16.06.2018, 13:10:45
Anguish Force - Created 4 Self-Destruction (2009)
Tracklista:
1. The Final Impact 01:20
2. Created for Self - Destruction 03:57
3. Babylon 04:37
4. World of Wars 04:40
5. Nuclear Penalty 04:55
6. Hkcainos (Cassandra's Reign) 16:26
7. Cry, Gaia Cry 04:21
8. Don't Stop Cryin' (for the Rain) 03:32
9. Apocalypse is Near 05:40
10. 2035: the End of the World 06:22
Rok wydania: 2009
Gatunek: Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Giovanni "Johnny Thunder" Callegari - śpiew
Luigi "LGD" Guarino D. - gitara
Danny Hendrix - gitara
Roberto Fulciniti - bas
Samoth Klerwin - perkusja
Ocena: 5,5/10
30.11.2009
Tracklista:
1. The Final Impact 01:20
2. Created for Self - Destruction 03:57
3. Babylon 04:37
4. World of Wars 04:40
5. Nuclear Penalty 04:55
6. Hkcainos (Cassandra's Reign) 16:26
7. Cry, Gaia Cry 04:21
8. Don't Stop Cryin' (for the Rain) 03:32
9. Apocalypse is Near 05:40
10. 2035: the End of the World 06:22
Rok wydania: 2009
Gatunek: Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Giovanni "Johnny Thunder" Callegari - śpiew
Luigi "LGD" Guarino D. - gitara
Danny Hendrix - gitara
Roberto Fulciniti - bas
Samoth Klerwin - perkusja
Jest to czwarty album zespołu kierowanego od początku przez gitarzystę Luigi "LGD" Guarino D. i jak zwykle w nowym zestawieniu, bo grupa znana jest z nieustannych zmian osobowych.
Znana jest także z grania metalu tradycyjnego w sposób niedbały i niechlujny i ta płyta po raz kolejny to potwierdza. Ponownie zaśpiewał "Johnny Thunder" Callegari i tym razem lepiej niż poprzednio, zresztą i kompozycje są nieco lepsze niż na płycie poprzedniej. LP został wydany w listopadzie przez My Graveyard Production.
Speed power, heavy metal bardziej tradycyjny - typowa dla ANGUISH FORCE mieszanka i w riffach oraz poziomie powera tytułowy "Created for Self - Destruction" ostry i bezwzględny spełnia wymagania stawiane dobrych nagraniom z tego gatunku, ale jak zwykle sola są fatalne, a perkusista w znacznej części gra sobie tylko znane rytmy. Bardzo szybki jest także "Nuclear Penalty" dobry, momentami nawet bardzo dobry numer, gdzie zbliżają się w stylu do ALLTHENIKO tyle, że wpychają w to wszystko melodic power metalowy refren miernej klasy.
Bardzo źle ten zespół wypada gdy gra coś na kształt melodic power i strach słuchać "Babylon" w takim stylu z zupełnie niepasującym do Callegari niby łagodnym wokalem pełnym fałszów. Nieco tylko lepszy jest w takim stylu "Cry, Gaia Cry". Znacznie lepiej zespół prezentuje się w prostym, rycerskim "World of Wars" z dostojnym riffem przewodnim i dalekosiężnym śpiewem "Johnny Thundera" i to taki klasyczny heavy metal w klasycznym pojmowaniu przez Włochów true metal lat 80-tych, o jakim najwięcej mówią, określając swoje muzyczne preferencje. Także w ramach inspiracji amerykańskim power metalem lat 80-tych w przeciętnym mało wyrazistym "Apocalypse is Near". "Don't Stop Cryin' (for the Reign)" to brudnawy rokendrol/heavy metal przypominający niektóre wymiatacze koncertowe RAIN, ale RAIN nie jest w żadnym wypadku taki toporny.
ANGUISH FORCE w 16 minutowym epickim monumentalnym kolosie? Tak, pozwolili sobie na taki zabieg w "Hkcainos (Cassandra's Reign)". Rozpoczyna się to wszystko długim i mało konkretnym symfonicznym wstępem, potem naturalnie pewna ilość "ancient" motywów, surowy power /heavy i męskie bojowe chóry w tle. Epic heavy metal. W środkowej części rozmywa się to i zaczyna rozłazić w szwach przy okazji stale w kółko powtarzanych tych samych riffów i nieudanego sola gitarowego. Nieco nadrabia szybka końcówka, ale ta z kolei jak na końcówkę jest za długa, a jasnego finałowego zwieńczenia brak.
