarówno tego z USA, jak i ze Szwecji. Tym razem Perlepes demoluje solami gitarowymi, podobnie jak Stump, korzystając z różnych zapożyczeń techniki gry, między innymi Blackmore'a i mistrzów japońskich. "Weird" to blisko 10 minutowy fenomenalny popis neoklasycznego kunsztu gitarowego Angelo Perlepesa, skonstruowany na podstawie wzorów muzyki klasycznej. Jeden z najwspanialszych przykładów instrumentalnego, neoklasycznego shredu na płytach z muzyka heavy metalową. "Destiny" to niejako kontynuacja wątku z "Weird", niczym nie ustępująca poziomem. "My Dark Lord" to z kolei utwór wolny, niemal epicki, mroczny wzbogacony o żeńskie wokalizy w tle i lekko łamany przez dynamiczne i finezyjne zagrania Perlepesa.
Album zamyka "Till the End of Time", piękna odpowiedź na muzykę Yngwie Malmsteena z kunsztownym solem i zapadającym w pamięć motywem głównej melodii.
Pod względem kompozycji płyta genialna i absolutnie najlepsza ze wszystkich, jakie nagrał Perlepes. W sferze wykorzystania neoklasycznych elementów ścisła czołówka gatunku. W tym aspekcie, jak i w wykonaniu przez Perlepesa 10/10. Jest to wirtuoz gitary godny najwyższego uznania i szacunku. Jeśli chodzi o stronę wokalną - kontrowersyjnie i tu wchodzić w polemiki nie zamierzam. Samo brzmienie też nie jest rewelacyjne. Trochę za surowe, jakby starodawne, wyjęte gdzieś z połowy lat 80-tych... jednak to efekt skromnego budżetu i nie najlepszych możliwości studia gdzie ten album przygotowano. Pełna ocena jest trudna. Dla mnie, mimo wskazanych mankamentów, arcydzieło gatunku.
Zapewne nagrany i zmiksowany ponownie, z innym wokalistą zabiłby podwójnie.
Jak na razie to niestety wszystko, czym Angelo Perlepes uraczył słuchaczy w MYSTERY. Co jakiś czas pojawiają się słuchy o nowym LP i nowym materiale - mam nadzieję, że się jeszcze doczekam.
Zespół dla miłośników melodyjnego heavy power z dużą dawką neoklasyki obowiązkowy.
Ocena: 9.5/10
14.10.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"