Według ANGUSH FORCE koniec świata nastąpi w roku 2035 ("2035: the End of the World"), ale trzeba mieć nadzieję, że przy dźwiękach lepszej metalowej muzyki.
Jedyny plus tego LP w stosunku do wcześniejszych, to stosunkowo dobre brzmienie, lepsze niż na płytach wydanych nakładem własnym i klarowniejsze, niż na albumie poprzednim, soczyste w ostrych gitarach i przesycone głośną perkusją.
Ogólnie jest to kolejny, mało spójny stylowo album zespołu włoskiego zaplecza, złożonego z muzyków o niezbyt wysokich umiejętnościach i prowadzonych przez lidera o miernych zdolnościach kompozytorskich.
Znana jest także z grania metalu tradycyjnego w sposób niedbały i niechlujny i ta płyta po raz kolejny to potwierdza. Ponownie zaśpiewał "Johnny Thunder" Callegari i tym razem lepiej niż poprzednio, zresztą i kompozycje są nieco lepsze niż na płycie poprzedniej. LP został wydany w listopadzie przez My Graveyard Production.
Speed power, heavy metal bardziej tradycyjny - typowa dla ANGUISH FORCE mieszanka i w riffach oraz poziomie powera tytułowy "Created for Self - Destruction" ostry i bezwzględny spełnia wymagania stawiane dobrych nagraniom z tego gatunku, ale jak zwykle sola są fatalne, a perkusista w znacznej części gra sobie tylko znane rytmy. Bardzo szybki jest także "Nuclear Penalty" dobry, momentami nawet bardzo dobry numer, gdzie zbliżają się w stylu do ALLTHENIKO tyle, że wpychają w to wszystko melodic power metalowy refren miernej klasy.
Bardzo źle ten zespół wypada gdy gra coś na kształt melodic power i strach słuchać "Babylon" w takim stylu z zupełnie niepasującym do Callegari niby łagodnym wokalem pełnym fałszów. Nieco tylko lepszy jest w takim stylu "Cry, Gaia Cry". Znacznie lepiej zespół prezentuje się w prostym, rycerskim "World of Wars" z dostojnym riffem przewodnim i dalekosiężnym śpiewem "Johnny Thundera" i to taki klasyczny heavy metal w klasycznym pojmowaniu przez Włochów true metal lat 80-tych, o jakim najwięcej mówią, określając swoje muzyczne preferencje. Także w ramach inspiracji amerykańskim power metalem lat 80-tych w przeciętnym mało wyrazistym "Apocalypse is Near". "Don't Stop Cryin' (for the Reign)" to brudnawy rokendrol/heavy metal przypominający niektóre wymiatacze koncertowe RAIN, ale RAIN nie jest w żadnym wypadku taki toporny.
ANGUISH FORCE w 16 minutowym epickim monumentalnym kolosie? Tak, pozwolili sobie na taki zabieg w "Hkcainos (Cassandra's Reign)". Rozpoczyna się to wszystko długim i mało konkretnym symfonicznym wstępem, potem naturalnie pewna ilość "ancient" motywów, surowy power /heavy i męskie bojowe chóry w tle. Epic heavy metal. W środkowej części rozmywa się to i zaczyna rozłazić w szwach przy okazji stale w kółko powtarzanych tych samych riffów i nieudanego sola gitarowego. Nieco nadrabia szybka końcówka, ale ta z kolei jak na końcówkę jest za długa, a jasnego finałowego zwieńczenia brak.
Według ANGUSH FORCE koniec świata nastąpi w roku 2035 ("2035: the End of the World"), ale trzeba mieć nadzieję, że przy dźwiękach lepszej metalowej muzyki.
Jedyny plus tego LP w stosunku do wcześniejszych, to stosunkowo dobre brzmienie, lepsze niż na płytach wydanych nakładem własnym i klarowniejsze, niż na albumie poprzednim, soczyste w ostrych gitarach i przesycone głośną perkusją.
Ogólnie jest to kolejny, mało spójny stylowo album zespołu włoskiego zaplecza, złożonego z muzyków o niezbyt wysokich umiejętnościach i prowadzonych przez lidera o miernych zdolnościach kompozytorskich.
Ocena: 5,5/10
30.11.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"